Czesław Miłosz o Wisławie Szymborskiej

Polska noblistka odebrała na Wawelu order Orła Białego. Przypominamy z tej okazji artykuł o jej poezji, który po ogłoszeniu werdyktu Komitetu Noblowskiego napisał w październiku 1996 r. w Tygodniku Powszechnym poeta i noblista Czesław Miłosz.

17.01.2011

Czyta się kilka minut

Artykuł ukazał się w "Tygodniku Powszechnym" nr 41/1996

A nie mówiłem?

Czesław Miłosz

Mówiłem, że polska poezja jest mocna i że wyróżnia się pewnymi cechami na tle poezji światowej. Te cechy można odnaleźć w dziele kilku najwybitniejszych polskich poetów, również Wisławy Szymborskiej. Jej nagroda Nobla jest tyleż jej triumfem osobistym, co utwierdzeniem miejsca "polskiej szkoły".

Nie jest może rzeczą potrzebną przypominać, że język tej poezji jest językiem kraju, w którym zbrodnia ludobójstwa dokonywała się na masową skalę. Związki pomiędzy słowem i historycznymi doświadczeniami mogą przecie być rozmaitego rodzaju i nie ma tutaj stosunku prostego wynikania. A jednak nie bez znaczenia jest fakt, że Szymborska, podobnie jak Tadeusz Różewicz i Zbigniew Herbert, pisze zamiast pokolenia poetów, które debiutowało podczas wojny i wojny nie przeżyło.

O tak lekkim dotknięciu, tak sceptycznie uśmiechnięta, tak igrająca - co poezja Szymborskiej może mieć wspólnego z historią dwudziestego, czy któregokolwiek, wieku? Owszem, w jej początkach dużo miała, ale jej dojrzała faza oznacza odwrócenie się od wyobrażeń czasu linearnego, zmierzającego ku spełnieniu się utopii albo ku apokaliptycznej katastrofie, czym tak gorliwie zajmowało się stulecie dobiegające końca. Jej wymiar jest osobisty, jednego poszczególnego człowieka, który rozmyśla o swojej kondycji  ludzkiej. To prawda, ale temu rozmyślaniu towarzyszy zastanawiająca powściągliwość. Tak, jakby poetka znalazła się na scenie z dekoracjami do poprzedniej sztuki, która jednostkę zmieniała w nic, w anonimową cyfrę, a w takich ramach mówić za dużo o sobie nie wypada. Wiersze Szymborskiej badają prywatne sytuacje, ale dostatecznie uogólnione, żeby mogła obywać się bez wyznań. W jej znanym wierszu o kocie w nagle opustoszałym mieszkaniu, zamiast skargi po stracie kogoś bliskiego słyszymy: "Umrzeć - tego nie robi się kotu". Powściągliwość i ironiczny dystans do siebie mogą świadczyć o szczególnych predyspozycjach poetki, niemniej, skoro w tym jest podobna do niejednego ze swoich polskich współczesnych, można byłoby skutecznie bronić tezy, że łączy ich wspólne zażegnywanie przeszłości. Robią to, poddając szczególnej destylacji surowe materiały, nieraz trudne do wyśledzenia.

Dla mnie Szymborska jest przede wszystkim poetką świadomości. To znaczy, że przemawia do nas, równocześnie z nią żyjących, jako ktoś z nas, chowając swoje prywatne sprawy dla siebie, poruszając się w pewnej od nas odległości, ale zarazem odwołując się do tego, co każdy (każda) zna z własnego życia. Bo czyż nie wszyscy znamy na przykład rozbieranie się przed badaniem lekarskim, przypominanie sobie snów, podziw dla zbiegów okoliczności, czytanie listów ludzi, którzy przeminęli? Stąd, niby w rysunkach ujmujących w skrócie sceny dobrze znanej codzienności, rozpoznajemy w tych wierszach siebie jako istoty sobie pokrewne, ale z odrębną u każdego i każdej subiektywnością, niejako wziętą w nawias. Jesteśmy spokrewnieni także dlatego, że jesteśmy sobie współcześni, a więc poddawani temu samemu obiegowi informacji. To samo mniej więcej znaczą dla nas słowa - sygnały orientacyjne: teoria ewolucji, rakieta międzyplanetarna, Hiroszima, ale także Homer, Vermeer, zasada nieoznaczoności, czyli cały repertuar pojęć otrzymywany w domu, w szkole, w mass mediach. Wiersze Szymborskiej są zbudowane z żonglowania, niby kulami, składnikami naszej pospolitej wiedzy, co raz to zaskakują paradoksem i pokazują nasz ludzki świat jako tragikomiczny. Znajduje w nich swój wyraz świadomość możliwa jedynie po - po Darwinie, po Einsteinie  po wielu innych - bo przecie cywilizacja, w której jesteśmy zanurzeni, przechowuje ich ślady. Wobec utworów tak beztrosko tańczących, że zdają się być pisane bez wysiłku, wielkie nazwiska luminarzy wiedzy rażą swoim ciężarem, ale dzięki temu, że istnieli, myśl Szymborskiej i myśl nasza - chcemy tego czy nie chcemy - jest już złożona i przewrotna. Nigdzie nie widać tego lepiej niż tam, gdzie pada u niej pytanie o człowieka, jako ogniwo w łańcuchu ewolucji. Tak więc na przykład wiersz "Czwarta nad ranem" przeciwstawia nasz niepokój, przeszkadzający spać, automatycznemu krzątaniu się mrówek:

Nikomu nie jest dobrze o czwartej nad ranem.

Jeśli mrówkom jest dobrze o czwartej nad ranem

- pogratulujmy mrówkom. I niech przyjdzie piąta,

o ile mamy dalej żyć.

Inny wiersz, "Pochwała złego o sobie mniemania", zakreśla granicę między czystym sumieniem cechującym przyrodę ożywioną i moralną udrękę, jaka jest naszym udziałem:

Samokrytyczny szakal nie istnieje.

Szarańcza, aligator, trychina i giez

żyją jak żyją i rade są z tego.

Wiersz "Autonomia" zaczyna się:

"W niebezpieczeństwie strzykwa dzieli się na dwoje" i wywód, jaki następuje, jest rewindykacją ludzkiego przywileju, tworzenia sztuki - wbrew i przeciw śmierci:

Potrafimy się dzielić, och prawda, my także.

Ale tylko na ciało i urwany szept.

Na ciało i poezję.

Szymborska nie byłaby poetką okresu wielkich zwątpień, gdyby nie odwoływała się do ocalenia przez twórczość. "Zemsta ręki śmiertelnej" pojawia się u niej w różnych formach, również samo ironicznej zabawy.

Miałem okazję przekonać się parę lat temu, czytając na jakimś wieczorze w Berkeley jej wiersze w angielskich przekładach, że ich intelektualna błyskotliwość kryjąca poważną treść jest przez młodą przeważnie publiczność dobrze rozumiana i oklaskiwana. Muszę jednak tutaj wyznać, co podobało się najbardziej. Słuchacze płci obojga zaśmiewali się (i ja z nimi) z wiersza "Pochwała siostry":

Moja siostra nie pisze wierszy

I chyba już nie zacznie pisać wierszy.

Wtedy zacząłem podejrzewać, że przynajmniej połowa obecnych miała pisanie wierszy na sumieniu, dlatego ich tak to śmieszyło.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]