Byłam człowiekiem

Była pierwszą osobą leczoną metodą psychoanalizy doktora Zygmunta Freuda, a potem współpracowniczką i kochanką innego legendarnego psychiatry, Carla Gustava Junga. Ale tragiczna historia Sabiny Spielrein to coś więcej niż tylko dzieje nowoczesnej psychiatrii. To także krótki kurs historii XX wieku.

14.07.2009

Czyta się kilka minut

Sabina Spielrein, pierwsza pacjentka Carla Gustava Junga, poddana przez niego freudowskiej psychoanalizie / fot. www.sabinaspielrein.com /
Sabina Spielrein, pierwsza pacjentka Carla Gustava Junga, poddana przez niego freudowskiej psychoanalizie / fot. www.sabinaspielrein.com /

Naftula Spielrein był warszawskim kupcem. Rozsadzała go dynamika. Znamy taką postać z polskiej literatury. To młody Wokulski. Spielrein z żoną, z domu Lubelską, pojechali w głąb Rosji szukać szczęścia. Osiedli w Rostowie nad Donem. Dorobili się dużych pieniędzy. Życie żydowskiego kupca w carskiej Rosji nie było łatwe. Ale dla Spielreina wszystkie przeszkody były do pokonania. Zmienił nazwisko na Nikołaj Arkadowicz Spielrein i kupił sobie status kupca I gildii, którego nie obowiązywał zakaz mieszkania na wschód od wprowadzonej przez rząd "linii osiedlenia", za którą miały być "tereny wolne od Żydów". Zasymilował się, został Rosjaninem.

Na Rosjan Spielreinowie wychowali też dzieci: dwie córki i trzech synów. Starsza z córek, urodzona w 1885 r. Sabina, od najmłodszych lat zwracała uwagę wybitną inteligencją. Gdy miała 5 lat, rodzice w trosce o jej przyszły rozwój zdecydowali się odesłać ją do rodzinnej Warszawy, gdzie mogła dostać więcej bodźców rozwojowych niż w Rosji. Do Rostowa wróciła dopiero, gdy miała iść do gimnazjum. Ukończyła je ze złotym medalem, choć nauczycielom nie za bardzo odpowiadało, że najlepszą uczennicą jest Żydówka. Jej inteligencja, wiedza i wrażliwość były jednak bezdyskusyjne. Można mówić nawet o nadwrażliwości i afektowanej miłości do literatury. Młoda dziewczyna na skraju dorosłości była rosyjską inteligentką w najlepszym sensie tego słowa.

Pacjentka, muza, obiekt

I wtedy rodzinę dotknęła tragedia. Młodsza siostra Sabiny zachorowała na tyfus brzuszny i zmarła. Sabina ciężko przeżyła śmierć siostry. Załamała się psychicznie. Skarżyła się na silny ból głowy, trwający tygodniami. Zrozpaczeni rodzice zdecydowali się wysłać córkę na rekonwalescencję psychiatryczną do Szwajcarii. Wybrali renomowaną klinikę Burghölzli w Zurychu, gdzie została oddana pod opiekę młodego jeszcze i nieznanego doktora Carla Gustava Junga, jednego z twórców psychoanalizy.

Jung rozpoznał u Spielrein "psychozę histeryczną" i postanowił rozpocząć leczenie wedle metody świeżo (ok. 1902 r.) opracowanej przez jego przyjaciela, głośnego już doktora Zygmunta Freuda z Wiednia. Sabina stała się pierwszą w historii pacjentką leczoną metodą psychoanalizy. Jung na bieżąco wymieniał się korespondencyjnie z Freudem uwagami na temat jej leczenia. Trwało kilka miesięcy, ale związek Junga ze Spielrein miał potrwać dłużej.

Dr Jung zdiagnozował chorobę jako tzw. kompleks Elektry, spowodowany skrywanym seksualnym uczuciem chorej do ojca. Do klasyki psychoanalizy przeszły zanotowane w trakcie badania relacje młodej pacjentki o ojcu, który narzucał jej surowe, wysokie wymagania, a jednocześnie narzucił "dominujący" zwyczaj całowania go przez dzieci w rękę. Innym klasycznym tekstem psychoanalizy stał się zapis jej opowieści (wywołanej podczas badania) o tym, jak w wieku 13 lat chciała umrzeć z powodu zbyt słabej akceptacji przez ojca (planowała utopić się zimą w lodowatej wodzie). Wówczas były to teksty rewolucyjne; dziś krytycy podchodzą do nich z dystansem, a nawet poddają w wątpliwość diagnozę i istnienie choroby.

