Choroba na kłamstwo

Kłamstwo jest powszechne, ale jego poznanie daje nam szansę obrony. Trzeba określić obszary jego występowania i mechanizmy służące zapewnieniu mu skuteczności.

06.12.2007

Czyta się kilka minut

Zmarły przed pięcioma miesiącami prof. Wojciech Chudy był jednym z najbardziej twórczych filozofów z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Dwutomowy "Esej o społeczeństwie i kłamstwie" to jego druga praca na temat kłamstwa. Pierwsza ("Filozofia kłamstwa. Kłamstwo jako fenomen zła w świecie osób i społeczeństw", 2003) miała wymiar przede wszystkim filozoficzno-teoretyczny; "Społeczeństwo zakłamane" oraz "Kłamstwo jako metoda" to przede wszystkim filozofia kłamstwa społecznego, pisana głównie z perspektywy socjologicznej i antropologicznej.

Główny aspekt obu książek wyznacza etyka. Mówienie o kłamstwie, jak zauważył już Platon w rozmowie Sokratesa z Hippiaszem Mniejszym, zakłada istnienie prawdy. Sceptycy skazani są na wikłanie się w paradoksy; Roger Scruton pisze z humorem, że "człowiek, który mówi nam, że prawda nie istnieje, prosi, abyśmy mu nie wierzyli. A więc nie wierzymy". Zdaniem Chudego, nasza godność realizuje się, gdy żyjemy w prawdzie - o sobie samym i o innych. Kłamstwo oznacza nie tylko przekreślenie godności, ale również negację moralności i więzi społecznych.

Wojciech Chudy był jednym z autorytetów opozycji demokratycznej na KUL pod koniec lat 70., a w 1981 r. wykładowcą Wszechnicy Związkowej w Gdańsku, i jednym z trzech myślicieli "Solidarności" (oprócz ks. Józefa Tischnera i Leszka Nowaka), którzy sformułowali jej doświadczenie w kategoriach filozoficznych. W jego lubelskim mieszkaniu redagowano wychodzący od 1977 r. drugoobiegowy kwartalnik "Spotkania". Przykuty do wózka inwalidzkiego, borykający się od dzieciństwa z ciężką chorobą Chudy miał wtedy powiedzieć: "kaleki przecież nie zamkną". Jego książka, będąca wielką apologią prawdy, jest zarazem próbą rozliczenia komunizmu. Jak pisze we wstępie, "wyszedłem z tej epoki chory, jak miliony innych zwyczajnych ludzi, którzy stali się jej ofiarami". I dodaje: "Obawiam się, że obrażenia, których wtedy doznałem, są nieuleczalne".

Imiona prawdy, maski kłamstwa

Jesteśmy przedmiotem manipulacji - zauważa Chudy - a kłamstwo staje się jednym ze środków naszego uwiedzenia. Żyjemy w społeczeństwie korupcji, manipulowania opinią, wyzysku pracowników, zastraszania niepokornych, ograniczania jawności życia publicznego; w społeczeństwie, którego cechą dominującą jest rozmywanie pojęcia prawdy, igranie z nią. Media jedne rzeczy nagłaśniają, inne zaś skrywają. Upraszczanie rzeczywistości prowadzi do jej deformacji. Sprzyja temu - jak zauważa przywoływana przez Chudego Małgorzata Baranowska - komunikacja pocztówkowa, charakteryzująca się powierzchownością relacji międzyludzkich, brakiem głębi. Czy wobec tego - parafrazując tezę Jerzego Szackiego - potrafimy jeszcze żyć autentycznie? Może powinniśmy zgodzić się z diagnozą Dawida Riesmana, zgodnie z którą w nowoczesnym społeczeństwie "ludzie są zewnątrzsterowni"?

Obraz marionetki pociąganej za sznurki jest zdaniem autora zbyt katastroficzny: tak, kłamstwo jest powszechne, ale jego poznanie daje nam szansę obrony. Chudy stawia więc sobie za cel "rozpoznanie kłamstwa oraz precyzyjne określenie obszarów i warunków jego występowania, mechanizmów i technik, przemyślnie służących zapewnieniu mu skuteczności". Ze świadomością, że "zawsze istotą obrony i walki z kłamstwem będzie samodzielna indywidualna decyzja moralna człowieka".

