Cztery dni na polu minowym

Tylu protestów, emocji i gorzkich słów, co wizyta Benedykta XVI w Wielkiej Brytanii (16-19 września), dawno nie wywołała żadna papieska pielgrzymka.

14.09.2010

Czyta się kilka minut

Najbardziej zagorzali przeciwnicy Benedykta XVI spuścili z tonu tuż przed przyjazdem Papieża: nie zrezygnują wprawdzie z akcji protestacyjnych, ale postarają się nie zakłócać papieskich spotkań z wiernymi. Starania Petera Smitha, arcybiskupa Southwark, i Scotland Yardu, w którego londyńskiej siedzibie odbyły się rozmowy, przyniosły więc pożądane rezultaty. "Ci ludzie mają prawo protestować, ale chcę prosić, by robili to w sposób godny, niezakłócający radości społeczności katolickiej" - mówił bp Smith.

Przeciwnicy wizyty doznali też innej, dość oczywistej porażki. Nie bez żalu przyznali, że ich sztandarowy plan: doprowadzenie do aresztowania Papieża - jest niewykonalny. Pomysł padł już w kwietniu z ust Richarda Dawkinsa, niekwestionowanego lidera brytyjskich ateistów. Papież w związku z molestowaniem dzieci przez duchownych powinien być aresztowany "za zbrodnie przeciw ludzkości". "Ten człowiek - dowodził Dawkins - tuszuje skandale, a ich młode ofiary skazuje na milczenie". A skoro Watykan nie należy do ONZ, można zakwestionować pozycję papieża jako głowy państwa i jego immunitet. Nadzieje okazały się płonne, bo za głowę państwa uznaje go Wielka Brytania. Powtórki z Pinocheta nie będzie.

"Papież sprzeciwia się powszechnej równości i prawom człowieka. Nie należy mu się zaszczyt, jakim jest wizyta państwowa w naszym kraju. Dołączcie do chóru protestów!" - taka deklaracja wita odwiedzających stronę internetową "Protest the Pope". Niżej: wezwanie do udziału w marszu protestacyjnym przez centrum Londynu na kilka godzin przed planowanym czuwaniem modlitewnym w Hyde Parku.

"Protest the Pope" to powołana ad hoc organizacja, która skupia różnych ludzi, ateistów, stowarzyszenia gejowskie. Ale raczej niewiele osób posłucha apelu, jeśli wziąć za punkt odniesienia liczbę zebranych podpisów przeciw udziałowi państwa w finansowaniu pielgrzymki. Pod petycją złożoną na Downing Street 10 podpisało się 28 tys. osób. Może to rezultat nie tyle braku sprzeciwu, co braku zainteresowania? Z badań przeprowadzonych na zlecenie think tanku religijnego Theos wynika, że choć aż 79 proc. Anglików "osobiście nie interesuje się" wizytą, jej przeciwników jest tylko 24 proc. W Szkocji obojętność deklaruje tylko 63 proc. badanych, a sprzeciw ledwie 5 proc.

Najbardziej znamienne, zdaniem analityków Theosu, jest jednak powszechne poparcie Brytyjczyków dla społecznej nauki Kościoła katolickiego. Wspomniane badania ujawniły, że w dużej mierze podzielają oni jego stanowisko, od takich spraw jak odpowiedzialność za stan środowiska naturalnego po powinności świadomych konsumentów i pojmowanie seksualności. To mogłoby tłumaczyć, dlaczego przeciwnicy wizyty nie wychodzą w kampanii poza banalną kwestię jej kosztów, szacowanych na ponad 20 mln funtów. Na państwo przypadnie 13,5 mln, resztę pokryje ze zbiórki w świątyniach i wkładu ofiarodawców Kościół.

Poruszenie wywołało ujawnienie treści okólnika, jaki we wstępnej fazie przygotowań do wizyty opracowało ministerstwo spraw zagranicznych. Opinia publiczna dowiedziała się, co urzędnicy Foreign Office uważają za pożądane gesty ze strony Papieża, by wizyta była "idealna": błogosławieństwo pary homoseksualistów, otwarcie kliniki aborcyjnej, patronat nad prezerwatywami "Benedykt" i potępienie hiszpańskiej Wielkiej Armady. Z kuriozalnych pomysłów, zapewne efektu zabawy urzędników, oburzonym odbiorcom okólnika musiał się tłumaczyć rzecznik MSZ. Watykan sprawy nie potraktował poważnie.

