Co z tą Rosją?

Zwiagincew miał ambicje totalne: zrobić film o chorym państwie i o duszy rosyjskiej.

10.11.2014

Czyta się kilka minut

Kadr z filmu „Lewiatan” Andrieja Zwiagincewa / Fot. Materiały promocyjne
Kadr z filmu „Lewiatan” Andrieja Zwiagincewa / Fot. Materiały promocyjne

Choć na tegorocznym festiwalu w Cannes nagrodzono go za scenariusz i sprzedano do wielu krajów, w samej Rosji „Lewiatan” doczekał się spóźnionej i zawężonej dystrybucji. Wedle oficjalnego wersji, najnowszy film Andrieja Zwiagincewa miał stać się „półkownikiem” z powodu... sypiących się z ekranu wulgaryzmów, które od 1 lipca tego roku, na mocy ustawy podpisanej przez prezydenta Putina, podlegają obyczajowej cenzurze. Od początku było wiadomo, że kryje się za tym zamach na wolność słowa. Przypadek „Lewiatana” potwierdził to najdobitniej, bo też trudno byłoby znaleźć drugi film, który z taką drapieżnością kreśliłby obraz putinowskiej Rosji. Fakt, że powstał przy finansowym wsparciu Ministerstwa Kultury Federacji Rosyjskiej i został oficjalnie zgłoszony do Oscara, tylko dopełnia absurdu.

Jesteśmy na Półwyspie Kolskim, jakieś 2 tys. km od Moskwy, na północnych rubieżach dawnego imperium. W jednej z najczęściej przywoływanych scen oglądamy bohaterów uczestniczących w osobliwym polowaniu. Między wódką a zakąską mocno podochoceni panowie, wśród których są miejscowi policjanci z drogówki i prokurator ze stolicy, strzelają do portretów dawnych radzieckich wodzów: od Lenina po Gorbaczowa. „Tylko na obecnych jeszcze nie przyszła pora – słyszymy. – Za mało historycznej perspektywy. Najpierw niech dojrzeją na ścianie”. Chwilę wcześniej w gabinecie lokalnego mera spoglądała na nas łaskawie podobizna obecnie panującego prezydenta. Nawet jeśli kiedyś podzieli los wspomnianych portretów, to czy w życiu mieszkańców prowincjonalnego miasta nad Morzem Barentsa coś się zmieni?

Po dawnej osadzie rybackiej pozostały butwiejące wraki łodzi, po minionym ustroju – sypiące się betonowe klocki, które szpecą malowniczy krajobraz. Za to świetnie zakonserwował się tutejszy „układ zamknięty”, obejmujący ratusz, policję i lokalną gangsterkę. Oraz prawosławną cerkiew.

„U nas łajdak na łajdaku jedzie” – chciałoby się powtórzyć za Gogolem, kiedy oglądamy, jak główny bohater Kola idzie na wojnę z miejscową władzą. Działka, na której stoi dom bohatera, wpadła w oko pewnemu inwestorowi, a miasto robi wszystko, by szybko sfinalizować interes i wymigać się od odszkodowania. Nawet kiedy biegły w prawie przyjaciel z Moskwy znajduje haka na skorumpowanego mera, system okazuje się silniejszy. Lewiatan, chwilowo tylko osłabiony, szybko podnosi głowę i przystępuje do ataku. Zwłaszcza że zbliżają się wybory, które mogłyby naruszyć panujący układ.

Tym starotestamentowym potworem, ni to żywym, ni to martwym, majaczącym w odmętach wody, to znów zalegającym na plaży w postaci olbrzymiego szkieletu, jest u Zwiagincewa dzisiejsza Rosja. Pokazuje ją w mikroskali, od ogona, ale nie mamy wątpliwości, że jest w tym metafora czegoś większego. Choć bezpośrednią inspiracją dla scenariusza była historia pewnego biznesmena z Kolorado, który w akcie desperacji wobec niesprawiedliwych decyzji władz lokalnych zrównał z ziemią część miasteczka, twórca „Eleny” wchodzi w temat znacznie głębiej. Pod wpływem krytycznej lektury „Lewiatana” Thomasa Hobbesa (1651) tworzy na ekranie porażające studium współczesnego samodzierżawia.

Tym, co przeraża najbardziej, nie są wcale sceny niszczenia bohatera przez system (działanie machiny biurokratycznej, szantaż czy tortury), ale dyskretne działania zakulisowe, wzmacniające skorumpowany aparat. Podczas spotkań mera z miejscowym władyką przy suto zastawionym stole dochodzi do legitymizacji instytucjonalnej przemocy, w myśl zasady, iż wszelka władza pochodzi od Boga. Co z tą Rosją? Owo zblatowanie państwa i Cerkwi, tak charakterystyczne dla czasów Putina, ma wszelkie cechy sakralizacji władzy, silnie wpisanej w samo prawosławie. Nic więc dziwnego, że tak bardzo samotny wydaje się bohater, gdy pocieszany przez batiuszkę opowieścią o biblijnym Hiobie pyta zirytowany: „To jakaś bajka?”.

Reżyser „Powrotu” wzorem swego mistrza Andrieja Tarkowskiego raz za razem dodaje do swej historii religijny komentarz. Opowieść o małżeńskiej zdradzie, o zerwanej przyjaźni i zniszczonej rodzinie aż roi się od pytań o winę, grzech, o granice poświęcenia i możliwość wybaczenia. Cierpienia niewinnego człowieka, który odważył się podnieść rękę na władzę, ilustruje Zwiagincew muzyką Philipa Glassa i sążnistą symboliką. W jednej ze scen bohater odwiedza zrujnowaną cerkiew, w której jego nastoletni syn zwykł popijać z kolegami. Na jednym z zetlałych fresków widzimy Salome z odciętą głową Jana Chrzciciela. Nietrudno dopatrzyć się w tym obrazie aluzji do sytuacji bohatera. Skomplikowany wątek erotyczny: Koli, jego żony Lili oraz Dimy, przyjaciela z Moskwy, ma także ciężar antycznej tragedii, w której tym razem to nie bogowie, ale inni ludzie za mocno pociągnęli za sznurki.

Na każdym kroku widać, że Zwiagincew kręcąc „Lewiatana” miał ambicje totalne: zrobić film o chorym państwie, o rosyjskiej religijności, o duszy rosyjskiej – tej kobiecej i tej męskiej... Wszystko to udało mu się udźwignąć i pomieścić. Stworzył doskonale opowiedziane, przenikliwe kino, w dodatku świetnie posługujące się skrótem – chyba właśnie tego system najbardziej nie może mu wybaczyć.

LEWIATAN („Lewiafan”) – reż. Andriej Zwiagincew, scen. Oleg Niegin, Andriej Zwiagincew, zdj. Michaił Kriczman, muz. Philip Glass, wyst. Aleksiej Sieriebriakow, Elena Liadowa, Władimir Wdowiczenkow, Roman Madianow i inni. Prod. Rosja 2014. Dystryb. Against Gravity. W kinach od 14 listopada.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2014