Podyktowana polityką, nie prawem

Decyzja Andrzeja Dudy o podpisaniu ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego oznacza, że nowe prawo wejdzie w życie i będzie mogło być stosowane przez sądy do czasu wyroku TK. Jest to sytuacja co najmniej dziwna.

07.02.2018

Czyta się kilka minut

Oświadczenie prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ustawy o IPN. 6.02.2018 r. / Fot. Jacek Dominski/REPORTER
Oświadczenie prezydenta Andrzeja Dudy w sprawie ustawy o IPN. 6.02.2018 r. / Fot. Jacek Dominski/REPORTER

Prezydent Duda zdecydował o podpisaniu ustawy o IPN i skierowaniu jej do Trybunału Konstytucyjnego. Prezydent chce, żeby TK ocenił, czy przepis karzący za oskarżanie narodu i państwa polskiego o udział w Holokauście nie narusza prawa do głoszenia przekonań, będącego elementem wolności wypowiedzi oraz czy język tego przepisu jest wystarczająco precyzyjny.

Oznacza, że nowe prawo wejdzie w życie i będzie mogło być stosowane przez sądy do czasu wyroku Trybunału. Jest to sytuacja co najmniej dziwna: skoro prezydent ma wątpliwości co do konstytucyjności, powinien je rozwiać przed podpisaniem. Miał do tego prawo. Nasza konstytucja przewiduje specjalny tryb tzw. kontroli prewencyjnej, dokonywanej przez Trybunał jeszcze przed podpisaniem ustawy. Zamiast jednak skorzystać z tej szczegółowej procedury, prezydent skorzystał z ogólnego przepisu dającego mu prawo zaskarżać ustawy do TK.

Decyzja ta jest podobna do decyzji prezydenta Komorowskiego w sprawie ustawy o OFE. W obu przypadkach decyzja taka jest podyktowana polityką, nie prawem: niby prezydent chce pokazać, że jest niezależny, ale krzywdy swojej partii nie zrobi. Z punktu widzenia prawa, takie działanie jest niewłaściwe. Jeśli prezydent kieruje ustawę do TK w trybie następczym, a nie trybie prewencyjnym, to narusza konstytucję w tzw. zamiarze ewentualnym przewiduje niekonstytucyjność i godzi się na nią.

Skierowaniu ustawy o IPN do TK będzie miało jeden nieprzewidywany przez prezydenta skutek: powiąże sprawę konfliktu z Izraelem i USA wokół ustawy o IPN ze sprawą niezależności polskiego sądownictwa od polityków. Jest to świetny przykład spotęgowania problemu politycznego i wizerunkowego zamiast rozwiązania go. Po decyzji prezydenta nie tylko polska opozycja, ale i rządy USA i Izraela będą zainteresowane odpowiedzią na pytanie, czy polski Trybunał jest niezależnym sądem i czy sprawę ustawy o IPN będzie w stanie rozstrzygnąć niezależnie od rządu PiS. A ponieważ nie jest, być może sprzeciw wobec nowego prawa o IPN rozciągnie się na kwestię praworządności. Okazuje się więc, że za sprawą decyzji Andrzeja Dudy kryzys polskiej praworządności właśnie przestał być kwestią polską czy europejską i stał się kwestią międzynarodową.

Autor jest prawnikiem, profesorem UW

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Prawnik, profesor Uniwersytetu Warszawskiego i praktykujący radca prawny. Zajmuje się filozofią prawa i teorią interpretacji, a także prawem administracyjnym i konstytucyjnym. Prowadzi blog UR (marcinmatczak.pl), jest autorem książki „Summa iniuria. O błędzie… więcej