Dzięki wizycie Papieża brytyjscy katolicy przestaną czuć się obywatelami drugiej kategorii. Jest to bowiem wizyta historyczna, wizyta państwowa - powiedział lord Chris Patten, który zajmuje się stroną organizacyjną z ramienia rządu. Patten, ostatni gubernator Hongkongu, też jest katolikiem.

Pierwsza papieska wizyta w Wielkiej Brytanii, złożona przez Jana Pawła II w 1982 r., miała charakter wyłącznie duszpasterski. Benedykt XVI natomiast przyjeżdża na zaproszenie królowej Elżbiety II. Ich spotkanie w pałacu Holyrood w Edynburgu, 16 września, to pierwszy punkt wizyty. W ciągu czterech dni Papież odwiedzi Glasgow, Londyn i Birmingham; odprawi dwie Msze na otwartym powietrzu i weźmie udział w czuwaniu modlitewnym w Hyde Parku; spotka się z arcybiskupem Canterbury Rowanem Williamsem, duchowym zwierzchnikiem Kościoła Anglii, z ludźmi nauki i kultury i ze studentami. Podczas ostatniej Mszy w Birmingham dokona beatyfikacji kard. Johna H. Newmana (zob. obok).

Czy Papież spotka się z ofiarami molestowania seksualnego? Niewykluczone, ale jeśli tak, będzie to - mówi abp Vincent Nichols, prymas Kościoła katolickiego Anglii i Walii - spotkanie dyskretne, nie na oczach szerokiej publiczności ani dziennikarzy.

W Wielkiej Brytanii według oficjalnych danych mieszka ok. 6 mln katolików. Liczba rzeczywista na pewno jest wyższa, bo składają się na nią także liczni imigranci z krajów katolickich, przede wszystkim z Polski i z Ameryki Łacińskiej, nie mający obywatelstwa, a często wręcz nielegalni. Liczba katolików na Wyspach rośnie.

Anglikanie czekają na wspólną modlitwę Papieża i arcybiskupa Canterbury Rowana Williamsa przy grobie Edwarda Wyznawcy w Opactwie Westminsterskim. To XI-wieczny władca Anglii, zaliczony w poczet świętych. Ich modlitwa o jedność Kościołów, jak ocenia dziennik "Guardian", to "moment decydujący", o wymowie tym bardziej symbolicznej, że św. Edward jest patronem trudnych związków i małżonków pozostających w separacji.

Ogłoszone przed rokiem utworzenie ordynariatu dla anglikanów w ramach Kościoła katolickiego ma nie wpłynąć na przebieg wizyty. Spór w łonie Wspólnoty Anglikańskiej, a dla części wiernych powód do jej opuszczenia, wiąże się ze zgodą na kapłaństwo kobiet. Dlatego szczególną uwagę budzi spotkanie, które "Guardian" określa jako "najbardziej pikantny punkt wizyty": Benedykt XVI będzie miał okazję uścisnąć dłoń kobiety-księdza. Jest nią Jane Hedges, kanonik w Opactwie Westminsterskim i zarazem działaczka na rzecz wyświęcania kobiet.

Katolickie zwolenniczki kapłaństwa na czas wizyty Papieża zorganizowały "kampanię autobusową". Przez cały wrzesień na dziesięciu londyńskich autobusach widnieć będzie wezwanie: "Papieżu Benedykcie, teraz wyświęć kobiety!". Trasy pojazdów nie są przypadkowe: przecinają punkty, w których obecny będzie Benedykt XVI.

Wizyta skłania do porównań z niesłychanie intensywną (6 dni, 9 miast, 16 wystąpień, dziesiątki spotkań) wizytą Jana Pawła II. Odbyła się ona w trudnym czasie wojny o Falklandy i podczas narastania konfliktu w Irlandii Północnej. Dlatego wówczas najuważniej słuchano papieskich apeli o pokój, zwłaszcza tego, który Jan Paweł II wygłosił w nowej katedrze w Coventry, wśród ruin dawnej budowli, zniszczonej podczas wojny.

Od tego czasu wszystko się zmieniło. Jeśli obie wizyty coś łączy, to niezmienny sprzeciw północnoirlandzkich protestantów. Ich przywódca Ian Paisley nazwał Jana Pawła II "antychrystem". Benedykta nie ocenia, ale zaproszenie Papieża na Wyspy uważa za błąd.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, współpracowniczka działu „Świat”.

Artykuł pochodzi z numeru TP 38/2010