Człowiek, który wiedział, w co wierzy

John O’Sullivan: Z dojściem do władzy Ronalda Reagana kojarzy mi się rok 1940, gdy Brytyjczycy zwrócili się w stronę Churchilla i również dostrzegli, że negatywne prognozy, które wcześniej uważano za przesadzone, teraz potwierdza rzeczywistość. Rozmawiał Marcin Żyła

21.06.2011

Czyta się kilka minut

Marcin Żyła: Jako publicysta prasy brytyjskiej i amerykańskiej w Waszyngtonie obserwował Pan z bliska rządy Ronalda Reagana. Które wydarzenia z tamtego okresu były kluczowe dla budowy jego wizerunku?

John O’Sullivan: Pamiętam, że byłem pod wrażeniem jego pewności siebie, gdy podejmował decyzję o zwolnieniu z pracy ponad 11 tysięcy cywilnych kontrolerów lotów po tym, jak na jego wezwanie nie przerwali strajku w lecie 1981 r. Zadziwiła mnie również godność i odwaga, z jakimi zachowywał się po próbie zamachu na swoje życie podjętej w marcu 1981 r. przez niezrównoważonego Johna Hinckleya. To wtedy do wielu Amerykanów dotarło, że ich prezydent jest po prostu dobrym i silnym człowiekiem, i za to należy go szanować. To społeczne przekonanie utrzymało się przez całą prezydenturę. Wymieniłbym również amerykańsko-radziecki szczyt w Genewie w 1985 r., gdy Reagan spotkał się pierwszy raz z Michaiłem Gorbaczowem. Wielu ludzi na Zachodzie martwiło się, że 74-letni już wtedy prezydent znajdzie się w cieniu młodego przywódcy Związku Radzieckiego. Mimo zaawansowanego wieku Reagan nie dał się jednak zdominować Gorbaczowowi, a Amerykanie przestali wątpić w jego zdolność do sprawowania skutecznej władzy.

Jakie cechy charakteru najbardziej pomagały Reaganowi w rządzeniu Ameryką?

Ronald Reagan sprawiał wrażenie osoby niezwykle otwartej. W życiu osobistym - i to na długo, zanim zdiagnozowano u niego chorobę Alzheimera - był jednak znacznie bardziej zdystansowany, niż mogłoby się to wydawać. Jego osobowość była złożona: kiedy występował publicznie, uważano go za zaangażowanego - z drugiej strony, dzięki rezerwie, którą zachowywał podczas prywatnych spotkań, zyskiwał na czasie i łatwiej przychodziło mu blokowanie perswazji swoich oponentów. Aktorskie doświadczenie prezydenta pomagało mu świadomie kształtować osobowość, dzięki czemu zyskiwał popularność wśród Amerykanów.

Czy możemy uznać, że prezydentura Reagana udowodniła, iż dzięki charyzmie można zmieniać świat?

To całkiem prawdopodobne założenie, choć pewniejsze byłoby jednak stwierdzić, że charyzma zadziałała w tym przypadku tak skutecznie dzięki połączeniu z innymi cechami prezydenta: odwagą i determinacją. Reagan miał wyraźnie sprecyzowane poglądy, był zawsze świetnie przygotowany do obrony swoich opinii i dyskusji z osobami o odmiennych przekonaniach. Jednym słowem - wiedział, w co wierzy. To zaś wpływało również na jego najbliższe otoczenie. Właściwie każdy w administracji Reagana mógł się domyślić, co prezydent w danej sprawie myśli i na czym mu zależy. Była to więc siła charyzmy - ale i zdolność do jej wykorzystywania w praktyce.

W książce pt. "Prezydent, Papież, Premier. Oni zmienili świat" napisał Pan, że Ronald Reagan, Jan Paweł II i Margaret Thatcher "byli niczym menedżerowie średniego szczebla - z początku żadne z nich nie sądziło, że osiągnie sam szczyt". Ostatecznie jednak tego dokonali. Czy sądzi Pan, że był to raczej przypadek, czy też może musiało się w końcu tak stać, że troje wybitnych przywódców w tym samym czasie połączył jeden cel: walka o wolność na świecie?

Z równym zacięciem mógłbym przekonywać do obu tych tez. Reagana, Wojtyłę i Thatcher łączyły konserwatywne poglądy i antykomunizm. Byli religijni - nawet prezydent i premier zabierali czasem głos w sprawach światopoglądowych. Wszystko to razem wzięte nawet w tamtych czasach mogło się wydawać niemodne. Ostatecznie jednak wydarzenia na świecie potwierdziły, że mieli rację. Przeczucia co do rzeczywistego oblicza Związku Radzieckiego okazały się prawdziwe w czasie sowieckiej inwazji na Afganistan. Z dojściem do władzy Ronalda Reagana kojarzy mi się rok 1940, gdy Brytyjczycy zwrócili się w stronę Churchilla i również dostrzegli, że negatywne prognozy, które wcześniej uważano za przesadzone, teraz potwierdza rzeczywistość.

