Badacze stworzyli nowe narzędzie informatyczne (nazwane FitCoal), dzięki któremu w genomie współczesnych ludzi odnaleziono ślady drastycznego spadku zróżnicowania genetycznego sprzed blisko miliona lat. To ten sygnał został zinterpretowany jako spadek liczebności populacji w naszej linii ewolucyjnej (aż o 98 proc.). Powodem zepchnięcia naszych przodków na skraj zagłady mogło być ochłodzenie się klimatu, które w Eurazji spowodowało narastanie pokrywy lodowej, a w Afryce – falę susz i pustynnienie terenu.
Wyniki są interesujące, ale łatwo je źle zrozumieć. Nie chodzi o to, że na całym świecie żyło wówczas ledwie ponad tysiąc przedstawicieli rodzaju ludzkiego – w tym czasie poza naszymi bezpośrednimi przodkami Afrykę i Eurazję zamieszkiwały inne grupy ludzi, które jednak nie wniosły istotnego wkładu genetycznego do naszej puli. Możliwe też – choć nie jest to scenariusz faworyzowany przez chińskich badaczy – że wykryty sygnał genetyczny był spowodowany przez zjawisko nazywane „efektem założyciela”. Dochodzi do niego, gdy część osobników zostaje geograficznie odizolowana od reszty grupy – niekoniecznie w wyniku jakichś katastrofalnych zdarzeń – i to ona daje początek nowej populacji czy gatunkowi.
Autorzy badania sugerują, że w tym czasie w Afryce mogło dojść do powstania gatunku nazywanego Homo heidelbergensis lub Homo bodoensis, z którego później wyłoniły się trzy populacje: Homo sapiens (początkowo występujący wyłącznie w Afryce), neandertalczycy (zamieszkujący głównie Europę) i denisowianie (żyjący w Azji). A w odbudowie populacji naszych przodków miało pomóc opanowanie ognia. ©℗