Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Zważywszy, że polska szkoła dokumentu wydała kilkunastu znakomitych twórców o pokaźnym dorobku, seria ma szansę trwać jeszcze długo - i oby tak właśnie się stało. Dostępność angielskich i francuskich napisów pozwala bowiem na międzynarodowy obieg i wskrzeszenie zainteresowania jednymi z najlepszych dokumentów w całej historii kina. Do tej pory tkwiły one w naszych filmotekach niby zakopane talenty; obecnie mają szansę na drugą młodość i ponowne odczytanie.
Zwłaszcza dokumenty Kieślowskiego wręcz prosiły się o tak staranną edycję. Nie tylko ze względu na ich techniczną perfekcję i wizualną urodę - traconą częstokroć na zamazanym obrazie wideo - ale przede wszystkim dlatego, że są to jedne z nielicznych filmów, do których naprawdę chce się wracać i których każda kolejna lektura jest bogatsza od poprzedniej. 12 tytułów, jakie znalazło się na płytach, to: "Z miasta Łodzi", "Byłem żołnierzem", "Refren", "Murarz", "Prześwietlenie", "Pierwsza miłość", inscenizowany "Życiorys", "Klaps", "Szpital", "Z punktu widzenia nocnego portiera", "Siedem kobiet w różnym wieku" i "Gadające głowy".
Żaden z tych filmów nie zestarzał się w najmniejszym bodaj stopniu. Kieślowski celuje w opowiadaniu o tym, co zanurzone w konkretnym miejscu i czasie w taki sposób, by ujawnić uniwersalny wymiar zdarzeń. Kwadrans "Siedmiu kobiet w różnym wieku" wystarcza nie tylko do nakreślenia wyrazistych portretów tytułowych kobiet (z których pierwsza jest zaledwie dziewczynką), ale także do zbudowania poruszającej paraboli życia jako takiego, a życia artysty w szczególności.
Wielkim tematem Kieślowskiego, na który rzadko zwraca się uwagę, traktując jego filmy tylko jako świadectwo życia w PRL-u, jest konflikt na linii człowiek-język; nieprzystawalność ludzkiego doświadczenia wobec pojęciowych ram dostarczanych przez porządek społeczny. Znakomicie widać to w "Pierwszej miłości", w której młodziutcy Jadwiga i Romek zawierają pospieszne małżeństwo po tym, jak dziewczyna zaszła w ciążę. Ten prosty fakt rodzi obfitość, chciałoby się niemal powiedzieć, semantycznych (nad)użyć: ginekolog nazywa Romka "sprawcą ciąży", kumple chłopaka mówią o "wpadce", Jadwiga o "gafie", a nauczyciele w technikum z wyższością orzekają, że nie wypada, by dziewczyna przychodziła na lekcje w "stanie poważnym". Bohaterowie starają się zrozumieć i nazwać miejsce, w jakim nagle - i nie do końca z własnej woli - się znaleźli, a mistrzostwo Kieślowskiego objawia się w precyzji i cierpliwości, z jaką ich obserwuje.
Cierpliwość jest także kluczem do twórczości mistrza Kieślowskiego, czyli Kazimierza Karabasza. Dwupłytowy zestaw prezentuje najlepsze tytuły z jego niezwykle bogatej filmografii. Są to: "Jak co dzień...", "Muzykanci", "Ludzie w drodze", "Węzeł", "Na progu", "Rok Franka W.", "Krystyna M. - Szkice do portretu", "Próba materii", "Portret w kropli" i "Spotkania". Fakt, że twórczość wyprzedzająca czasowo Kieślowskiego wydana została przez PWA jako druga dał okazję do interesującej, nietypowej lektury: najpierw dane nam było zaobserwować wygórowane (i spełnione) ambicje ucznia starającego się uczynić z dokumentu narzędzie poznania zagadki ludzkiego miejsca w świecie, a potem dopiero skromniejsze (ale podobnie owocujące arcydziełami) ambicje nauczyciela, chcącego uchwycić prawdę pojedynczego człowieka w całej jej prostocie i ulotności.
Karabasz osiąga wielkość, poprzestając na małym. Jego filmy nie mają egzystencjalnej głębi Kieślowskiego, ale umiłowanie konkretu i sympatia dla bohaterów nadają im równie ponadczasowy, ludzki wymiar. Dwa arcydzieła z roku 1960: "Muzykanci" i "Ludzie w drodze" stanowią nie tylko - do dziś zdumiewające - tour de force reżysera, operatora (Stanisława Niedbalskiego) i montażystki (Lidii Zonn), ale fascynują uchwyceniem "na gorącym uczynku" rzeczywistości zazwyczaj zakrytej przed naszymi oczami (zarówno muzykantów, jak i cyrkowców obserwujemy w chwilach, kiedy są niedostępni dla swej publiczności).
Arcydziełem Karabasza jest - pięknie odnowiony - "Rok Franka W.", w którym swoją metodę uporczywej obserwacji bez nachalnych założeń ani wniosków posunął twórca najdalej, opisując rok z życia junaka z Ochotniczych Hufców Pracy. Również tutaj - tak jak później u Kieślowskiego - jednym z głównych tematów jest kolizja języka i rzeczywistości. Franek Wróbel spisuje bowiem na prośbę filmowców pamiętnik, którego szczerość i nieporadność do dziś wzruszają, a celność niektórych obserwacji autentycznie bawi.
"Cierpliwe oko": tak zatytułował Karabasz napisaną przez siebie książkę, w której dzielił się refleksjami o naturze i misji dokumentu. Obydwa te słowa: "cierpliwość" i "misja" pasują także do Kieślowskiego i - choć to smutne - coraz mniej kojarzą się z dokumentem naszych czasów. Nasze oczy, zmęczone telewizją, stały się wyjątkowo niecierpliwe, a wszelką misję traktujemy z podejrzliwością, bo a nuż - jak w przypadku Michaela Moore'a chociażby - maskuje ona polityczną walkę.
"Polska Szkoła Dokumentu: Krzysztof Kieślowski", "Polska Szkoła Dokumentu: Kazimierz Karabasz", Polskie Wydawnictwo Audiowizualne, Warszawa 2006