Można być pod dużym wrażeniem tego, że trzech takich ludzi tak dobrze rozumiało się nawzajem w tym samym czasie i w pewien sposób połączyło swoje wysiłki. Krótko po tym, gdy Jan Paweł II objął swój urząd, stał się ofiarą próby zamachu na swoje życie. Ronalda Reagana, zaledwie trzy miesiące po zaprzysiężeniu na pierwszą kadencję, chciał zabić niezrównoważony szaleniec. Również premier Thatcher była celem IRA w 1984 r. We wszystkich trzech przypadkach zamachowcy byli blisko celu, prezydent, papież i premier omal nie zginęli. Zarówno Reagan, jak i Jan Paweł II uznali za oczywiste, że ich ocalenie dokonało się za sprawą boskiej interwencji. Prezydent powiedział nawet: "swoje życie zawdzięczam Temu na górze".

Byli prezydenci często wypadają w ocenach lepiej niż ci obecni. Idealizm i nostalgia za latami 80. odgrywają też rolę w pamięci o Reaganie. Wielu Amerykanów do dziś tęskni za byłym przywódcą.

Politycy reagują i działają stosownie do realiów świata, w którym żyją. Tak naprawdę nie wiemy, czy Reagan byłby w dzisiejszych warunkach tak samo skuteczny jak kiedyś. Możemy tylko zgadywać. Wiele razy pytano mnie, czy gdyby w 2003 r. Reagan był prezydentem, rozpocząłby wojnę w Iraku? Nie da się odpowiedzieć na to pytanie, ponieważ prezydent był ostrożny, gdy przychodziło do użycia siły, i jeśli tylko mógł, starał się tego unikać. Tylko kilka razy wydał rozkaz ataku. Zawsze czynił to jednak świadomie. Kiedy w 1983 r. przygotowywano inwazję na Grenadę, zapytał mającego dowodzić akcją generała, ile helikopterów będzie konieczne do tego celu. Po otrzymaniu odpowiedzi nakazał podwojenie ich liczby. Na pytanie oficera, dlaczego to zrobił, odpowiedział: "bo gdyby Jimmy Carter podwoił liczbę helikopterów biorących udział w akcji odbicia zakładników w Teheranie, to on, nie ja, wydawałby teraz panu rozkazy". Jeśli Reagan uznawał, że do akcji powinno wkroczyć wojsko, nie miał wątpliwości, że musi mieć przygniatającą przewagę nad przeciwnikiem.

Czy Reagan wpłynął na kolejne pokolenia amerykańskich prezydentów?

Przywódcą, który uważa, że Reagan miał wpływ na jego sposób uprawiania polityki, jest obecny prezydent Stanów Zjednoczonych. W jednym z wywiadów, którego udzielił w czasie kampanii wyborczej trzy lata temu, Barack Obama przyznał, że Reagan wpłynął na jego poglądy polityczne bardziej niż partyjny kolega, Bill Clinton. W działaniach Obamy widać pewną ambicję, aby naśladować Reagana.

Jak wyglądałby świat bez Ronalda Reagana, Margaret Thatcher i Jana Pawła II?

Myślę, że byłby bardziej spolaryzowany i mniej wolny niż teraz. W końcu i tak doszłoby do upadku Związku Radzieckiego i wyzwolenia Europy Wschodniej, ale proces ten trwałby znacznie dłużej. Po drugie, byłby to świat gorzej rozwinięty pod względem gospodarczym. Pamiętajmy, że zwycięstwo Reagana i Thatcher miało również swój wymiar ekonomiczny. Wpływ papieża Jana Pawła II był oczywiście największy w krajach chrześcijańskich, ale i on głosił ważne przesłanie dla całego świata: udało mu się przetłumaczyć ideę chrześcijaństwa na język zrozumiały dla ludzi w Afryce i Azji.

JOHN O’SULLIVAN jest dziennikarzem, b. redaktorem naczelnym pism "National Review", "The National Interest" i "Policy Review" oraz agencji prasowej UPI. W latach 80. był publicystą w Waszyngtonie, pracował również jako doradca premier Margaret Thatcher. Autor książki "The President, the Pope and the Prime Minister. Three Who Changed the World" (wyd. pol. pt. "Prezydent, Papież, Premier. Oni zmienili świat", 2007).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2011