Co cię czeka, Europo

Na naukowców, polityków i ekspertów spoglądali Zygmunt Stary i Wernyhora. Bo krakowskie debaty o przyszłości Europy, Polski i jej regionów toczyły się w tym roku w galerii w Sukiennicach.

24.06.2013

Czyta się kilka minut

Od lewej: Marszałek Województwa Małopolskiego Marek Sowa, Minister Rozwoju Regionalnego Elżbieta Bieńkowska i Komisarz UE ds. Budżetu Janusz Lewandowski podczas otwarcia Konferencji. / Fot. Kamila Buturla
Od lewej: Marszałek Województwa Małopolskiego Marek Sowa, Minister Rozwoju Regionalnego Elżbieta Bieńkowska i Komisarz UE ds. Budżetu Janusz Lewandowski podczas otwarcia Konferencji. / Fot. Kamila Buturla

Przez dwa dni trwały dyskusje o miejscu Polski w „Europie wielu prędkości”, mechanizmach rozwojowych, przedsiębiorczości, innowacyjności oraz o tym, jaka przyszłość czeka unijną politykę spójności.

Oto relacje z poszczególnych paneli konferencji.

1

Jaka powinna być polityka Polski wobec Europy wielu prędkości?


Rozpoczynając pierwszy panel, moderująca go eurodeputowana Róża Thun przypomniała, że w tym roku mija dziesięć lat od referendum europejskiego. – Gdy wstępowaliśmy do UE, była obawa, że będziemy członkiem drugiej kategorii. Dziś widać bardzo wyraźnie, że to nie są już dwie prędkości. Tych prędkości jest mnóstwo – zaznaczyła. – To, jak będziemy się poruszać w UE wielu prędkości, zależy od nas, bo pedał gazu jest pod naszymi stopami.

– Od czasów Jagiellonów nie mieliśmy takiej mocy, możliwości kształtowania swoich losów, określania tego, co jest agendą europejską – powiedział komisarz Janusz Lewandowski, który zabrał głos jako pierwszy. Wtórowała mu minister Elżbieta Bieńkowska: – Na politykę regionalną Polska może mieć decydujący wpływ, bo możemy pokazać rzeczywiste efekty z wydatkowania jej środków – mówiła.

Prof. Dariusz Rosati przedstawiał swoje szacunki, według których na wejściu do strefy euro Polska może odnieść korzyści rzędu nawet 1,5 proc. PKB rocznie. Zaś senator Janusz Sepioł przekonywał, że Polska powinna nadawać tempo regionowi.

Poseł Jan Olbrycht podkreślił, że dziś euroentuzjaści w Polsce są po prostu eurorealistami. – Nie jesteśmy na etapie romantycznego zachwycania się UE, ale uczenia się działania w naszym interesie – mówił. Jego zdaniem mamy dziś do czynienia z przesileniem politycznym: czy dalej idziemy we współodpowiedzialność, czy zamykamy strefę euro, pozostawiając państwa spoza niej z innym budżetem. – Stąd pytanie, na ile strefa euro będzie zainteresowana inwestowaniem w pozostałe państwa UE – mówił. – Z jednej strony to wspólny rynek, który trzeba będzie ratować, ale nie wiadomo, ile trzeba będzie w niego zainwestować. Musimy się przygotować do różnych wariantów, zbudować bardzo precyzyjnie polską politykę spójności, która nie będzie zależna od zmian na szczeblu europejskim, bo tych nikt nie jest w stanie na razie przewidzieć – skonkludował.

Rozważając przyszłość polityki spójności po 2020 r., paneliści zgodzili się, że pula środków nie będzie mniejsza, ale przesunięta zostanie do strefy euro. Dlatego niezwykle ważne jest przystąpienie do niej Polski.

Prof. Rosati podkreślił w tym kontekście rolę edukacji Polaków: – Cztery lata temu poparcie dla wspólnej waluty było znacznie wyższe (ok. 60 proc.) niż dziś (25 proc.) – wyliczał. – Wynika to głównie z braku wiedzy o przyczynach kryzysu w Europie. Wbrew powszechnej opinii nie jest on kryzysem waluty, ale zadłużenia kilku państw i wynikających z tego konsekwencji. Gdy spełnimy warunki, wejście do strefy euro będzie korzystne.

Zamykając dyskusję, komisarz Lewandowski zauważył, że polska obecność w strefie euro jest wyborem egzystencjalnym, cywilizacyjnym. Rachunek ekonomiczny jest tu pomocny, ale decydujące będzie to, czy ten krok zostanie „przetłumaczony” na rachunek budżetów domowych, zakotwiczy się w głowach obywateli.

2

Czy Europa przegrywa globalny wyścig polityczny?