W części pierwszej "Społeczeństwa zakłamanego" autor zajmuje się zagadnieniem relacji społeczeństwa do prawdy z perspektywy klasycznej filozofii społecznej. Prawda "niejedno ma imię" - oprócz prawdy w wymiarze poznawczym (rozumianej jako adekwatność myśli z rzeczywistością) istnieje również prawda czynu, prawda sumienia, prawda zawodu, prawda kultury. Chudy pokazuje, w jaki sposób pojęcie prawdy ewoluowało na przestrzeni wieków, podkreślając, że jest ona główną wartością, na której powinno zależeć jednostkom i społeczeństwom. Jak napisał Ernest Gellner, "bez prawdy wszystko jest bezsensowne"; prawda jest warunkiem wolności, broni przed chaosem. Omawiając za Felipe Fernándezem-Armesto "historię prawdy", Chudy zauważa, że absolutyzacja jednej prawdy "prowadzi do jej wyjałowienia, a w konsekwencji do zwątpienia w nią, czyli do kryzysu prawdy. Z tym zaś wiąże się zazwyczaj kryzys społeczeństwa". Jako przykład podaje społeczeństwo Republiki Weimarskiej w okresie sukcesów Hitlera; źródłem ówczesnego kryzysu było zakwestionowanie racjonalizmu, brak zaufania do możliwości rozumu.

"W życiu jednostki - pisze Chudy - normą egzystencjalną winna być jedna prawda", którą człowiek formułuje w odpowiedzi na pytanie, co jest dla niego najważniejsze. Opierając się na niej, integruje swoje życie, jest w stanie żyć w sposób "harmonijny, zdecydowany i uczciwy". Natomiast dla dobrego funkcjonowania społeczeństwa korzystniejszy jest pluralizm i komplementarność prawd, "przy dobrze pojętych zakresach obowiązywalności poszczególnych typów prawd". Przykładem takiej komplementarności, ale również kompromisu jest dla Chudego obowiązująca teraz polska ustawa o ochronie życia dzieci nienarodzonych: "Kościół reguluje społeczną sferę moralną za pomocą norm etycznych oraz wskazań duszpasterskich wywiedzionych z prawdy objawionej, dopełnia w ten sposób prawdę rozumową i zmysłową ustaw parlamentarnych". Choć prawda korespondencyjna ma charakter absolutny w poznaniu, nie można jej absolutyzować w społeczeństwie, podkreśla Chudy.

Przedstawia również kłamstwo społeczne w aspekcie historycznym: odróżnia kłamstwo pierwotne, kłamstwo erotyczne, profesjonalne, a także kłamstwo w literaturze pięknej. Wiele miejsca poświęca analizie źródeł kłamstwa, a także relacji między prawdomównością a grą w teatrze życia codziennego. Zastanawia się, czy przyczyną kłamstwa jest siła społeczna, którą Steffen Dietzsch określił jako rodzaj ciśnienia społecznego, wymuszającego na jednostce takie a nie inne zachowanie, czy po prostu - słabość jednostki? Ostatecznie opowiada się za drugą odpowiedzią: to za sprawą słabości człowieka w ekstremalnych sytuacjach następuje przeistoczenie konwencji w kłamstwo.

Część druga "Społeczeństwa zakłamanego" poświęcona jest aspektom zakłamania zbiorowego: analizie jego czynników, założeniom filozoficznym kłamstwa społecznego oraz jego genezie i uwarunkowaniom. Chudy przypomina ranking najpopularniejszych kłamstw opublikowany w 2004 r. przez tygodnik "New Yorker" (na pierwszym miejscu znalazło się: "Właśnie miałem do Ciebie zadzwonić"), wskazuje na różne rodzaje samookłamywania się oraz analizuje pojęcie poprawności politycznej. Zastanawia się też nad problemem kłamstwa w kulturze.

