Charlie Gard

Dziesięciomiesięczne niemowlę, Charlie Gard, cierpi na rzadką i nieuleczalną chorobę genetyczną.

10.07.2017

Czyta się kilka minut

Dziesięciomiesięczne niemowlę, Charlie Gard, cierpi na rzadką i nieuleczalną chorobę genetyczną. Życie dziecka uzależnione jest od podłączenia do aparatury medycznej. Ponieważ lekarze nie widzą szans na uratowanie życia chłopczyka, decydują się – wspierani wyrokami dwóch brytyjskich sądów i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka – na odłączenie dziecka od aparatury, uznając, że dalsze próby leczenia noszą znamiona uporczywej terapii. Sprzeciwiający się decyzji lekarzy rodzice dziecka znajdują wsparcie ze strony Stolicy Apostolskiej – kard. Pietro Parolin ujawnił, że czynione są starania, by zezwolono na przeniesienie Charliego do watykańskiego szpitala Bambino Gesu. Lekarze watykańskiego szpitala niczego nie obiecują, ale studiują dokumentację medyczną dziecka, zastanawiając się, czy jego leczenie będzie możliwe.

Reakcja rodziców jest zrozumiała – zapewne zrobiliby wszystko, co tylko możliwe, żeby uratować życie dziecka. Kluczowa w tej sprawie wydaje się odpowiedź na pytanie: co jest możliwe? Zakładam, że nikt tu nie chce śmierci dziecka, dyskusja nie dotyczy też tego, czy lepiej, żeby dziecko nie żyło, czy też żyło z niepełnosprawnością. Chodzi tylko o to, czy ratować życie Charliego.

Jeśli istnieje szansa na wyleczenie dziecka – trzeba z niej skorzystać i życzyć Charliemu powrotu do zdrowia. A jeśli nie? Zdecydowana większość z nas, słysząc o przypadku Charliego, nie dysponuje wiedzą medyczną, która pozwoliłaby nam na to pytanie odpowiedzieć. To medyczna wiedza – możemy się zatem jedynie oprzeć na opinii lekarzy. Jeśli ci ostatni, dysponując wiedzą i doświadczeniem, stwierdzą, że leczenie jest jednak niemożliwe, to odłączenie dziecka od aparatury będzie decyzją uzasadnioną, chociaż niezmiernie trudną, a dla rodziców dramatyczną. Bo to przecież dziecko... Zdawałoby się wszystko przed nim... Dziecko – inaczej niż dorosły – nie powie nam, że dalsza terapia jest dla niego uciążliwa; tym trudniejsza i bardziej odpowiedzialna pozostaje decyzja dorosłych. Ci dorośli to lekarze i rodzice. Stan dziecka zdecydowanie lepiej są w stanie oszacować lekarze, emocjonalne zaangażowanie rodziców sprawia, że nie są najlepiej predysponowani do podjęcia decyzji o losie dziecka, chociaż na każdym etapie winni w jej podejmowaniu współuczestniczyć.

Dalszy postęp medycyny zapewne nie wyeliminuje przypadków – tak dorosłych, jak i dzieci – w których będziemy stawiać dramatyczne pytania o to, czy dalej leczyć, czy też zrezygnować z terapii, która nie daje żadnej nadziei na wyleczenie. A lekarze pozostaną tymi, których najpierw o to zapytamy. Zapytani nie będą wolni od wątpliwości, bo w medycynie nie ma pewników... Pewne jest natomiast to, że jesteśmy śmiertelni, a szacunek dla naszego życia to także szacunek dla naszej śmiertelności. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Etyk, filozofka, profesor i wykładowczyni Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, gdzie kieruje Katedrą Etyki Szczegółowej. Należy do Zgromadzenia Misyjnego Służebnic Ducha Świętego. Zajmuje się bioetyką, jest członkiem Komitetu Bioetycznego przy PAN.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 29/2017