Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Tymczasem Trump, jak to on, odpalił Twittera i napisał, że zwolniłby go i tak, bez rekomendacji kierownictwa Prokuratury Generalnej. I dodał, że szef FBI dawno stracił zaufanie podwładnych. Szybko się okazało, że to nieprawda. Agenci FBI wystawiają szefowi wzorową ocenę.
Problem polega na tym, że Comey prowadził śledztwo w sprawie ewentualnych powiązań sztabu wyborczego Trumpa – wtedy kandydata na prezydenta – z Kremlem. Niewykluczone, że ustalił coś, co rozgniewało prezydenta. Demokraci nie kryją oburzenia. Republikanie są ostrożniejsi, ale co niektórzy też sugerują, że mogło dojść do nadużycia władzy, i że głowa państwa otworzyła sobie drogę do impeachmentu.
Trump wyraźnie nie wie, jak poradzić sobie z burzą, którą wywołał. W histerycznym geście (znowu na Twitterze) postraszył Comeya, pisząc, że ma nadzieję, iż nie posiada żadnych nagrań rozmów, które obaj odbyli. I dał do zrozumienia, że mogą być jakieś taśmy. Opozycja od razu zażądała, że jeśli są, to należy je natychmiast zabezpieczyć. I powołać specjalnego prokuratora do zbadania sprawy.
Zapytani przez stację CNN i przez dziennik „Washington Post” eksperci konstytucyjni są zdania, iż prezydent i Jeff Sessions mogli dopuścić się tzw. obstrukcji sprawiedliwości, czyli próby wywierania nacisku w toczącym się śledztwie w ich sprawie. Nasuwają się tu oczywiście skojarzenia z prezydentem Richardem Nixonem, który w 1973 r. zwolnił specjalnego prokuratora badającego sprawę ewentualnego zlecenia przez prezydenta zainstalowania podsłuchów w sztabie opozycji. Dopiero po owym zwolnieniu Demokraci w Kongresie poważnie potraktowali sprawę Watergate, co skończyło się dymisją prezydenta.
Nie wiemy dziś, do jakiego stopnia można (już) tę analogię przeprowadzić. Ale nawet jeżeli sam prezydent jest niewinny nadużyć w sprawie konszachtów z Putinem, to samo wyrzucenie Jamesa Comeya bez merytorycznego powodu, a jedynie z obawy o wyniki śledztwa, już jest przestępstwem i może oznaczać początek końca prezydentury Donalda Trumpa. ©