Jednym z najpoważniejszych problemów współczesnej kultury jest uzurpowanie sobie prawa do wyłączności prawdy i niedopuszczanie innych do głosu. "Liberałowie głoszą zagrożenie fundamentalizmem, a niektóre środowiska chrześcijańskie alarmują, że grozi nam neopogaństwo. U podstaw tych aktów tkwi chęć zawłaszczenia całej płaszczyzny publicznej na modłę swej ideologii". Na przeciwnym biegunie znajduje się zdaniem Chudego "zagrożenie kłamstwem absolutnej tolerancji, absolutnego otwarcia, absolutnej afirmacji innego". "Radykalne antywykluczenie" też może stać się ideologią.

Wiele miejsca zajmuje problem tzw. zdrady intelektualistów. U jej podstaw - pisze Chudy za Allanem Bloomem - stoją dwa błędy: zamykanie umysłu na prawdę w imię doraźnej skuteczności politycznej, ekonomicznej czy technicznej, oraz rezygnacja z odkrywania dobra na rzecz jego kreowania przejawiającego się w stanowieniu lub obalaniu wartości. Zdaniem Chudego "kłamstwo stanowi rdzeń wielu patologii społecznego ducha, tkwi u podstaw stronniczości myślenia, tendencyjności opinii, fałszywej agitacji". W części trzeciej czytamy o kłamstwie w pracy i życiu zawodowym: o komercjalizacji nauki, zdradzie etosu psychologa, wychowawcy, twórcy, a także o zakłamywaniu twórczości i kłamstwie w prawie. Autor chętnie sięga do przykładów z prasy codziennej, dzięki czemu filozoficzna narracja nabiera cech polemiki.

Erudycja Chudego zdaje się nie mieć granic: każda intuicja filozoficzna, nawet najbardziej abstrakcyjny dowód anzelmiański na istnienie Boga, znajduje u niego

egzemplifikację literacką. A równocześnie jego praca uderza rzetelnością i uczciwością intelektualną. Profesor często powołuje się na pomysły interpretacyjne swoich studentów, skrupulatnie odnotowując to w przypisach. Jego dewizą było pomagać, zwłaszcza młodym, prawdą.

Drogi manipulacji

"Kłamstwo jako metoda" dotyczy z kolei pojęcia manipulacji, która w swej istocie jest właśnie kłamstwem. Próbując zdefiniować manipulację, autor zauważa, że można ją określić jako udawanie dobra, stwarzanie pozoru wolności w podejmowaniu decyzji, utrudnianie prawidłowej orientacji w rozeznaniu rzeczy oraz wytwarzanie w człowieku fałszywej świadomości paraliżującej zdolność do obiektywizacji i dystansu. Manipulacja skierowana jest przeciwko trzem wartościom osobowym: wolności i swobodnemu rozwojowi człowieka oraz uderza w jego podmiotowość (bo człowiek traktowany jest w niej jak rzecz). Manipulacja zakłada określony antropologiczny model człowieka: jego potrzeby, słabości, hierarchię wartości. Jak mówi Gene Hackman w filmie "Pełnia księżyca w Blue Water", "człowieka można nabrać na to, co widzi, czego nie widzi i co chciałby zobaczyć".

Manipulator wykorzystuje przede wszystkim mechanizmy psychologiczne, u podstaw których stoją archaiczne odruchy czy popędy służące sprawnemu funkcjonowaniu człowieka w świecie oraz zachowaniu homeostazy psychicznej i poczucia identyczności. Pole działania manipulatora jest ogromne: może on wykorzystać nie tylko mechanizm naśladownictwa, który Roberto Cialdini nazywa dowodem słuszności społecznej (mechanizm "owczego pędu"), ale również mechanizm oczywistości. Wśród technik manipulacji wymienia Chudy nie tylko indoktrynację czy perswazję, ale również "bombardowanie miłością", wywoływanie poczucia winy, ingracjację, szantaż emocjonalny i operowanie prawdą pożądaną (czyli powoływanie się na substytuty prawdy).

