Cyrk Everest

Rekordowy tłok panuje w tych dniach na najwyższej górze świata. Nepal wydał aż 373 pozwolenia na atakowanie szczytu tzw. drogą normalną.

15.05.2017

Czyta się kilka minut

Oznacza to, że na Dach Świata, wraz z towarzyszącymi uczestnikom komercyjnych wypraw Szerpami, próbuje aktualnie wejść ok. 750 osób, a w sumie ok. tysiąca działa w leżącym u podnóża Everestu i Lhotse Kotle Zachodnim i na wylewającym się z niego lodospadzie.

Aby zapobiec oszustwom w kwestii osiągnięcia szczytu nepalskie władze wyposażyły niektórych uczestników wypraw w lokalizatory GPS. Od wspinających się samodzielnie polskich himalaistów dochodzą sygnały, że pierwszeństwo w „kolejce” do szczytu mają klienci z grubym portfelem. Przedstawienie „Cyrku Everest” musi trwać, zwłaszcza że przynosi krociowe zyski. Pozwolenie na atakowanie szczytu kosztuje 11 tys. dolarów. Próba wejścia na szczyt bez niego skończyła się dla turysty z RPA mandatem w wysokości dwukrotności tej kwoty.

Skąd takie tłumy na Evereście? W 2014 r., po tym, gdy w wyniku lawiny na górze zginęło 16 Szerpów, sezon po stronie południowej został przerwany. Rok później, gdy po wielkim trzęsieniu ziemi tylko w nepalskiej bazie życie straciło 19 osób, nikt nie wspiął się na szczyt ani z Nepalu, ani od strony tybetańskiej. W tym roku firmy organizujące komercyjne wyprawy muszą wyrównywać straty…

Tak duży ruch na Evereście może doprowadzić do tragedii lub napięć, podobnych do tych z 2013 r., gdy wspinających się samodzielnie himalaistów, Włocha Simone Mora, Brytyjczyka Jona Griffitha i Szwajcara Uelego Stecka zaatakowali Szerpowie, zakładający liny poręczowe dla komercyjnych wypraw. Jak na ironię, słynący z solowych wejść Szwajcar, który wrócił do doliny Khumbu z zamiarem dokonania pierwszego w historii trawersowania szczytów Everestu i Lhotse bez wspomagania tlenem, jest pierwszą tegoroczną ofiarą Everestu, chociaż de facto zginął podczas aklimatyzacji na pobliskiej ścianie Nuptse. Przed tygodniem na atak serca zmarł też w bazie najstarszy niegdyś zdobywca góry, 85-letni Nepalczyk Min Bahadur Sherchan, który zamierzał „odzyskać” swój rekord, pobity w 2013 r. przez japońskiego 80-latka Yuichiro Miurę. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarz od 2002 r. współpracujący z „Tygodnikiem Powszechnym”, autor reportaży, wywiadów, tekstów specjalistycznych o tematyce kulturalnej, społecznej, międzynarodowej, pisze zarówno o Krakowie, Podhalu, jak i Tybecie; szczególne miejsce w jego… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2017