Chciałabym zostać psychopatą

Nie ufam sobie w kwestii emocji. Choroba afektywna, czyli choroba emocji, na którą cierpię od lat, okresami zniekształca moje czucie. To dlatego boję się, iż opisując ludzkie emocje przez pryzmat własnego ciała, popełnię błąd.

08.05.2017

Czyta się kilka minut

 / Fot. EAST NEWS
/ Fot. EAST NEWS

Pisarze chcą, aby postaci w ich książkach były prawdziwe. Aby czytelnik dostał to, co uniwersalne i ponadkulturowe. Ale czy takie emocje istnieją? I czy również ja, mimo choroby, potrafię tak poczuć, aby później móc wszystko opisać? Jak powinien wyglądać bohater, który odczuwa wstręt, a jak ten, który się cieszy?

Przedstawiciel świata nauki radzi przeanalizować teorię wybitnego psychologa, Paula Ekmana. Według niego istnieje sześć emocji podstawowych, które można uznać za uniwersalne, ponieważ są doświadczane i rozpoznawane przez wszystkich ludzi, niezależnie od kręgu kulturowego, z którego się wywodzą. Są to: strach, złość (gniew), smutek, radość, wstręt i zaskoczenie. Pozostałe emocje są według Ekmana mieszanką podstawowych. W ich przypadku należy już bezwzględnie brać pod uwagę wpływy kulturowe. W celu wywołania w sobie emocji i sprawdzenia na własnej skórze, na czym polega owa ,,podstawowość”, sięgam do klasyki literatury światowej i przedstawionych tam postaci. Skoro w emocje bohaterów potrafią wczuć się miliony czytelników, istnieje podejrzenie, że są to właśnie owe emocje podstawowe. Zdaniem Ekmana, aby dany proces psychiczny mógł zostać zaklasyfikowany jako jedna z emocji podstawowych, powinien mieć siedem właściwości: (1) automatyczna ocena sytuacji; (2) niezmienniki w zdarzeniach poprzedzających; (3) występowanie danego zjawiska również u innych naczelnych; (4) szybkie wzbudzanie; (5) krótkotrwałe utrzymywanie się; (6) powstawanie mimowolne; (7) zróżnicowanie wzorców pobudzenia fizjologicznego. Moja reakcja musi zatem wykazać się szeregiem specyficznych odruchów mimicznych twarzy (np. wybałuszone oczy) i reakcji reszty ciała (np. schowanie głowy w ramionach). Co ciekawe, teoria Ekmana zakłada, że reakcja emocjonalna na dany bodziec – tutaj: tekst literacki – nie będzie dotyczyła bezpośrednio tego, co dzieje się teraz, w momencie czytania. Organizm interpretuje bowiem sytuację teraźniejszą jak sytuację przeszłą.

Biorę głęboki oddech.

Strach

Franz Kafka „Proces”: ,,Ktoś musiał zrobić doniesienie na Józefa K., bo mimo że nic złego nie popełnił, został pewnego ranka po prostu aresztowany”.

Reakcja: automatyczne ściągnięcie i podniesie brwi, wybałuszenie oczu, cofnięcie głowy i schowanie jej w ramionach. Sytuacja z przeszłości przywołana przez tekst: siedzę w wannie, w łazience służącej pacjentom na oddziale leczenia chorób afektywnych jako palarnia. J., niedawno przybyły na oddział, uważnie się goli, odsłaniając przy tym opuchniętą od alkoholu twarz. Tego ranka milczy, bo wszyscy zebrali się w łazience wcześniej niż zwykle, przed jego poranną toaletą, a przecież tutaj właśnie urządził się na czas pobytu w szpitalu, odmawiając spania w jednym pomieszczeniu z pięcioma innymi mężczyznami. To był chwilowo jego dom, jego świątynia. B., wychudzona germanistka, wchodzi pod prysznic i prosi, aby pilnować, żeby nikt jej nie wszedł za kotarę. Dwie dwudziestolatki w manii perorują ostro, odpalając jednego papierosa od drugiego. Zawsze siedzę w wannie z notatnikiem, ale zamiast notować historie do kolejnej powieści, zapisuję każdą swoją emocję. Muszę wszystko dokładnie opowiedzieć lekarzowi na obchodzie. Kiedy nie mam jak czegoś zapisać, paraliżuje mnie strach. Jestem przekonana, że to coś, czego nie zanotuję, może zadecydować o mojej śmierci, bo przecież tutaj moje życie nie zależy ode mnie, ale od tego, co wie o moim stanie lekarz. Bo przecież w oknach są kraty.

