Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Obyczajowość pogrzebowa w Niemczech podlegała w ostatnich latach dynamicznym zmianom. Powstają nowe jej formy, będące nie zawsze szczęśliwym efektem mobilności człowieka, coraz częstszego osamotnienia ludzi starszych, spadku religijności albo też pragnienia, by nie stać się obciążeniem dla bliskich" - czytamy w broszurze "Katolicka obyczajowość pogrzebowa w obliczu nowych wyzwań". Opublikowana w minionym tygodniu przez niemiecki Episkopat, ma być "pomocą duszpasterską": zawiera zalecenia biskupów, dotyczące nie tylko kultury żałobnej w Kościele, ale też nowych zjawisk w społeczeństwie.
Biskupi podkreślają, że tradycyjne rytuały pogrzebowe nie są celem samym w sobie: pietyzm, specjalna liturgia, odprowadzanie zmarłych przez wspólnotę, a potem ich wspominanie w modlitwach: wszystko to ma służyć nie tylko osobie zmarłej i pamięci o niej, ale też żywym. Ma być wyrazem miłości, z jakim bliscy i wspólnota Kościoła żegnają osobę zmarłą; bliskim ma też ułatwić pogodzenie się ze stratą. Dlatego w naszej kulturze ważne jest, by zmarły spoczął w grobie: miejscu, przy którym bliscy będą mogli go wspominać.
Zgodnie z watykańskimi wytycznymi, biskupi zalecają tradycyjny pochówek ziemny, ale nie sprzeciwiają się ani coraz powszechniejszej w Niemczech kremacji, ani składaniu urny nie na cmentarzu, lecz w kolumbarium (tj. miejscu specjalnie do tego przeznaczonym). Nie sprzeciwiają się też, choć pod pewnymi warunkami, by kolumbariami stawały się kościoły, nie używane już jako świątynie (powstają już katolickie kolumbaria).
Biskupi odnotowują z niepokojem, że coraz więcej pochówków odbywa się poza cmentarzami i kolumbariami. Coraz częściej prochy są rozsypywane w przyrodzie bądź chowane np. pod przypadkowo wybranym drzewem w lesie. Biskupi tego nie zakazują, ale mają "zasadnicze zastrzeżenia" do takich form pochówku. I sugerują, aby, jeśli ktoś decyduje się już zakopać urnę w lesie (gdzieniegdzie są wydzielone kwartały lasu do takich celów), zamieścił choć na drzewie tabliczkę z nazwiskiem.
Przede wszystkim jednak biskupi zajmują się coraz poważniejszym zjawiskiem społecznym, jakim są tzw. pogrzeby anonimowe i pogrzeby komunalne. Te drugie są z musu, z samotności i biedy; tu biskupi wskazują na rolę Caritasu i parafii, które powinny być "adwokatem" takich ludzi wobec władz. Te pierwsze zaś są pozornie z wyboru, ale często jest to wybór dramatyczny, dyktowany albo brakiem osób bliskich, albo przekonaniem, że bliscy nie będą dbać o grób.
Coraz częściej umierający proszą więc, by chować ich bez czyjegokolwiek udziału i w nieoznaczonym grobie. Na wielu cmentarzach komunalnych są wydzielone miejsca na takie pochówki: zwykle w postaci trawnika, bez choćby tabliczek. W niektórych miastach Kościół przejmuje od zarządów cmentarzy opiekę nad tymi miejscami, aby przynajmniej były zadbane. Biskupi proponują też, by anonimowość zamieniać tu na "anonimowość częściową", aby np. na cmentarzu znajdował się zbiorowy spis spoczywających anonimowo. Biskupi odradzają anonimowe pochówki i proszą, aby wspólnoty parafialne pamiętały w modlitwach o tych zmarłych, tak aby nikt nie odchodził w samotności.
"Szacunek i godność należą się każdemu człowiekowi nie tylko za życia, ale też po śmierci" - piszą biskupi. Dlatego obyczaje pogrzebowe każdego społeczeństwa wiele mówią nie tylko o tym, jak traktuje się w nim zmarłych, lecz także, jak traktuje się żywych; wiele mówią, po prostu, o nas samych, o naszym człowieczeństwie.
Broszura jest dostępna na stronie internetowej Episkopatu: www.dbk.de