Co za ciało!

Zrobiliśmy sobie ostatnio fotografię bez makijażu, jest to bowiem czynność ogromnie teraz modna w świecie szeroko pojętej celebry.

14.01.2019

Czyta się kilka minut

Uczynienie dobrowolnie takiego zdjęcia ma różnorakie cele. Po pierwsze ma być obwieszczeniem, że wciąż jest się zwykłym człowiekiem, ma też symbolizować łączność i szlachetne braterstwo z zapryszczonym i nieszczęśliwym ludem. Zaiste rzec tu trzeba, że spojrzawszy na owo zdjęcie, natychmiast pokryliśmy się warstwami wszelakich maści i pudrów, w tym pudrów inteligentnych, bowiem nic nas tak nie wzdraga jak naturalność, a zwłaszcza jej nachalna odmiana.

Ten fikuśny wstęp ma dać najszerszym Masom Czytelniczym sygnał, że jesteśmy na bieżąco, zwłaszcza jeśli idzie o serwisy informacyjne niewymagające główkowania. Wszelkie materiały owych stron internetowych są, jak wiadomo, wyposażone w znakomicie skonstruowane tytuły, będące pomieszaniem okrzyków zdumienia z zagadkami. To chyba oczywiste, że szarość dnia najbardziej koloryzuje nam okrzyk „Co za ciało!”, który powoduje, że czytamy wszystkie materiały opatrzone takim tytułem, bez względu, czyśmy są zdrowi, czy chorzy, smutni, weseli, bez względu na natłok zajęć i zobowiązań służbowych. Należy tu dodać, że nigdy takoż się nie rozczarowaliśmy, bowiem nigdy żadna redakcja nas nie oszukała, maskując podobnym zawołaniem – dajmy na to – relację ze znalezienia denata w lesie bądź raport z sekcji zwłok. W tym sensie standardowe zapewnienie każdego polskiego fachowca, które brzmi: „Będzie pan zadowolony”, zawsze się sprawdza.

Co dalej? Ano wypadałoby teraz opowiedzieć, jak język, maniery i zwyczaje ze świata ploty, jak dominujące świat informacji analizy cielesności i obnażeń, jak trend pokazywania się bez makijażu – jak wszystko to weszło do świata polityki, i jak się w nim wdzięcznie osadziło. Zapewne już na zawsze.

Weźmy kilka ostatnich wydarzeń, a przede wszystkim spotkanie naszych polityków z włoskim ministrem spraw wewnętrznych, niejakim Salvinim. Człowiek ten przybył do Polski w bardzo – jak na nasze warunki – delikatnym makijażu, mającym laserunkowo przykryć jego – jak byśmy rzekli – niedoskonałości, czy jak kto woli doskonałości, bowiem faszyzm i proputinizm to absolutnie czysta doskonałość z założenia. Nasi, ze swą trudną do zdefiniowania urodą, którą od lat maskują heroicznie tanimi kosmetykami, postanowili tym razem zademonstrować się bez pudrów i kremów. Zaiste, widok Gospodarza i jego podręcznych obściskujących się z owym rozanielonym Włochem można było skomentować naszym ulubionym okrzykiem „Co za ciało!”, bowiem – trzymając się opisywanej tu estetyki – było to wreszcie pełne i detaliczne obnażenie, do barchanowych majtek. By dla pełnej ilustracji dodać coś jeszcze ze świata serwisów plotkarskich, można by takoż zawołać, że „wreszcie widać ciążowy brzuszek”. To spotkanie i towarzyszące mu deklaracje były przejściem ze sfery domniemań i zagadek do objawienia niepozostawiającego żadnych wątpliwości co do ideowego rodzicielstwa, ale i tożsamości oczekiwanego potomka.

Naturalnie inne makijaże obecnej władzy ścierają się też same z siebie, bez prób tarcia ich czymkolwiek, i niepotrzebny jest do tego autorytet moralny z zagranicy. Flora skóry ludzi Gospodarza reaguje alergicznie na jakiekolwiek preparaty i buntuje się, gdy ją czymkolwiek smarować. Chęć solidnego zarobku jest doprawdy czymś normalnym, a chęć zarobku łatwego, nieobarczonego wysiłkiem, jest zjawiskiem zwyczajnym. Zawarte w politycznym programie założenia powszechnej skromności okazały się – co nie dziwne – kremami całkowicie zbędnymi. Co ciekawe, choć użycie ich wydawało się konieczne, elektorat wcale tego makijażu nie potrzebował. Zawołanie „należy się” nie jest w jego mniemaniach w najmniejszym stopniu gorszące czy zniechęcające. To jest po prostu ciało – „Ale ciało!” – którego się nie wstydzimy. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Felietonista „Tygodnika Powszechnego”, pracuje w Instytucie Literackim w Paryżu.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 3/2019