Tymczasem Sabina została asystentką Junga. Prowadziła jego notatki, dyskutowała nad metodami badawczymi, robiła mu herbatę i dbała, by miał sprzyjającą pracy i koncentracji atmosferę. Z czasem została też jego kochanką. Była najprawdziwszą muzą Wielkiego Psychologa. Pisała do Junga, że pragnie mieć z nim syna, któremu da na imię Zygfryd (Junga fascynowała teutońska mitologia), a który będzie "kwintesencją i uosobieniem najlepszych cech rasy aryjskiej i żydowskiej".

Istnieje koncepcja, że Freud zorientował się, iż Spielrein jest dla Junga - nieusatysfakcjonowanego w swym małżeństwie - "utraconym rajem", i dyskretnie, w pełni świadomie popychał go do angażowania się w romans, traktując Sabinę cynicznie jako "obiekt terapeutyczny". Niektórzy uważają, że głośny spór Junga z Freudem o rozumienie pojęcia "libido", który doprowadził do zerwania ich znajomości, miał w tle osobę Spielrein. We wrześniu 1907 r.

na I Międzynarodowym Kongresie Psychiatrycznym w Amsterdamie Jung przedstawił przypadek Spielrein jako zakończoną sukcesem próbę leczenia histerii metodą Freuda.

Cicha współtwórczyni psychoanalizy

Ona sama po wyleczeniu podjęła studia medyczno-psychologiczne i w 1911 r. obroniła na uniwersytecie w Zurychu pierwszą w historii pracę doktorską w dziedzinie psychoanalizy: na temat seksualnych uwarunkowań schizofrenii. Spielrein interesowała się rolą seksu w dewiacjach i przy leczeniu chorób psychicznych. Na podstawie obserwacji klinicznych i codziennych dyskusji z Jungiem, a później także z Freudem, zaczęła formułować ogólną teorię o wpływie kompleksów seksualnych na psychikę i o seksualizmie jako jednej z wiodących sił ludzkiej aktywności.

Swoją inteligencją i wnikliwością spostrzeżeń fascynowała nie tylko Junga, ale i Freuda. Ten ostatni zaprosił ją na swoje seminarium zwane "Środową Społecznością", gdzie stała się jednym z aktywniejszych uczestników zebrań, i rekomendował ją na członka Wiedeńskiego Stowarzyszenia Psychoanalitycznego (dziś legendarnego). Od kilkunastu lat coraz więcej mówi się o tym, że to ona zwróciła uwagę Freuda na znaczenie seksu dla psychiki człowieka i w gruncie rzeczy ona jest twórcą psychoanalizy. Jako dowód przytacza się porozrzucane w różnych miejscach w papierach Freuda i Junga uwagi na temat jej roli w życiu intelektualnym ich środowiska.

Cała historia zakończyła się dość nagle: o romansie Junga z pacjentką-asystentką dowiedzieli się żona Junga i dyrektor kliniki. Ten ostatni uznał zachowanie Junga za niezgodne z etyką lekarza psychiatry i zażądał od niego zmiany miejsca pracy. A żona napisała o związku męża z Sabiną do jej rodziców do Rosji. Jung z Freudem zastanawiali się, jak rozwiązać problem. Niektórzy historycy sądzą, że irytowało ich to, iż Spielrein może być potencjalnie traktowana jako współautorka ich koncepcji i odebrać im sławę.

Nie znamy detali całej sprawy. W każdym razie Sabina Spielrein została przekonana, że ma wrócić do domu pod opiekę rodziców, a tam została niezwłocznie wydana za mąż - za lekarza z Rostowa Pawła Naumowicza Scheftela. Czytelnik dostrzeże tu zapewne podobieństwo z historią opowiedzianą przez Gabrielę Zapolską w "Moralności pani Dulskiej"...

Dla każdego coś...

Potem historia Sabiny Spielrein została zapomniana. Aż do roku 1979, gdy w piwnicy jednej z willi w Genewie, gdzie niegdyś mieścił się instytut psychoanalityczny, odnaleziono jej notatki i dziennik, które zostawiła na przechowanie, wyjeżdżając do Rosji.

Psychoanaliza i jej historia budzi olbrzymie zainteresowanie, toteż papiery Spielrein przyciągnęły uwagę. No i występujące tam nazwiska. Od tego czasu napisano o niej kilka książek, wydano jej "Dzieła zebrane" i "Korespondencję", nakręcono dwa filmy, powstało też widowisko muzyczne.

