Cel nie uświęca środków

Ustawa o izolacji sprawców niebezpiecznych przestępstw narusza podstawy demokratycznego państwa prawa.

21.04.2014

Czyta się kilka minut

Oddział szpitalny w zakładzie karnym w Łowiczu / Fot. Piotr Kochanski / FORUM
Oddział szpitalny w zakładzie karnym w Łowiczu / Fot. Piotr Kochanski / FORUM

Minęło już trochę czasu od pamiętnych dni lutego, kiedy sprawą Mariusza T. zajmował się Sąd Okręgowy w Rzeszowie, w jego celi znaleziono ponoć „materiały pornograficzne i szczątki ludzkie”, napięcie sięgało zenitu, a więzień ostatecznie opuścił zakład karny. Dystans sprzyja refleksji nad tym, co się stało.

Nim będzie za późno

Minister Marek Biernacki angażuje się na łamach „TP” („Bronię ustawy o niebezpiecznych”, nr 15/2014) w dalszą dyskusję na temat przygotowanej przez jego resort ustawy. Powtarzając argumenty o ochronie społeczeństwa, nie uwzględnia jednak ostatnich wydarzeń. Na początku marca prezydent skierował nowe prawo do Trybunału Konstytucyjnego. I odniósł się przy tym nie tylko do kwestii technicznych czy poszczególnych regulacji, ale zakwestionował istotę ustawy, czyli fakt ponownego pozbawiania wolności w kontekście zakazu działania prawa wstecz. Wątpliwości mają zatem już nie tylko psychiatrzy, eksperci od więziennictwa czy obrońcy praw człowieka (szkoda, przy tym, że Bronisław Komorowski nie odmówił podpisania ustawy i uległ presji opinii publicznej w związku z kazusem Mariusza T. ).

Resort sprawiedliwości posługuje się argumentem, że ustawy zakładające izolację sprawców niebezpiecznych przestępstw obowiązują w innych państwach europejskich i były przedmiotem kontroli ze strony ich Trybunałów Konstytucyjnych oraz Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Jednak to, że w innych państwach takie regulacje (po wieloletnich bataliach sądowych) zostały zaakceptowane, nie oznacza prawa do przeniesienia ich na grunt polski. Nie bez przyczyny przeciwko ustawie protestowali niektórzy dawni opozycjoniści. Polska ma tradycję wykorzystywania psychiatrii sądowej do nieuzasadnionego pozbawiania wolności, w związku z czym powinniśmy szczególnie dbać o jakość regulacji. Jeszcze kilka lat temu miałem do czynienia z biegłym psychiatrą, który wydawał opinie dotyczące poczytalności w momencie popełnienia czynu. Był ceniony przez sąd – wydawał opinie niezwykle szybko. Cóż z tego, że w ilościach, które budziły niepokój na temat rzetelności, a jego opinie skutkowały seryjnym umieszczaniem podejrzanych na sześciotygodniowych obserwacjach w szpitalu psychiatrycznym. Szczęśliwie dzięki wyrokowi Trybunału Konstytucyjnego udało się wprowadzić mocniejsze gwarancje procesowe dla takich osób.

Dlatego mamy prawo oczekiwać, że ustawa o izolacji sprawców niebezpiecznych przestępstw zostanie niezwłocznie zbadana przez Trybunał – zanim w pełni rozwinie się praktyka jej stosowania.

Albo – albo?

Minister Biernacki przedstawia sprawę tak: albo będzie ustawa i Mariusz T. oraz podobni sprawcy nie popełnią już przestępstw, albo nie zapewnię bezpieczeństwa społeczeństwu i nie uchronię go przed kolejnymi zbrodniami. Problem w tym, że to nie jest problem do rozwiązania na zasadzie zero-jedynkowej. Konstytucyjna zasada proporcjonalności podsuwa inne rozwiązania, znajdujące się zresztą w samej ustawie. Jest wśród nich nadzór prewencyjny (czyli daleko idąca inwigilacja ze strony policji), obecnie stosowany wobec Mariusza T. na mocy postanowienia sądu. To jest właśnie rozwiązanie pośrednie, które od początku było wskazywane przez ekspertów jako dopuszczalne w demokratycznym państwie.

Powstaje także pytanie, czy cel, który sobie stawia minister Biernacki, jest w ogóle do zrealizowania za pomocą powyższej ustawy. Ustawa nie uchroni wszak przed osobami, które mogą popełnić nawet największe zbrodnie, a nigdy wcześniej nie były karane. Co więcej: ustawa nie będzie miała zastosowania tylko i wyłącznie do 19 przestępców, którzy zostali objęci amnestią z 1989 r., a nałożoną na nich karę śmierci zastąpiono karą 25 lat pozbawienia wolności. Przypadek 27-letniej Eweliny C., skazanej za usiłowanie zabójstwa 1,5-rocznego dziecka, pokazuje, że ustawa może mieć o wiele szersze zastosowanie. W jej sprawie Zakład Karny w Lublińcu złożył wniosek o izolację w Gostyninie, czekamy obecnie na rozstrzygnięcie Sądu Okręgowego w Częstochowie i odpowiedź na pytanie, jak powinna być stosowana ustawa w odniesieniu do osób, które trudno nawet porównywać z Mariuszem T. Istnieje niebezpieczeństwo, że stanie się codziennie używanym instrumentem prawnym...

W państwie prawa cel nie może uświęcać środków. Ministerstwo Sprawiedliwości do dziś nie wytłumaczyło się ze swojej roli w zakresie „znalezisk” w celi Mariusza T., a także z wykorzystania tych zdarzeń do kształtowania opinii publicznej czy próby wpływu na prokuraturę. Jeśli kiedykolwiek sprawa T. trafi do Trybunału w Strasburgu, właśnie te fakty przesądzą o tym, że mieliśmy do czynienia z próbą pozbawienia wolności za wszelką cenę, z instrumentalnym traktowaniem prawa, a nie z próbą terapii. Przeciwko takim praktykom zawsze trzeba protestować.


ADAM BODNAR jest wiceprezesem zarządu Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka, adiunktem w Zakładzie Praw Człowieka Wydziału Prawa i Administracji UW oraz członkiem rady dyrektorów Funduszu ONZ na rzecz Ofiar Tortur.


„Tygodnik” o sprawie Mariusza T.

Artykuł Adama Bodnara to kolejny na łamach „TP” głos w dyskusji na temat „sprawy Mariusza T.” Wcześniej krytyczną opinię na temat nowych uregulowań prawnych wyrażali m.in. ks. Adam Boniecki, prof. Józef Gierowski (szef Katedry Psychiatrii UJ CM), prof. Maria Beisert (seksuolożka i superwizorka psychologów więziennych) oraz były szef więziennictwa Paweł Moczydłowski. W nr 13/2014 „TP” napisaliśmy również, że specjalny ośrodek w Gostyninie nie jest w pełni gotowy do przyjęcia pacjentów. Justyna Lewandowska, dyrektor Krajowego Mechanizmu Prewencji (zespołu w biurze Rzecznika Praw Obywatelskich), która odwiedziła tę placówkę w lutym, mówiła, że gotowe było wtedy tylko jedno pomieszczenie, a zasadnicza część przyszłego ośrodka dla niebezpiecznych przestępców – jeden z oddziałów istniejącego już w Gostyninie Regionalnego Ośrodka Psychiatrii Sądowej – wymaga gruntownego remontu.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 17/2014