Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Między dwoma domami trwała wojna, którą podstępem, zdradą, siłą wygrywał syn Jessego. Abner – dowódca wojsk Izraela – skłócony ze swoim władcą przeszedł na stronę Dawida. Ale na Abnera polował hetman Dawida, Joab, za to, że ten zabił jego brata. Pomścił jego śmierć w paskudnym stylu i w okropnym momencie: Abner zginął z nożem w brzuchu po tym, jak ucztował z Dawidem i w pokoju z nim się rozstał. Był pewien, że Judejczycy przyjmą go z otwartymi ramionami. Obu plemionom potrzebne było przymierze, by wspólnie walczyć z Filistyńczykami.
Kiedy Abner zginął, Dawid wykrzyknął: „Nie jestem winien!”. Nie chciał być posądzony o spiskowanie przeciw sąsiadom z północy i udział w tej zbrodni. Można powiedzieć: zachował się w duchu współczesnego PR-u. Ogłosił żałobę i post. Lamentował nad Abnerem, a lud płakał razem z królem. Świetnie szło królowi Judy zdobywanie społecznego poparcia. Wkrótce doszło do kolejnego niespodziewanego mordu, od którego Dawid starannie się odżegnywał, choć zabójcami byli jego dwaj hetmani (tak ich nazywa Biblia w przekładzie gdańskim), a więc osoby bardzo mu bliskie: weszli do łożnicy króla i go zadźgali. Wydawać by się mogło, że działali na rozkaz Dawida. Dawid oczywiście wyraził oburzenie i ukarał ich: zawiesił nad stawem w Hebronie, obciążywszy im ręce i nogi.
Ale nawet takie manifestacyjne odżegnywanie się od skrytobójców nie jest dowodem na niewinność Dawida. Karał morderców, ale można było odnieść wrażenie, że bardzo te zajścia mu służyły. Jakoś tak się w jego życiu układało, że wrogowie, konkurenci czy ludzie mu niemili (jak mąż Abigail) ginęli niespodziewanie w najbardziej dlań wygodnym czasie i w taki sposób, by mógł powiedzieć: „jestem niewinny, nie miałem z tym nic wspólnego”. A wszystko zbliżało go do pełni władzy nad Izraelem. I rzeczywiście, rychło zawarł przymierze ze starszymi Izraela, a ci pomazali go królem nad dwunastoma plemionami. Miał pełnię władzy. Trzeba było ją tylko umocnić. Zajął bez wysiłku Jerozolimę i ustanowił ją stolicą państwa (co brzmi pięknie, acz nie znajduje potwierdzenia w znanych archeologom odkryciach). Zbudował dom z cedrów libańskich. Pomógł mu w tym król Tyru, który przysłał surowce i dobrych majstrów.
Wziął sobie też Dawid wiele nowych żon i konkubin. Urodziło mu się dużo dzieci, w tym Salomon. To był szczyt kariery króla. Rządził licznym ludem, ustanowił stolicę, zbudował królewski pałac. Do tego wszystkiego Pan Bóg, zakochany w Dawidzie, ochoczo wspierał go w wojnie z Filistyńczykami. Pozostało królowi sprowadzić do Jerozolimy Arkę Przymierza. Dawid chciał scentralizować kult religijny i stworzyć jedną świątynię dla całego ludu, a tym samym zawładnąć wyobraźnią i wiedzą Izraela. Ambicje króla i jego imperialne plany zyskiwały dodatkowe uzasadnienie. Walczył, zabijał, unicestwiał wrogów po to tylko, by Pan, Bóg Izraela, zyskał swój dom, a jednolity kult i jeden posłuszny mu arcykapłan odpowiadał za religię całego narodu. ©