Feministki dojrzały w niej "matkę psychoanalizy", skrywaną przez spisek mężczyzn, którym męska duma nie pozwoliła pogodzić się z tym, że rewolucji w psychologii dokonała kobieta; historia związku Junga i Spielrein miała ponadto dowodzić, że bez opieki kobiety i jej mądrego przewodnictwa nawet taka indywidualność jak Jung nie byłaby w stanie nic wymyślić. Prześmiewcy napawali się tym, że Freud - symbol wyzwolenia od stereotypów i więzów tradycji - w trudnej sytuacji obyczajowo-społecznej zachował się tak samo jak ogólnie wyśmiewany mieszczański kołtun. "Rewizjoniści" wśród historyków nauki uznali, że znaleźli spektakularny przykład, jak stare autorytety wykorzystują i pasożytują na dorobku młodych i nieznanych. Antymoderniści przedstawiają dzieje Spielrein jako historię o moralnym upadku i zagubieniu się cywilizacji europejskiej. Nawet antysemici znajdują tu coś dla siebie - i mogą się odwołać do wątku destrukcyjnej "żydowskiej obsesji seksem"...

Dla "alternatywnych" historiozofów casus Spielrein i jej historia jako przedmiot refleksji kończy się w zasadzie na jej wyjeździe do Rosji. Wszystkie elementy niezbędne do dramaturgii problemów, które ich interesują, już są, a jej wyjazd do Rosji, czyli "nigdzie", odejście z "cywilizowanego świata" ma wymiar antycznej tragedii.

Ale historia Sabiny Spielrein ma dalsze rozdziały.

Psychologia "antyburżuazyjna"

Po ślubie małżonkowie - za pieniądze rodziców - szybko wyjechali do Europy, do Berlina. Sabina pracowała w jednym z tutejszych instytutów nad aplikacją psychoanalizy do studiów nad psychiką dzieci. W 1914 r. jej mąż zdążył jeszcze opuścić Niemcy i wrócić do Rosji, by wstąpić do wojska, a ona z córką przedostały się do Szwajcarii. Wojnę spędziły w Lozannie, zaś po jej zakończeniu przeniosły się do Genewy, gdzie Spielrein podjęła współpracę ze znanym szwajcarskim filozofem i pedagogiem Jeanem Piagetem, odpowiadając w jego zespole za problematykę chorób psychicznych u dzieci i zwracając jego uwagę - a tym samym uczulając całą myśl pedagogiczną - na sprawy dziecięcego seksualizmu.

W 1923 r., reagując na wezwanie braci, którzy wszyscy byli wybitnymi naukowcami i opowiedzieli się po stronie władzy radzieckiej (nawet ojciec-kapitalista stał się aktywistą walki z analfabetyzmem na południu Rosji), i mając zapewnienie, że będzie mogła pracować jako psychoanalityk, Spielrein pojechała do ZSRR. W Moskwie, w panującej jeszcze rewolucyjnej atmosferze, psychoanaliza cieszyła się przychylnością władz, które miały nadzieję, że stanie się ona rewolucyjną odpowiedzią na "burżuazyjną psychologię". Spielrein dostała uprzywilejowaną pracę ordynatora psychiatrii dziecięcej w uniwersyteckim szpitalu i mieszkanie w prestiżowym "Domu Naukowca".

Pech chciał, że psychoanalizą interesował się zwłaszcza Lew Trocki, pod którego patronatem Spielrein (wraz z innym wybitnym psychologiem Verą Szmidt) otrzymała możliwość prowadzenia eksperymentalnego domu dziecka (przedszkola), gdzie za pomocą nowoczesnych metod psychologicznych miano pracować nad ukształtowaniem nowego człowieka, czującego się swobodnie, nieobciążonego balastem krępujących umysł stereotypów, i przez to kreatywnego. Spielrein i Szmidt chciały udowodnić, że można takiego człowieka ukształtować przez odpowiednie wychowanie w wieku przedszkolnym.

Przedszkole imienia Solidarności Międzynarodowej miało specjalną pozycję. Patronat nad nim przejęły niemieckie związki zawodowe. Na życzenie organizatorek w Berlinie wykonano zestaw mebli dziecięcych (wyłącznie białych, bo podobno obcowanie z tym kolorem miało rozbudzać kreatywność). Do przedszkola przyjęto 12 dzieci, którymi opiekowało się 18 wychowawców (cały personel przedszkola liczył ponad 50 osób). Także Józef Stalin zainteresowany był przedszkolem; jednym z dwunastki "przedszkolaków" był jego dwuletni syn Wasilij. Co jakiś czas do przedszkola wpadał Trocki, a z Niemiec przyjeżdżał przyglądać się eksperymentowi Wilhelm Reich, jeden z autorów zastosowania analizy psychoanalitycznej do badań społecznych (w przyszłości autor psychoanalitycznej interpretacji faszyzmu).

