Czyim żołnierzem jest kapelan

Funkcji kapelana wojskowego nie da się pogodzić z Ewangelią.

17.10.2017

Czyta się kilka minut

Promocja księży kapelanów wojskowych  na stopień oficerski,  plac Piłsudskiego, Warszawa, 2008 r. / TOMASZ PACZOS / FOTONOVA
Promocja księży kapelanów wojskowych na stopień oficerski, plac Piłsudskiego, Warszawa, 2008 r. / TOMASZ PACZOS / FOTONOVA

Niedawno Szymon Hołownia pisał na tych łamach o dysonansie poznawczym na widok księdza w mundurze („TP” nr 37/2017). Podzielam to uczucie. Jeszcze większy dysonans przeżywam, gdy widzę na stułach lub ornatach symbole militarne. Szachownica pojawiająca się na szatach liturgicznych kapelanów wojskowych jest znakiem sił zbrojnych, a szata liturgiczna symbolizuje przyobleczenie się w Chrystusa. Jak to pogodzić?

Wszystkie służby mundurowe tzw. resortów siłowych mają przemoc wpisaną w swoje rzemiosło. Jest rzeczą oczywistą, że żadne państwo nie może istnieć bez przemocy, która w sposób skanalizowany i oparty na prawie stanowi instrument utrzymania ładu społecznego i międzynarodowego. Państwo jest zobowiązane, jeżeli trzeba, użyć przemocy dla wyegzekwowania prawa. Podjęcie odpowiedzialności za państwo zakłada zatem udział w strukturach przemocy. Pytanie: czy w tych strukturach powinni uczestniczyć również księża?

Ewangeliczny radykalizm

Przesłanie Ewangelii o odrzuceniu wszelkich form przemocy wciąż jest za mało oczywiste, za mało nas przejmuje, a przecież jest jedną z najbardziej doniosłych kart Biblii. René Girard odczytuje Biblię, a szczególnie historię Jezusa, jako demaskację, a następnie przezwyciężenie mimetycznej spirali przemocy. Jezus przyjął na siebie zło i przemoc z tą różnicą, że nie odpowiedział przemocą na przemoc. Krzyż stał się i wciąż jest dla wierzących kresem przemocy. Ewangelia jest bogata w słowa, gesty, symbole przekazujące wezwanie do radykalnego wyrzeczenia się przemocy (Mk 1, 15; Mt 5, 39-42; Mt 10, 9-10; Mt 20, 24-28; Łk 9, 3; J 18, 36). W Nowym Testamencie nie znajdziemy żadnego tekstu, który mógłby usprawiedliwić przemoc: ani w działalności Jezusa, ani w praktyce pierwotnego Kościoła.

Rzeczywistość nie jest jednak biało-czarna. Z jednej strony Kościół nie żyje wyalienowany od reszty świata. Z drugiej – państwa i społeczeństwa wcale nie stawiają sobie za cel, aby żyć według wskazań Kazania na Górze. Skąd kapelani w wojsku? Jest to pokłosie przymierza tronu z ołtarzem. Kościół, mimo że zawsze walczył o niezależność, to jednak przez wieki dał się uwikłać w uścisk, z którego nie bez trudności udaje mu się wydostać. Czerwień „krwi tętniczej” – jak to obrazowo ujął Hołownia – to wtórna symbolika w stosunku do historycznych realiów. Purpura, jak i pierścień przywarły do hierarchii kościelnej, gdy ta została włączona w machinę urzędniczą końca IV wieku. Jako reprezentanci cesarza biskupi cieszyli się przywilejem cesarskiego koloru szat, a pierścień-pieczęć była nieodzownym atrybutem urzędnika.

Jedyną sytuacją, która wydaje się, że mogłaby usprawiedliwiać instytucję kapelana, jest ta przywołana przez Szymona Hołownię – misja wojskowa, w której kapelan towarzyszy żołnierzom w trudnościach, pomagając rozwiązywać etyczne dylematy. Nie można nie wspomnieć w tym miejscu przykładu ks. Jana Ziei, który spowiadającym się powstańcom głosił: „Nie zabijaj!”. Czy tego oczekują wojskowi od kapelanów?

Przemiana świata

Skoro państwo ze swoimi strukturami przemocy jest faktem i faktem jest, że służą w nich chrześcijanie, a w państwach tradycyjnie chrześcijańskich tylko oni mogą zapewnić istnienie i funkcjonowanie armii, czy krytyka funkcji kapelana nie jest założeniem utopijnym?

Najpierw trzeba zapytać, czy Jezus, żądając wyrzeczenia się przemocy, był realistą? Jestem przekonany, że Jezus wiedział, jak świat jest skonstruowany. Z siłami zła i przemocy spotykał się wielokrotnie, aż wreszcie stał się ich ofiarą. Dlatego pytanie zasadnicze brzmi: czy Ewangelia jest formą akceptacji świata takim, jaki jest, czy też programem jego zmiany?

