Chłopi wobec komunizmu

Latem 1944 r. polscy chłopi posiadali własne wyobrażenia na temat komunizmu i żywili związane z nimi obawy. Ich fundamentem była pamięć wojny 1920 roku i popełnionych wówczas przez bolszewików zbrodni oraz świadomość skutków kolektywizacji w Związku Sowieckim, w tym Wielkiego Głodu na Ukrainie.

16.08.2011

Czyta się kilka minut

Wyobrażenia te uległy potwierdzeniu podczas sowieckiej okupacji części ziem polskich w latach 1939-41; wzmacniała je też z pewnością późniejsza niemiecka propaganda. Podstawowymi elementami tego stereotypowego obrazu były antyreligijność, antypolskość i przede wszystkim dążenie do kolektywizacji rolnictwa, rozumianej w kategoriach apokaliptycznych - jako kres dotychczasowego modelu życia.

Obawy większości chłopów były głównym źródłem niepowodzenia Polskiej Partii Robotniczej, która planowała przeprowadzić reformę rolną w sposób "rewolucyjny" i przez to związać wieś z własnym programem. Po kilku tygodniach bezowocnych starań zdecydowano się na jej odgórne przeprowadzenie przez wojsko i aparat bezpieczeństwa. Mimo wielokrotnych zapewnień ze strony działaczy PPR, że nie chcą kolektywizować rolnictwa, obawa przed nią była w kolejnych latach stałym elementem chłopskiej codzienności.

Powołane w sierpniu 1945 r. Polskie Stronnictwo Ludowe szybko stało się partią ogólnonarodową. Nie wynikało to z nagłego wzrostu popularności ideologii agraryzmu głoszonej przez ten ruch, lecz z prostego faktu, iż PSL było jedyną realną opozycją wobec komunistów na oficjalnej scenie politycznej. Podobną rolę ugrupowania chłopskie odgrywały wtedy w Bułgarii, Rumunii i na Węgrzech. Analogiczny był też ich los: rozbicie w latach 1947-48, masowe represje, aresztowania i procesy pokazowe przywódców.

Zniszczenie chłopskiej opozycji stało się dla komunistów dogodnym momentem do rozpoczęcia kolektywizacji wsi. Odpowiedzią, nie tylko w Polsce, stał się ponowny wzrost oporu. Metody, jakimi zmuszano do wstępowania do spółdzielni i łamano opór, były podobne we wszystkich państwach bloku sowieckiego. Podobne były też w połowie lat 50. ich efekty, mierzone odsetkiem skolektywizowanych gospodarstw. Ważną odmiennością PRL stało się natomiast przesunięcie w czasie - z uwagi na opór wsi - rozprawy z Kościołem. Dzięki temu zasadnicze uderzenie przypadło na okres już po śmierci Stalina, a jego siłę osłabiła stopniowa odwilż polityczna.

O odmienności położenia polskich chłopów - a zarazem o odmienności dalszych losów Polski - zdecydowały wydarzenia roku 1956. Tylko w PRL i na Węgrzech doszło wówczas do masowej dekolektywizacji. Jednak w drugim z tych państw, po zdławieniu rewolucji, spółdzielnie odbudowano. We wszystkich krajach bloku - prócz PRL - proces kolektywizacji zakończył się na początku dekady lat 60.: uspółdzielczeniu uległo tam ponad 90 proc. gospodarstw. W Polsce aż do końca istnienia reżimu komuniści podejmowali nieskuteczne próby wprowadzenia kolektywizacji tylnymi drzwiami, ale - obawiając się reakcji chłopów - już nigdy nie zdecydowali się na rozwiązanie siłowe.

Trwała dekolektywizacja miała w Polsce istotne skutki: choć rolnicy indywidualni jeszcze przez wiele lat traktowani byli jak obywatele drugiej kategorii (starczy przypomnieć, iż do lat 70. pozbawieni byli świadczeń społecznych), tylko w Polsce istniała wielomilionowa grupa społeczna, której byt nie zależał od państwa, lecz od efektów pracy na własnym gospodarstwie. Dzięki temu chłopi mogli stanowić zaplecze dla wielu działań Kościoła lub (rzadziej) opozycji. Z drugiej jednak strony pamięć o traumie przymusowej kolektywizacji i świadomość możliwości jej powrotu niejako ograniczała aktywność tej grupy społecznej. Opór na taką skalę, jak w latach 40. i 50., już nigdy się na wsi nie odrodził, nawet w dekadzie Solidarności.

Warto wspomnieć też o innych skutkach zachowania niezależności przez polskich chłopów. Jednym z nich była swoista "rekatolicyzacja" miast, będąca efektem napływu do nich milionów chłopskich dzieci w latach 50. i 60. Zamiast spełnić pokładane w nich przez reżim nadzieje, zamiast zerwać korzenie i zaangażować się w budowę systemu, nowa grupa robotników zaszczepiała w miastach ludową religijność i przywiązanie do tradycji. Młodzi robotnicy, w większości wywodzący się ze wsi, byli też aktywnymi uczestnikami buntów społecznych w 1970, 1976 i 1980 r.

Komuniści nie zdołali złamać polskich chłopów. To ich uparte trwanie, obrona tradycji i Kościoła, walka o gospodarczą niezależność były jednym z istotniejszych czynników, które w ostatecznym rozrachunku przesądziły o upadku dyktatury.

Dr ŁUKASZ KAMIŃSKI (ur. 1973) jest historykiem, prezesem IPN, a także pracownikiem Instytutu Historycznego Uniwersytetu Wrocławskiego. Autor i redaktor wielu książek, m.in. "Polacy wobec nowej rzeczywistości. Formy pozainstytucjonalnego żywiołowego oporu społecznego 1944-1948"; "Przed i po 13 grudnia. Państwa Bloku Wschodniego wobec kryzysu w PRL 1980-1982" (redaktor).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 34/2011

Artykuł pochodzi z dodatku „Wieś polska 1944-1989 (34/2011)