Między dwoma totalitaryzmami

Właśnie to zainteresowanie Trockiego przedszkolem nie wyszło na dobre eksperymentowi... Gdy został on wyklęty i wygnany, przedszkole "za karę" zlikwidowano, a psychoanalizy zakazano. Samo słowo stało się "ideologiczną dywersją", zaś Sabina Spielrein musiała zająć się "pedologią", czyli ad hoc utworzoną dziedziną wiedzy o problemach psychicznych dzieci. Po kilku miesiącach została "przekonana", że powinna się przenieść do Rostowa, gdzie się urodziła. Inny jej kolega z Instytutu Psychoanalitycznego, wybitny psycholog prof. Luria, dostał w tym czasie "propozycję nie do odrzucenia" przeniesienia się do Kazania... Cały zespół i tak miał szczęście: nie zostali rozstrzelani, nie pojechali do łagrów, a w nowych miejscach nie czekały na nich warunki gorsze od przeciętnych.

Spielrein została więc psychiatrą dziecięcym w miejscowym szpitalu, a później lekarzem szkolnym. Niewiele wiemy o jej dalszym życiu, choć udawało jej się od czasu do czasu przesłać przyjaciołom w Europie Zachodniej swój kolejny artykuł. Ukazywały się tam drukiem, ostatni w 1931 r. (mimo to Spielrein pozostawała nadal na wolności; oto następna zagadka w życiu tej kobiety). To już wydawał się koniec jej życia publicznego. A przecież, gdy opuszczała Moskwę, miała dopiero 39 lat...

W Rostowie zeszła się z powrotem z mężem, choć ten w zdążył założyć już nową rodzinę. W 1926 r. urodziła drugą córkę. Tymczasem w latach 30. do łagrów trafili - i tam zaginęli - wszyscy trzej bracia Sabiny (w tym Izaak, twórca rosyjskiej psychologii pracy i ergonomii). Mąż zmarł w 1936 r.; jest podejrzenie, że było to samobójstwo, w celu uniknięcia aresztowania. Osoby, które ją wtedy znały, twierdziły, że drobna, źle ubrana (wedle europejskich standardów) i postarzała, wyglądała jak zaniedbana "sowietska żenszczina".

Gdy Niemcy zaatakowały Związek Sowiecki i ich wojska zbliżyły się do Rostowa, odmówiła wyjazdu przed zbliżającym się frontem. Na argumenty, że Niemcy zabijają Żydów, odpowiadała, że zna dobrze Niemcy i Niemców, i że jest to wymysł sowieckiej propagandy, aby wzbudzić nienawiść do najeźdźcy. Ostatni raz widziano ją 11 sierpnia 1942 r. w kolumnie pędzonej na rozstrzelanie do jednego z podmiejskich jarów. Podobno robiła wrażenie nieobecnej. Z obu boków szły jej córki. Zapewne miała przed sobą kilkadziesiąt minut życia.

***

W 2002 r., gdy stała się znana w świecie, w Żmijewskiej Bałce (wąwozie) pod Rostowem, gdzie prawdopodobnie spoczywają jej szczątki - wraz ze szczątkami 27 tys. innych Żydów z Rostowa - umieszczono tablicę z napisem, który sama wymyśliła w swym testamencie jeszcze w studenckich czasach w Szwajcarii: "Byłam kiedyś człowiekiem. Nazywałam się Sabina Spielrein".

Jej historię można dziś opowiedzieć na wiele sposobów: psychoanalityczny, feministyczny, polityczny, historiozoficzny, moralny. Wielka jest liczba światów, w jakich żyła ta kobieta. Wydawałoby się, że nie ma żadnego związku między elegancką Berggasse w Wiedniu (gdzie funkcjonał salon Freuda), Pałacem Wilsona w Genewie (gdzie pracował Jean Piaget), willą w Moskwie (gdzie działało "przedszkole pod specjalnym nadzorem") i obskurną "komunałką" w Rostowie. A jednak jest - jedno życie, które można potraktować jako symboliczną egzemplifikację neurotycznego XX wieku.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 29/2009