"Manipulacja za pomocą pseudoracjonalności żeruje na najwyższych przekonaniach i uczuciach człowieka, czyli na poczuciu ludzkiej racjonalności" - pisze Chudy. I konkluduje: "manipulacja ze swej istoty pretenduje do tego, aby oszukać naturę człowieka". Opiera się ona na tradycyjnych "inclinationes naturales" określonych już przez Tomasza z Akwinu.

Część druga "Kłamstwa jako metody" poświęcona jest manipulacji językowej. Chudy za Jadwigą Puzyniną zauważa, że język stracił dziś niewinność. Sposoby manipulowania nim zmieniły się jednak, dzięki filozofom zwiększyła się bowiem nasza samoświadomość językowa. Kiedyś posługiwano się w tym celu funkcją ekspresyjną języka: krzykiem, śpiewem, dramatycznymi frazami, dziś język raczej "perswaduje, mniej kłamie i oszukuje wprost".

Ludwig Wittgenstein stwierdził, że główną funkcją języka jest funkcja pragmatyczna - działanie poprzez mówienie, a działanie to stwarzanie. Poprzez sformułowanie adagium o granicach świata wyznaczanych przez granice języka Wittgenstein odsłonił pole do manipulacji językowej ("nie mówić równa się unicestwić"). Z manipulacją semantyczną ludzkość zetknęła się jednak dużo wcześniej. Już Tukidydes w "Wojnie Peloponeskiej" pisał: "i zwykłe znaczenie słów dla rzeczy zmieniano dowolnie".

Chudy wnikliwie prezentuje cele, środki i funkcje nowomowy. Definiując ją jako "skonstruowany celowo system języka, zakładający deformację słów i sposobów ich używania w celu wyparcia innych języków danej dziedziny" (zauważmy, że ta definicja nie dotyczy tylko języka totalitarnego państwa), twierdzi, że nowomowa podważa wiarygodność języka, jego funkcję informacyjną. Wśród funkcji nowomowy wymienia Chudy również funkcję turpistyczną. Nowomowa, jako że jest językiem zamkniętym, staje się coraz bardziej prymitywna zarówno pod względem treści, jak i struktury. Ten problem dotyczy nie tylko np. języka z okresu PRL, który raził kiczem i tandetą, również języka współczesnego, który objawia często funkcje techniczne, przesyca się wyrażeniami z języków obcych, terminami ekonomicznymi czy prawniczymi. Postępująca specjalizacja języka sprawia, że traci on potoczność, a wraz z nią piękno, walory estetyczne i życie. Piękno zakłada przecież bezinteresowność. "Nowomowa stanowi przejaw korupcji języka" - pisze Chudy.

Do skutków społecznych nowomowy należy jego zdaniem utrudnianie komunikacji międzyludzkiej, atomizacja społeczeństwa oraz anomia lingwistyczna, której przejawem jest destrukcja praw językowych, reguł dobrego mówienia i moralnego wymiaru języka. Autor zgadza się z diagnozą George'a Steinera, który nazwał epokę mass mediów "czasem zaniku znaczenia" oraz "rozmytej obowiązywalności" słów. Tymczasem to prawda, a nie efektywność jest wartością nadrzędną w używaniu języka. "Słowo, które przestaje spełniać merytoryczne, poznawcze funkcje, od którego przestaje się wymagać ustalenia faktycznej prawdy, zaczyna nieuchronnie działać jak bakcyl rozkładu" - mówił w 1980 r. Jan Józef Szczepański.

Media i polityka

Trzeci temat drugiego tomu "Eseju..." to mass media. Element zakłamania występuje często u samych dziennikarzy; jak mówił Kisch, "dziennikarz nie pisze tego, co wie, ale wie to, co pisze". Chudy jest przekonany, że najpoważniejszym problemem mass mediów nie jest podawanie fałszu, lecz "nadmierna prawdomówność", czyli jawność, która nie liczy się z normami określającymi, ile wolno mówić lub pokazać, aby nie naruszyć godności człowieka.