Jakie miejsce zajmuje UE na mapie światowych mocarstw? Kto jest przeciwnikiem integracji, kto nie chce – a może nie potrzebuje – euro? Uczestnicy drugiego panelu odnieśli się do wyzwań stojących dziś przed Unią.

– Trzeba odróżniać sytuację wojny od anarchii walutowej, w stanie której teraz jesteśmy – stwierdził prof. Paul Dembiński, dyrektor Obserwatorium Finansów w Genewie. Wskazywał, że przez ostatnie 30-40 lat banki komercyjne pełniły funkcję regulatora, regulując nierówności płatnicze, a banki centralne skupiły się na polityce antyinflacyjnej. Tąpnięcie nastąpiło w latach 2008–2009. – Wcześniej myślano, że sektor finansowy sam reguluje nierównowagi finansowe i płatnicze, a nagle okazało się, że kumulowały się one w bilansach banków – stwierdził prof. Dembiński.

Żywą dyskusję wywołała ocena strefy euro. – Nie spełniło ono nadziei, które były w nim pokładane. Dziś już wiadomo, że euro nie stanie się wspólną walutą Unii – stwierdził Stefan Kawalec, prezes Capital Strategy. Wskazał też na konsekwencje wprowadzenia wspólnej waluty dla wszystkich krajów członkowskich: jego zdaniem, gdyby Grecja czy Hiszpania miały własną walutę, odzyskanie utraconej konkurencyjności mogłoby nastąpić bardzo szybko przez deprecjację waluty.

O tym, czy Europa jest w stanie zapewnić sobie bezpieczeństwo, mówił senator Bogdan Klich. Przyznał, że mamy w Unii do czynienia z kryzysem w obszarze polityki bezpieczeństwa i obrony. – Organizatorzy założyli, że już w tej chwili mamy do czynienia z Europą wielu prędkości. Uznaję tę obserwację. W przypadku wspólnej polityki bezpieczeństwa i obrony mamy do czynienia raczej z brakiem prędkości, a nawet wyhamowaniem – mówił.

Zdaniem Andrew Michty, byłego dyrektora biura The German Marshall Fund of the United States w Warszawie, Europa się rozbraja. Podzielił się on swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi rozluźnienia więzi transatlantyckich i braku zaangażowania Europy w globalne konflikty. Jego zdaniem USA coraz częściej uznają rejon Azji za ważniejszy, zwłaszcza w kwestii bezpieczeństwa.

Panel podsumował poseł Krzysztof Szczerski omawiając potencjał polityczny Unii Europejskiej.

3

Jakie będą motory rozwoju Polski po 2020 roku?


Uczestnicy trzeciego panelu mieli kilka pomysłów, jak odpowiedzieć na tytułowe pytanie. Na wolność gospodarczą, współpracę i dialog oraz optymizm Polaków postawił Olgierd Dziekoński, sekretarz stanu w Kancelarii Prezydenta RP. – Optymizm społeczeństwa jest jednym z motorów rozwoju Polski. Problem polega na tym, że optymizm domowy nie przekłada się na optymizm krajowy – zaznaczył.

– Myślę, że można także mówić o gospodarce wielu prędkości. Z jednej strony są małe przedsiębiorstwa, z drugiej kolosy. Jak połączyć tę układankę wokół pojęcia globalnego łańcucha wartości? – pytał prof. Paul Dembiński. Pojęcie to oznacza strategiczne powiązania między przedsiębiorstwami, które biorą udział w produkcji danego dobra lub udostępnieniu pewnej usługi. Prof. Dembiński wskazał na rolę lokalnych inicjatyw biznesowych i publicznych, które mogą wzmacniać obecność firm z wybranego terenu w globalnych łańcuchach wartości.

– To, jak będziemy się rozwijać, zależy od tego, jak wykorzystamy zasoby społeczne. Według mnie zasoby społeczne to przede wszystkim relacje między ludźmi – zaznaczył Wiesław Gumuła, dyrektor Oddziału NBP w Krakowie.

Ryszard Petru, przewodniczący Towarzystwa Ekonomistów Polskich, stwierdził, że wariantem docelowym rozwoju Polski powinno być dążenie do bycia „mniejszymi Niemcami Europy”.

Na pytanie „czy Polska wpada w pułapkę średniego dochodu” odpowiadał Jan Filip Staniłko, prezes Instytutu Sobieskiego. Jego zdaniem receptą na uniknięcie pułapki jest budowanie przemysłu klasy światowej, a drogą do tejże pułapki prowadzącą – sytuacja, w której wcześniejsze czynniki wzrostu sprawiają, że stajemy się niekonkurencyjni w związku z rosnącymi płacami.