Możemy wyodrębnić kilka postaw wobec przemocy – wszystkie znane i opisane w Biblii. Pierwsza, instynktowna, polega na przeciwstawieniu się przemocy jeszcze większą przemocą (zob. Wj 2, 11). Jest to jednak postawa jednostronna, dostrzegająca tylko przemoc. Druga możliwość polega na ucieczce od przemocy w religię, która ma pełnić rolę opium dla ludu (zob. Wj 5, 1). Trzecie rozwiązanie ma u swoich podstaw historię Izraela, który w czasach sędziów stał się królestwem (zob. 1 Sm 8, 5). Sprawa Boża została tym samym wmieszana w politykę, w wojnę, przemoc. Ta biblijna historia stanęła u podstaw doktryny św. Augustyna, o Civitas Dei – Państwie Bożym, które potrzebuje civitas terrena – państwa ziemskiego, ponieważ tylko ono może zapewnić porządek. Stanowisko to znalazło później wyraz w doktrynie sprawiedliwej wojny. Również to rozwiązanie grzeszy naiwnością. Inną możliwą reakcją jest wreszcie kapitulacja wobec przemocy. Faktycznie taka postawa grzeszy brakiem realizmu, dostrzega bowiem przemoc, gardzi nią, ale przez słabość nie podejmuje żadnych środków, aby jej zapobiec. Z tego właśnie powodu pacyfiści są oskarżani o bierność (Paweł VI, Przesłanie z 15 VII 1967).

Ewangelia proponuje inne rozwiązanie – ewolucyjną przemianę świata. Jezus zna realia i dlatego wyznacza swoim wyznawcom misję: „Oto Ja was posyłam jak owce między wilki” (Mt 10, 16, Łk 10, 3). Jezus nie jest ani rewolucjonistą, ani biernym pacyfistą, jest Zbawicielem. Pokazuje, jak można stawić opór przemocy i jej nie ulec. Jest to droga wiary, która wymaga wyrzeczenia się przemocy nawet za cenę ofiary ze swojego życia. Nie jest to program dla państw. Bismarck słusznie twierdził, że za pomocą Kazania na Górze nie można rządzić. Jest to program dla tych, którzy uwierzą, wezmą swój krzyż i pójdą za Jezusem. Jest to program dla Kościoła. Czy instytucja kapelanów nie jest porzuceniem wskazań i drogi Jezusa?

Pułapka kompromisu

Kościół mając powierzoną Ewangelię o wyrzeczeniu się przemocy, powinien stać z dala od wszelkich struktur przemocy, nie stwarzając nawet pozoru ich akceptacji, a w razie konfliktu zbrojnego opowiedzenia się po jednej ze stron, „bo może się zdarzyć, że obie strony będzie miał w ławkach” (Hołownia). Pierwsza wojna światowa uświadomiła pewien absurd w posłudze kapelanów. Toczyła się pomiędzy krajami tradycyjnie chrześcijańskimi. Po przeciwnych stronach frontu kapelani wrogich sobie armii dodawali otuchy żołnierzom, zapewniając o opatrzności Bożej. Bóg jednak nie chciał nosić kul – trafiały w miliony żołnierzy bez względu na mundur i żarliwość modlitwy.


Czytaj także: Ks. Jan Dohnalik, ks. Ireneusz Biruś: Kapelan nie broni granic Ojczyzny – broni żołnierza, jego serca i sumienia.


Jeżeli nawet zgodzimy się, że w czasie działań wojennych, gdy żołnierz ciągle stoi wobec śmierci, kapelani są rzeczywiście potrzebni, aby rozgrzeszyć, towarzyszyć w ostatniej drodze, to po co są w czasie pokoju, gdy droga żołnierza do kościoła parafialnego jest tak samo długa jak każdego innego chrześcijanina? Kapelani wojskowi są z reguły oficerami i jako tacy są wynagradzani zgodnie z przydziałem. Trudno oprzeć się pokusie, aby przyjąć stanowisko oficera i płynące stąd apanaże. Bynajmniej nie oskarżam kapelanów o cyniczny materializm. Po prostu takie są realia. Nadal jednak nie dotykamy istoty problemu.

Instytucja kapelana jest potrzebna przede wszystkim armii – to jeden z elementów utrzymania wysokiego morale wojska. Dlatego bez względu na panujący ustrój czy ideologię, gdy państwo znajdzie się w potrzebie, sięga po kapelanów. Byli oni w Wehrmachcie, byli w armii sowieckiej i u Berlinga. „W Ludowym Wojsku Polskim, dopóki trwała wojna, osoba kapelana miała uwierzytelnić żołnierzom polskość formowanych oddziałów wojskowych. Chodziło również o przezwyciężenie podejrzliwości do kadry i działaczy lewicy” – pisze Rafał Dmowski w monografii „Podstawy prawne działalności kapelanów wojskowych w Ludowym Wojsku Polskim”. W każdej armii kapelani mieli – chcąc nie chcąc – dbać o morale żołnierza, wzbudzać wiarę w słuszność sprawy, dodawać otuchy, umacniać męstwo i gotowość do przelania krwi.

W Europie totalitarne systemy legły w gruzach. Ale państwo jako konstrukcja społeczna wciąż musi opierać się na przemocy. Wciąż dla zagwarantowania interesów państwa demokratyczne władze wysyłają żołnierzy w różne rejony świata. Czy dzisiaj mamy do czynienia tylko z misjami pokoju? Czy pod przykrywką wspaniałych intencji nie chodzi też o ochronę własnych interesów? W takich misjach uczestniczą również polscy żołnierze. Jak jest rozumiana misja kapelana w Wojsku Polskim?

Jedynym symbolem chronionym przez konwencję genewską jest Czerwony Krzyż. Być może to jest właściwe miejsce i oznaczenie kapelanów. ©

MICHAŁ RYCHERT jest teologiem. Wydał m.in. książkę „Kościół jako społeczność alternatywna”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru Nr 43/2017