"W dość odległych czasach istniał katalog wartości, które były chronione przed wścibstwem i gadatliwością prasy. Należały do nich m.in.: wartość małżeństwa, seksualności, macierzyństwa, wiary, autorytetu, starości, a wreszcie śmierci. Obecnie nastała epoka ujawnień i unaocznień, zwłaszcza związanych z okiem kamery. »Prawdomówność nadmierna« w tej dziedzinie może być nazwana kłamstwem" - przekonuje Chudy. Manipulacja obrazem jest przy tym o wiele bardziej skuteczna niż manipulacja słowem pisanym. Jak zauważył wybitny operator filmowy Sławomir Idziak, "obraz jest bramą do podświadomości widza. (...) Walczy się nim o duszę widza", a "dramaturgia wizualna i dramaturgia literacka są w konflikcie".

Wiele miejsca poświęca autor ekonomiczno-medialnemu kontekstowi prawdy oraz negatywnym przemianom w kulturze następującym za sprawą mediów. Uważa, że podstawowym kłamstwem zagrażającym kulturze jest kłamstwo dialogu rozwijającego się w wirtualnym świecie. Interaktywność środków przekazu może prowokować do zafałszowania "wirtualnego ja", którego owocem jest zakłamanie relacji międzyosobowych. "W pełnej cieni jaskini platońskiej łatwo udawać kogoś, kim się nie jest". Chudy ubolewa również nad deklasacją inteligencji, której miarą jest dziś dyspozycyjność intelektualna wobec potrzeb rynkowych.

Kłamstwu w polityce poświęcona jest kolejna część książki, w aspekcie wydarzeń kampanii wyborczej bardzo aktualna. Warto uświadomić sobie rodzaje propagandy politycznej, sposoby zdobywania i utrzymywania władzy oraz znaczenie przewagi marketingu nad polityką. Karel Čapek napisał: "Królestwo kłamstwa nie jest tam, gdzie się kłamie, lecz tam, gdzie się kłamstwo akceptuje"...

Autor wie, jak niewygodny temat podejmuje. Śledząc recepcję swojej "Filozofii kłamstwa", zauważył, że najwyraźniej nie spełnia ona wymogów poprawności politycznej. "Mówili i mówią (piszą) o niej ludzie raczej nie należący do salonów. W tych kręgach panuje milczenie i dystans. Początkowo byłem tą reakcją zaskoczony, po jakimś czasie zrozumiałem jej mechanizm. Kłamstwo jest tematem wstydliwym i nawet jeśli tekst nie jest wymierzony w konkretną osobę czy środowisko, to i tak trochę »nie wypada« o tym mówić (podobnie jak o seksie, dobrych stronach picia alkoholu lub o wyglądzie niepełnosprawnego). (...) Trochę to zabawne, bo owa dziwna pruderia charakteryzuje też uczonych, wołających z każdego dachu o prawdzie. Tak to już jest: nie zawsze ten, który afirmuje publicznie prawdę, praktykuje ją rzeczywiście".

Dziś nie ma dobrego klimatu dla prawdy. Kiedy ktoś zaczyna mówić o prawdzie, jego postawa kwitowana jest wzruszeniem ramion, a on sam bywa traktowany jak "współczesny idiota". Kłamstwo staje się czymś zwyczajnym. Tymczasem kłamiąc negujemy własną godność.

Jan Paweł II zapytany przez Vittorio Messoriego o najważniejsze dla niego słowa Ewangelii, bez wahania wskazał na zdanie "Prawda was wyzwoli". Patrząc na biografię Wojciecha Chudego, jednego z twórców kul-owskiego Instytutu Jana Pawła II, możemy powiedzieć, że te słowa były programem życia również dla niego.

Wojciech Chudy, "Esej o społeczeństwie i kłamstwie. 1 - Społeczeństwo zakłamane; 2 - Kłamstwo jako metoda", Warszawa 2007, Oficyna Naukowa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 43/2007

Artykuł pochodzi z dodatku „Książki w Tygodniku (43/2007)