Dla Piotra Wilama, współzałożyciela portalu Onet.pl, to rewolucja cyfrowa jest czynnikiem, który powoduje poważne zmiany społeczne i może być motorem rozwoju Polski po 2020 r. Pytał on, czy rozwój Polski powinniśmy lokować w perspektywie osiągania standardów europejskich, czy szerzej, np. amerykańskich.

4

Przedsiębiorczość i innowacje – obszar dominacji nadchodzących dekad?


Od tego pytania zaczął się drugi dzień Konferencji Krakowskiej. Henryka Bochniarz, prezydent Konfederacji „Lewiatan”, uznała nieokiełznaną przedsiębiorczość za największą polską przewagę. – Jak to się stało, że dziś oddolna przedsiębiorczość przestaje być kołem zamachowym gospodarki, a większość małych i średnich przedsiębiorstw przyjmuje zachowawcze postawy? – pytała. – Przez brak strategicznej wizji, który sprawia, że przedsiębiorcom towarzyszy niepewność. A brak strategicznej wizji ma źródło w braku instytucjonalnego środowiska, gdzie biznesmeni i politycy mogliby prowadzić dialog. Trudno nazwać dialogiem sytuację, kiedy istotne decyzje podejmuje się w zaciszu gabinetów, bez konsultacji z ekspertami, bez wymiany argumentów. „My mamy rację, bo jesteśmy z ministerstwa” argumentem nie jest – zaznaczyła dobitnie Bochniarz. Jej zdaniem poziom stanowionego prawa nie może być wysoki, skoro nie organizuje się wysłuchań publicznych, a konsultacje społeczne są fikcją.

Prof. Maciej Żylicz, prezes Fundacji na rzecz Nauki Polskiej, postulował obalenie mitów. Zwłaszcza tego, że każdy innowacyjny pomysł musi się udać. Jak przekonywał: nie musi, bo innowacyjność zawsze łączy się z ryzykiem. Wyzwaniem dla władzy publicznej jest obniżenie stopnia tego ryzyka dla przedsiębiorców, by mogli wdrażać nowe pomysły. – Jeśli badania się nie powiodą, trzeba je opisać i opublikować, by inni mogli uniknąć tego samego błędu. Ale pojawia się wtedy obawa: co na to powie Najwyższa Izba Kontroli? – pytał.

Prof. Tomasz G. Grosse z Instytutu Spraw Publicznych w Warszawie zaproponował przyjęcie szerszej perspektywy i odpowiedź na pytanie, czy Zachód jest skazany na przegraną w gospodarczym starciu z Chinami. Jego wizja Zachodu rysowała się przygnębiająco: USA doznają systemowej zapaści przemysłu. Obecnie więcej jest bezrobotnych niż zatrudnionych w przemyśle. Deficyt w handlu zagranicznym się pogłębia. Stany tracą też pozycję lidera w rankingach innowacyjności, podczas gdy Chiny cały czas pną się w górę. W Europie dochodzi do dezindustrializacji, do czego – zdaniem prof. Grossego – przyczynia się też neoliberalna koncepcja wspólnego rynku. Chińczycy zaś chronią swój rynek wewnętrzny. Co więcej, Europejczycy do Azji przenoszą inwestycje badawczo-rozwojowe. A to oznacza nie tylko przenoszenie miejsc pracy, ale i technologii, bo w Chinach zagraniczni inwestorzy muszą się dzielić myślą technologiczną z lokalnymi kooperantami. By nie wspomnieć o chińskiej specjalności: zakrojonej na szeroką skalę kradzieży własności intelektualnej. Prof. Grosse zaznaczył, że w Państwie Środka naczelną rolę odgrywa spójna wizja geopolityki, której głównym celem jest wzrost gospodarczy i akumulacja kapitału. Na Zachodzie trudno szukać i wizji, i konsekwencji we wcielaniu jej w życie.

Na skuteczności działania skupił się także Andrzej Ryś, dyrektor ds. systemów zdrowotnych i produktów medycznych w Komisji Europejskiej. Postawił pytanie, dlaczego nowe kraje członkowskie nie potrafią skutecznie wykorzystać europejskich środków na innowacje, jak Wielka Brytania czy Holandia. Winnym ponownie okazał się brak długofalowego planu działania.

5

Rok 2020: koniec polityki spójności?


Polityka spójności, czyli działania mające wyrównywać ekonomiczne i społeczne warunki we wszystkich regionach Unii Europejskiej, może się wyczerpać – przyznał prowadzący ostatni panel Jakub Szymański, dyrektor Departamentu Polityki Regionalnej Urzędu Marszałkowskiego Województwa Małopolskiego. – Wobec tego Polska musi stworzyć autorską wizję polityki rozwojowej, która nie będzie oparta wyłącznie na wykorzystywaniu unijnych środków.

