Reklama

Ładowanie...

Czy to już koniec kryptowalut?

Czy to już koniec kryptowalut?

23.12.2022
Czyta się kilka minut
Z obietnicy wolności i bezpieczeństwa wyłaniają się w pełnej krasie chciwość, monopol i bezczelne oszustwa.
S

Sam Bankman-Fried lubił robić z siebie współczesnego mnicha: jeździł starą corollą i opowiadał, że pieniądze szczęścia nie dają. Jednocześnie mieszkał w luksusowym apartamencie na Bahamach i niemiłosiernie doił swoich klientów. Wydoił co najmniej 8 mld dolarów.

Na początku listopada okazało się, że 30-latek wykorzystywał aktywa FTX, czyli trzeciej co do wielkości giełdy kryptowalut, której był założycielem i prezesem, jako zabezpieczenie dla swojej drugiej, przynoszącej straty firmy. FTX upadła osiem dni po tym, jak to wyszło na jaw, a Bankman-Fried trafił do aresztu (zarzuty obejmują m.in. oszustwa bankowe i związane z papierami wartościowymi, pranie brudnych pieniędzy i spisek w celu oszustwa elektronicznego). Wyznaczony na jego następcę John Ray twierdzi, że przez 40 lat kariery specjalisty ds. upadłości „nigdy nie widział aż tak kompletnego braku kontroli korporacyjnej i tak kompletnego braku wiarygodnych informacji ­finansowych”.

Changpeng Zhao, założyciel obecnie największej na rynku giełdy kryptowalut Binance, zapewnia, że jego klientom nic nie grozi, ale coraz więcej ekspertów radzi im wypłacać środki, póki jeszcze mogą. Kryptowaluty przechodzą bowiem kryzys podobny do tego, jaki w 2008 r. dosięgnął sektor bankowy po upadku banku Lehman Brothers – co jest ironią losu, bo powstały właśnie w reakcji na tamte wydarzenia. Czy w ogóle go przetrwają? Jeszcze przez jakiś czas zapewne tak, choć coraz bardziej zasadne staje się pytanie, czy powinny.

Zdecentralizowana technologia block­chain miała uwolnić świat od łupiących go prowizjami pośredników, zastępując wzajemne zaufanie uczestników rynku cyfrowym kodem. Po 14 latach widać centralizację większą, niż widziano kiedykolwiek w tradycyjnych finansach (Binance po bankructwie FTX ma 52,9 proc. udziałów w rynku, a w handlu instrumentami pochodnymi do 67,2 proc.). Z obietnicy wolności i bezpieczeństwa wyłaniają się w pełnej krasie chciwość, monopol i bezczelne oszustwa. Wygląda na to, że libertariański technobełkot scala już wyłącznie pusta obietnica szybkiego zysku. ©

Ten materiał jest bezpłatny, bo Fundacja Tygodnika Powszechnego troszczy się o promowanie czytelnictwa i niezależnych mediów. Wspierając ją, pomagasz zapewnić "Tygodnikowi" suwerenność, warunek rzetelnego i niezależnego dziennikarstwa. Przekaż swój datek:

Napisz do nas

Chcesz podzielić się przemyśleniami, do których zainspirował Cię artykuł, zainteresować nas ważną sprawą lub opowiedzieć swoją historię? Napisz do redakcji na adres redakcja@tygodnikpowszechny.pl . Wiele listów publikujemy na łamach papierowego wydania oraz w serwisie internetowym, a dzięki niejednemu sygnałowi od Czytelników powstały ważne tematy dziennikarskie.

Obserwuj nasze profile społecznościowe i angażuj się w dyskusje: na Facebooku, Twitterze, Instagramie, YouTube. Zapraszamy!

Newsletter

© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]