Bursa

60 lat temu, 15 listopada, zmarł Andrzej Bursa. Wojciech Bonowicz w najnowszym felietonie pyta: „Czy wiedział, że dokonuje zmiany – w powojennej poezji polskiej być może największej, najbardziej radykalnej?”.

13.11.2017

Czyta się kilka minut

Notesik, który trzymam w ręku, nie ma okładek. To raczej kartki wyrwane z grubszego notesu, który służył wcześniej innym celom. Z przeszło 60 stronic zapisana jest niespełna połowa. Przeważnie ołówkiem, dziś już wyblakłym, a miejscami wytartym tak, że nie pozostały po nim nawet rowki. Zapisy robią wrażenie pospiesznych, jakby poeta przysiadł na chwilę, oparł plik kartek na kolanie, lub też notował, spacerując. Ale skreśleń i poprawek jest niewiele. Widocznie zanim sięgał po ołówek, układał wiersz w głowie.

Na pierwszej stronie wyraźny tytuł: „Koreańczyk w Parku Jordana”. „Nieruchomy Koreańczyk / Na ławeczce usiadł w parku…”, czytam dwa pierwsze wersy. Ale dalej nie jest już tak łatwo. „Czarną kreską ptak zawisnął”? Rzeczywiście „kreską”? A może „kropką”? Albo – to ewentualnie też możliwe – „prośbą” czy „groźbą”? To tylko przykład, pierwszy z brzegu, jak zapis nie chce już czytającego wpuścić do środka. Co robił Koreańczyk w Parku Jordana? Jesienią 1953 r. Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie przyjęła grupę studentów z Korei Północnej (stąd dalej w wierszu: „W klapie znaczek Akademii…”). Cztery lata później wrócili do ojczyzny, większość z polskimi dyplomami. Poeta mógł ich spotykać podczas przechadzek. Byli w tym samym wieku, mieli za sobą podobne doświadczenie – wojnę.

Notesik pożyczył mi Michał Bursa, syn poety. Jestem mu bardzo wdzięczny. Poszczególne strony zostały zeskanowane, teraz zapis można powiększać i w ten sposób próbować go odczytać. Fascynujące zajęcie.

Wdowa po poecie, Ludwika Szemioth-Bursowa, mówi mi, że mąż pisał głównie w domu i przeważnie rano. Siedzimy w ciepłej piekarni i pani Ludwika opowiada o tym, jak w kwietniu 1940 r. wywieziono ją wraz z rodziną w głąb Rosji. O matce, która z pomocą czterech córek spakowała rzeczy na pięć sań, a na stację dojechały tylko jedne. O pociągu, który liczył 52 wagony, i domu z darni, który trzeba było wybudować na stepie. O jamniku Topsym, który pojechał razem z nimi i jako jedyny już do Polski nie wrócił. O niewyobrażalnym głodzie i ponownym spotkaniu z ojcem w 1946 r. „Po wojnie się o tym nie opowiadało. Przecież nadal wywozili. Ale Andrzejowi opowiedziałam”.

Pobrali się, żyli skromnie, w mieszkaniu, w którym musiały się zmieścić cztery rodziny. W tym mieszkaniu umrze na zawał – dokładnie 60 lat temu, 15 listopada. „Co pan Andrzej jadał? Jakie było jego ulubione danie?”, pytam w pewnym momencie. „Ziemniaki”, śmieje się pani Ludwika, a ja pukam się zawstydzony w moją głupią głowę.

Próbuję go sobie wyobrazić, kiedy pisze:

Poeta cierpi za miliony
od 10 do 13.20
O 11.10 uwiera go pęcherz
wychodzi
rozpina rozporek
zapina rozporek
Wraca chrząka
i apiat’
cierpi za miliony

 

Czy wiedział, że dokonuje zmiany – w powojennej poezji polskiej być może największej, najbardziej radykalnej? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Poeta, publicysta, stały felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Jako poeta debiutował w 1995 tomem „Wybór większości”. Laureat m.in. nagrody głównej w konkursach poetyckich „Nowego Nurtu” (1995) oraz im. Krzysztofa Kamila Baczyńskiego (1995), a także Nagrody… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 47/2017