Także prof. Tadeusz Markowski podkreślał, że stoimy przed koniecznością zmiany wizji polityki regionalnej, zarówno w kraju, jak i w Unii.

Z pozytywnym projektem na przyszłość wyszedł też prof. Tomasz Parteka z Politechniki Gdańskiej. – Kroplówka europejskich środków wcale nie oznacza, że pacjent umiera. Kroplówka ma go stymulować – powiedział, wskazując, że do 2020 r. Polska będzie korzystać z tej stymulacji i osiągnie modernizację poziomu podstawowego: zaspokoimy apetyt na drogi i infrastrukturę. Pojawią się jednak nowe wyzwania, takie jak niewydolność sieci energetycznych czy braki energii.

Profesor przedstawił dwa scenariusze rozwoju w nowych warunkach. Za niebezpieczną uznał drogę określoną mianem „skalpela w rękach szaleńca”, kiedy do władzy dojdzie ugrupowanie postulujące wszechstronne reformy w duchu sprawiedliwości. Pożądanym scenariuszem byłaby „rewolta inteligentnych metropolii”. W tym wariancie rozwój mógłby się oprzeć na naturalnym procesie wyłaniania się kilku regionów metropolitalnych, które umiałyby szybko reagować na zmiany i potrzeby.

Swoją receptę na rozwój przedstawił prof. Aleksander Noworól z UJ. Jego zdaniem właściwym instrumentem rozwoju dla Polski może się stać partnerstwo publiczno-prywatne (PPP). Największym wyzwaniem, któremu musimy sprostać, jest przede wszystkim uzyskanie politycznego wsparcia dla tej idei. A szanse, jakie niesie ze sobą stosowanie PPP na szerszą skalę, są niemałe: od transferu technologii, przez zmniejszenie zadłużenia jednostek samorządu terytorialnego, po przeniesienie na sektor prywatny części ryzyka związanego z inwestycjami. Nic jednak nie jest bez wad: by realizować inwestycje w ramach PPP, trzeba się zgodzić na długi tryb podejmowania decyzji przy uczestnictwie wielu podmiotów. Trzeba też zwalczyć ryzyko uwikłania spółek w gry polityczne, obsadzania kluczowych stanowisk „swoimi”. Pomóc w tym, zdaniem prof. Noworóla, może wzrost kapitału społecznego i staranne uregulowanie prawne tej instytucji.

Radosław Piontek, prezes ECORYS Polska, apelował, by Polacy jak najszybciej zaangażowali się w projektowanie nowej polityki spójności. Co do tego zgadzali się wszyscy uczestnicy konferencji: powinniśmy zacząć działać jak najszybciej. Jednak zdaniem Piontka, musimy się pogodzić z myślą, że korzyści z niej płynące nie będą już dla nas. – Powinniśmy pamiętać, że wokół są inni, którzy też potrzebują pomocy – mówił.

Jak stwierdził prof. Jacek Szlachta z SGH, zmiany w polityce regionalnej to nie tylko europejska specjalność. Zastanawiają się nad nimi też OECD i Bank Światowy. Tyle że Unia Europejska na tym froncie poległa, czego dowodem są jej strategiczne dokumenty: Strategia Lizbońska czy Europa 2020.

Z kolei Jacek Woźniak, pełnomocnik Zarządu Województwa Małopolskiego ds. Planowania Strategicznego, zaproponował podjęcie refleksji na temat regionów. Jak zauważył, polskie regiony nie mają emancypacyjnych dążeń, ponieważ powstały wobec potrzeby absorpcji środków europejskich. Na tym opiera się także ich sukces. – To rodzi pytanie o trwałość tendencji – przestrzegł Woźniak. Jego zdaniem nie jest wykluczone, że pojawi się konieczność zmiany sposobu zarządzania na poziomie regionalnym. Trzeba wówczas będzie rozstrzygnąć, czy zasadne jest utrzymywanie dualizmu władzy w regionach.

– W Europie nie ma już miejsca na business as usual [ang. „to co zwykle”, „wszystko po staremu” – red.] – skomentował konieczność opracowania na nowo polityki rozwojowej dr Piotr Żuber z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego. I to zdanie wydaje się najlepszym podsumowaniem VI Konferencji Krakowskiej.  

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka i redaktorka „Tygodnika Powszechnego”. Doktorantka na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego. Do 2012 r. dziennikarka krakowskiej redakcji „Gazety Wyborczej”. Laureatka VI edycji Konkursu Stypendialnego im. Ryszarda Kapuścińskiego (… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2013