Złość
John Steinbeck „Myszy i ludzie”: Boże, jakie proste byłoby życie, gdybym był sam! Miałbym stałą robotę, zasuwałbym i miałbym święty spokój. Żadnych kłopotów, a pod koniec miesiąca zgarnąłbym swoje pięć dych, poszedłbym do miasta i mógłbym dostać wszystko, czego dusza zapragnie. Zabawiałbym się w burdelu przez całą noc. Mógłbym jeść, gdzie mi się podoba, w hotelu albo gdzie indziej, i zamawiać, co bym chciał. I tak, cholera, co miesiąc. Kupiłbym galon whisky i rżnąłbym w karty albo w bilard. (...) A co mam zamiast tego? – ciągnął George z wściekłością. – Ciebie!

Te często powtarzane w powieści słowa skierowane są do Lenniego, niepełnosprawnego umysłowo przyjaciela, którym George się opiekuje. Słowa te od czasu pewnej rozmowy wywołują we mnie silne uczucia. Moje źrenice się zmniejszają, a wargi zwężają. Zaciskam zęby i widzę siebie na balkonie w domu przyjaciółki. Widzę jej łzy, rozpalone policzki i słucham jej opowieści. Opowieści o matce, która nie pozwalała jej być dzieckiem. Opowieści o tym, jak pewnego dnia matka włożyła jej do rąk swoje ,,piąte dziecko”, „swojego Downa”, i kazała się nim zajmować. Opowieści o tym, jak przyjaciółka stała godzinami w oknie i niańcząc chorego brata marzyła o tym, że pewnego dnia „jej Down” umrze, a ona będzie mogła bawić się z innymi dziećmi na podwórku. Opowieści o okrutnej matce przyjaciółki, na której wspomnienie moja twarz spina się, kurczy ze złości.

Smutek
Lew Tołstoj „Anna Karenina”: Wszystkie szczęśliwe rodziny są do siebie podobne, każda nieszczęśliwa rodzina jest nieszczęśliwa na swój sposób.

Terapia grupowa. Czternaście krzeseł ustawionych w kształt elipsy. Na niektórych siedzą mężczyźni, na innych kobiety. Przycupnęłam pomiędzy dwiema tęgimi dziewczynami, które wydały mi się ze sobą spokrewnione. W środku spłaszczonego okręgu drobny mężczyzna, pacjent, jako mistrz ceremonii czeka, aż trzy kobiety i jeden chłopak wybrane przez niego losowo z grupy zamienią się na oczach wszystkich w jego rodzinę. A on zobaczy w końcu ich emocje. Zobaczy też swój smutek. Nie wierzę zbytnio w ustawienia rodzinne według Berta Hellingera, ponieważ wywołują zbyt wiele kontrowersji w świecie psychologii. Ale przepuścić okazję, aby zobaczyć czyjeś emocje poprzez ciało kogoś zupełnie przypadkowego? Nie obnażając przy tym osoby, której uczucia tak naprawdę chcemy poznać? Mam nadzieję, że być może po raz pierwszy uda mi się zrozumieć, co czują najbliżsi. Nie przez chorobowy, zniekształcony obraz własnych emocji.

Chłopak wybrany na ojca mistrza ceremonii stoi do niego bokiem i obojętnie patrzy w dal. Dwie kobiety, udające siostry pacjenta, podają sobie ręce i nagle zaczynają kręcić się w kółko jak małe dziewczynki na zajęciach z gimnastyki. Najmłodsza z wybranych, mająca wczuć się w rolę matki pacjenta, jako jedyna z udawanej rodziny patrzy mu prosto w oczy. A ja nie mogę się oprzeć wrażeniu, że młoda kobieta zamienia się nagle w zmęczoną, zapracowaną, ale przede wszystkim przerażająco przygaszoną istotę. Zdaje mi się, że ta postać pełni bardzo ważną dla świata rolę, że pod jej oczami rosną zapuchnięte gule. Z troski? Ze zmęczenia? Ramiona mi opadają, podobnie jak kąciki ust. Do końca siedzę zgarbiona.

Radość

Wyczerpana czuciem, postanawiam zrobić sobie przerwę. Pięć kaw wypitych w trakcie przeglądania klasyków wywołało u mnie takie zawroty głowy, że postanawiam przez resztę dnia wspierać się matchą. Przemykam wzrokiem po regale z literaturą kulinarną i zatrzymuję się na skromnej, kremowej książeczce.

Anthelme Brillat-Savarin „Fizjologia smaku”: ,,Smakoszostwo wreszcie, kiedy jest podzielane, ma wielki wpływ na szczęście w związku małżeńskim. Małżonkowie lubiący smacznie jadać mają przynajmniej raz na dzień okazję miłego spotkania; albowiem ci, co nie dzielą łoża (a wielu takich), jedzą przecież przy jednym stole, tematu do rozmowy nigdy im nie zabraknie; mówią nie tylko o tym, co jedzą, ale i o tym, co jedli, co będą jeść...”.

