Castro mniej straszny

Kto chce zobaczyć używane fordy z lat 50. XX wieku, z których słyną kubańskie drogi, musi się pospieszyć.

27.12.2014

Czyta się kilka minut

Choć do zniesienia amerykańskich sankcji gospodarczych jeszcze daleko, 2015 będzie rokiem „resetu” na linii Waszyngton–Hawana. Perspektywę importu z USA nie tylko nowych samochodów mieszkańcy „wyspy jak wulkan gorącej” zawdzięczają prezydentowi Barackowi Obamie, który zapowiedział właśnie odejście od polityki izolacji.

Dlaczego na Karaibach „zimna wojna” kończy się dopiero 25 lat po upadku muru berlińskiego? W Białym Domu nareszcie zwyciężył pragmatyzm. Wzywając Kongres do zniesienia sankcji, nałożonych w 1961 r., Obama przyznał, że nie spełniły one swojego zadania: nie obaliły na Kubie komunizmu. Kraj ten nie stanowi już dla Amerykanów zagrożenia. Waszyngton ułożył sobie relacje nawet z komunistycznymi (oraz, podobnie jak Kuba, łamiącymi prawa człowieka) Chinami i Wietnamem. Z kolei kubańskiego prezydenta Raúla Castro do zbliżenia z USA zmusiła zapaść gospodarki. Dotąd przy życiu podtrzymywała ją „roplówka” z Wenezueli (subsydia w formie dostaw ropy naftowej), ale po spadku cen tego surowca rządu w Caracas nie stać dłużej na taką pomoc [o załamaniu gospodarczym w Wenezueli patrz tekst w dziale Świat – red.].

Do przełomu w relacjach USA–Kuba doszło po 18 miesiącach poufnych rozmów prowadzonych m.in. dzięki pośrednictwu papieża Franciszka i jego wysłanników. To największy od dekad sukces dyplomacji Watykanu. Nieprzypadkowo doszło do niego w Ameryce Łacińskiej, gdzie Kościół jest wprawiony w zakulisowych mediacjach. Warto przypomnieć, że już w 1998 r., po wizycie Jana Pawła II w Hawanie, Jorge Bergoglio napisał nawet krótką broszurę, w której po równo dostało się kubańskiemu socjalizmowi i amerykańskim sankcjom.

Niemniej o zniesieniu tych ostatnich zdecydować może tylko Kongres, w którym Republikanie nazywają kubański „reset” Obamy „ustępstwem na rzecz tyranii”. Amerykańska prasa przypomina, że próby zbliżenia z Hawaną podejmowała już Hillary Clinton – rozbiły się one właśnie o opór Kongresu. Jeśli była szefowa dyplomacji wystartuje w wyścigu do Białego Domu – wybory prezydenckie w USA są w 2016 r. – stosunki z Kubą staną się jednym z głównych tematów kampanii prezydenckiej, która wkrótce się zacznie; jej potencjalni republikańscy rywale, na czele z Jebem Bushem, sprzeciwiają się odprężeniu w relacjach z Hawaną.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Marcin Żyła jest dziennikarzem, od stycznia 2016 do października 2023 r. był zastępcą redaktora naczelnego „Tygodnika Powszechnego”. Od początku europejskiego kryzysu migracyjnego w 2014 r. zajmuje się głównie tematyką związaną z uchodźcami i migrantami. W „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 01/2015