Czekam na głos odważnego biskupa w obronie Trybunału

Z wielu stron wychodzą głosy wzywające Episkopat do opublikowania stanowiska na temat obecnego kryzysu politycznego.

23.12.2015

Czyta się kilka minut

Konrad Sawicki /
Konrad Sawicki /

Z wielu stron wychodzą głosy wzywające Episkopat do opublikowania stanowiska na temat obecnego kryzysu politycznego. Mocnego, i na tyle jasnego, by aktualnie rządzący odczuli, że biskupi nie popierają niszczenia Trybunału Konstytucyjnego. Sam też bym tego oczekiwał. Sprawa nie jest jednak tak prosta, jak by się nam wydawało.

Pomimo jawnej próby demontażu istotnej dla demokracji instytucji, większość wyborców PiS murem stoi za Jarosławem Kaczyńskim, Andrzejem Dudą i Beatą Szydło. Nawet jeśli po cichu przyznają, że styl nie jest najlepszy, to mimo wszystko cel pozostaje na tyle ważny, by przymknąć na to oko. Negatywna (i po części słuszna) ocena poprzednich rządów skutecznie usuwa wyrzuty sumienia.

Tak się składa, że ludzie, którzy myślą w ten sposób są najczęściej katolikami, są również księżmi i są też biskupami. Najprostsza odpowiedź na to, dlaczego nadal nie doczekaliśmy się silnego głosu Kościoła hierarchicznego w obronie państwa prawa i Konstytucji RP jest taka, że większość duchowieństwa zwyczajnie popiera PiS. Jedni z szerokim uśmiechem na twarzy, inni zaś z zaciśniętymi zębami, ale jednak.

Groźba konfliktu w Kościele

Skoro tak, to napisanie komunikatu, który w jakiś sposób uderzałby w nową władzę jest w polskim Episkopacie niewykonalne. Bez wątpienia nie uzyskałby poparcia większości hierarchów. Może trochę łatwiej by było na forum Prezydium lub Rady Stałej Konferencji Episkopatu Polski, ale i w to wątpię.

Oprócz wyżej podanego powodu są jeszcze trzy inne. Przede wszystkim taki głos – nawet jeśli rozważnie napisany i z narracją ponadpartyjną – szybko może zostać przedstawiony (co z tego, że fałszywie) jako wsparcie dla poprzedniej ekipy rządzących. A tego biskupi boją się jak diabeł święconej wody. Druga sprawa dotyczy o. Tadeusza Rydzyka, który pomimo zastrzeżeń wspierał i nadal wspiera nową władzę. Krytyczny komunikat z Episkopatu prawie na pewno zostałby w Toruniu źle odebrany. Groziłoby to otwartym konfliktem w łonie samego Kościoła.

Tu zaś dochodzimy do trzeciej sprawy. Biskupi dobrze wiedzą, że jednym z najważniejszych ich zadań jest troska o jedność, zarówno wspólnoty wierzących, jak i wspólnoty narodowej. Jeśli dostrzegają ryzyko, iż ich ewentualny głos mógłby tylko polskie podziały pogłębić, to na pewno takiego ryzyka nie podejmą.

Akceptujące milczenie

W tym miejscu oczywiście narzuca się pytanie: jaka to troska o jedność, jeżeli milcząco popiera się jedną partię oraz demontowanie elementów państwa prawa w jej wykonaniu. Złośliwi mówią, że to cisza ze strachu przed Jarosławem Kaczyńskim i o. Tadeuszem Rydzykiem. Sądzę, że sprawa jest o wiele bardziej skomplikowana, ale rozumiem ból tych katolików, którzy nie pojmują owego milczenia.

Niektórzy wskazują, że przecież pojawiły się głosy hierarchów dotyczące obecnej sytuacji. Choćby abp. Stanisława Gądeckiego lub kard. Stanisława Dziwisza. Owszem, ale są to wypowiedzi na tyle ogólne, że zarówno zwolennicy jak i przeciwnicy zmian związanych z Trybunałem Konstytucyjnym mogą ich używać jako wsparcia dla swoich racji. Zatem co do istoty problemu, tak naprawdę mamy kościelne milczenie.

Co ciekawe, to nie kto inny jak o. Rydzyk miał odwagę publicznie krytykować nową władzę. Konkretnie za to, że Kancelaria Prezydenta RP kilkukrotnie nie zapewniła dziennikarzom mediów toruńskich możliwości podróżowania z Andrzejem Dudą. „Ja jestem głęboko... nawet nie zniesmaczony, więcej. Co się dzieje?” – pytał na antenie Radia Maryja. W efekcie polecił Telewizji Trwam zerwać współpracę z ludźmi prezydenta.

Odważny jak o. Rydzyk

Paradoksalnie to redemptorysta, który otwarcie wspierał Andrzeja Dudę oraz PiS w wyborach prezydenckich i parlamentarnych ma więcej wolności w krytyce nowych rządów niż Episkopat, który starał się zachować neutralność. Może też więcej odwagi?

Obawę biskupów przed większym podzieleniem Kościoła i obywateli staram się rozumieć. Może niechętnie, ale akceptuję powściągliwość Episkopatu. Natomiast kompletnie nie rozumiem milczenia pojedynczych hierarchów. Czy pośród czterdziestu kilku ordynariuszy, którzy odpowiadają tylko przed papieżem nie znajdzie się dwóch, trzech, którzy by w jakimś wywiadzie dali wyraz swoim obawom? Nie chodzi o potępianie w czambuł PiS-u czy też prezydenta. Ci wygrali wybory i mają pełne prawo rządzić przez całą kadencję. Chodzi o zwrócenie uwagi na próbę zburzenia porządku prawnego opartego na Konstytucji RP.

Czekam zatem na odważnego biskupa, choćby jednego, który odwagi zaczerpnie od o. Rydzyka i powie głośno wprost, że niszczenie Trybunału Konstytucyjnego, a także sposób, w jaki to się odbywa, nie mieści się w chrześcijańskim pojęciu służby ojczyźnie, i że Kościół takim metodom się przeciwstawia.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz i publicysta, zastępca redaktora naczelnego portalu Aleteia.pl, redaktor kwartalnika „Więź”, współpracownik „Tygodnika Powszechnego”.