Moje źrenice się powiększają, a kąciki ust podnoszą. Patrzę na stół jadalniany i wracam pamięcią do niedawnej kolacji urodzinowej, którą wyprawiłam mężowi: do zatopionych w cytrusowym sosie białych szparagów; do lekko przypalonego, ale przyrządzonego z miłością poulet marengo z aromatycznymi langustynkami; do wspaniałej butelki Pommarda; do orzeźwiających lodów maślankowych ze szczyptą fleur de sel.

Wstręt
Vladimir Nabokov „Lolita”: Lolita, światło mego życia, płomieniu mych lędźwi. Mój grzechu, moja duszo.

Wstaję z fotela, niemal fizycznie odpycha mnie od słynnej powieści. Wchodzę do salonu. Spoglądam na regały z książkami i nie mogę wyjść z podziwu, ile dzieł literackich wywoływało we mnie to, co teraz czuję. Mam wrażenie, że na trzy ukazujące się w ostatnich latach powieści przynajmniej jedna zawiera wątek wprost lub nie wprost pedofilski. Jakby gwałt na dziecku był jedną z tych literackich mód, które zawsze pozostają en vogue. Od pisarzy najnowszych, takich jak Bator, Twardoch, Flanagan, aż po klasyków temat, który zapewne nie tylko w moim przypadku wywołuje w czytelniku wstręt, a w konsekwencji decyduje o porzuceniu dalszej lektury książki, pozostaje w literaturze światowej wszechobecny.

Zaskoczenie

Raymond Carver „Słoń”: W każdym razie, cokolwiek by się nie działo, już nigdy więcej nie zwróci się do mnie o pieniądze – pamiętając, że jeszcze nie oddał tamtego długu. Nikt by tak nie postąpił. Tak mi się przynajmniej wydawało. To pokazuje, jak słabo znałem życie.

Pewnego wieczoru rozmawiam z dostojnym, zamożnym przyjacielem. On już nie pije, a ja już nie palę, więc jesteśmy jedyną parą w restauracyjnym ogródku, która siedzi w upalne sobotnie popołudnie przy herbacie, wdychając świeże powietrze. Przyjaciel opowiada mi historię sprzed kilku tygodni. Jego daleka rodzina, którą – od kiedy dorobił się lata temu fortuny – niemal utrzymuje, wyprawiła dla niego przyjęcie imieninowe (pierwsze zaskoczenie). Następnie przez całą noc hucznej zabawy żaden z członków dalekiej rodziny przyjaciela nie wspomniał o pieniądzach (drugie zaskoczenie). Przyjaciel uwierzył w ludzkość i jej daleko idące zdolności do rozwoju intelektualno-emocjonalnego, aż do następnego ranka.

Wtedy to kuzyn przyjaciela, otwierając mu drzwi limuzyny, oświadczył, iż sytuacja jego rodziny jest tak rozpaczliwa, że jeśli ten nie wspomoże ich znaczną sumą pieniędzy dla poratowania ich lokalnego biznesu, to przez niego umrą (tym razem zaskoczenie manifestuje się jedynie w moim ciele).

W końcu osuwam się wyczerpana na dywanik do medytacji i skulona w kłębek dochodzę do wniosku, że jeśli tylko ja faktycznie odczuwam emocje podstawowe prawidłowo, a wszyscy mamy odczuwać je w ten sam sposób, to każdy wielokrotnie w ciągu dnia – tak jak ja teraz – musi leżeć skulony w pozycji embrionalnej na dywanie i też marzyć – marzyć! – aby choć na chwilę odpocząć od emocji i zostać psychopatą. ©

ATKA BROŻEK (ur. 1984) debiutowała powieścią „Wszystko” (2016). Z wykształcenia lingwistka i kulturoznawczyni. Studiowała w Polsce, we Francji i w Japonii. Premiera jej kolejnej książki „Pewność” 23 maja w ramach Copernicus Festival.

W paśmie literackim Copernicus Festival znajdą się dyskusje i warsztaty. W ramach otwartych spotkań zapraszamy na dyskusję „Piąty wymiar. Emocje w literaturze” z udziałem Wojciecha Bonowicza, Atki Brożek i Wita Szostaka, prowadzenie: Magdalena Miśka-Jackowska (25 maja, godz. 17.00, De Revolutionibus, ul. Bracka 14), oraz główną debatę dnia z udziałem Magdaleny Grzebałkowskiej i Jerzego Sosnowskiego, prowadzenie: Wojciech Bonowicz, Daniel Lis (27 maja, godz. 20.30, Muzeum Narodowe, al. 3 Maja 1).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
79,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
ATKA BROŻEK (ur. 1984) debiutowała powieścią „Wszystko” (2016). Z wykształcenia lingwistka i kulturoznawczyni. Studiowała w Polsce, we Francji i w Japonii.

Artykuł pochodzi z numeru TP 20/2017