Bunt dwukierunkowy

Młodzi w Polsce są tak samo podatni na laicyzację, jak ci w Niemczech czy Francji. Czy Światowe Dni Młodzieży lub Lednica są dla niej alternatywą?

12.06.2017

Czyta się kilka minut

Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, lipiec 2016 r. / Fot. Łukasz Dejnarowicz / FORUM
Światowe Dni Młodzieży w Krakowie, lipiec 2016 r. / Fot. Łukasz Dejnarowicz / FORUM

Małgorzata, katechetka z toruńskiego liceum: – Jeszcze kilka lat temu w klasach była jedna, może dwie osoby mocno wierzące. Reszta miała do religii lekki dystans, myślała raczej o wakacjach i zaliczeniu matematyki. Dziś jest inaczej. W klasie jest pięć osób głęboko zaangażowanych, praktykujących i religijnie świadomych, które z rówieśnikami praktycznie się nie trzymają, mają inny, oddzielny świat. Jednocześnie reszta klasy jest zdecydowanie sceptyczna, zbuntowana przeciwko Bogu i, przede wszystkim, przeciwko Kościołowi. Jeśli miałabym więc odpowiedzieć na pytanie, co dzisiaj dzieje się z religijnością młodych, powiedziałabym: idzie w dwóch rozbieżnych kierunkach.

ŚDM i co dalej?

Latem ubiegłego roku Polska nagle stała się kolorowa. Ulice wypełniły się szczęśliwym, roztańczonym, barwnym tłumem młodych. Uczestnicy Światowych Dni Młodzieży zaprezentowali twarz Kościoła, który „nadąża za światem”, nie wstydzi się siebie i na dodatek potrafi do siebie przekonać wątpiących.

Czy rzeczywiście?

Jesienią 2016 r., tuż po zakończeniu ŚDM, ankieterzy Centrum Badania Opinii Społecznej zapytali uczniów ostatnich klas szkół ponadgimnazjalnych w całej Polsce m.in. o ich wiarę, stosunek do praktyk religijnych i do lekcji religii. Wyniki opublikowane niedawno potwierdziły trend obecny w polskim społeczeństwie, od kiedy takie badania się prowadzi, czyli od 20 lat: poziom religijności młodych systematycznie spada.

Z drugiej strony są dane Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego i badania wykonane na zlecenie Narodowego Centrum Nauki, z których wynika, że uczestnicy ŚDM doświadczyli rodzaju „odnowy”, a raczej – co znamienne – potwierdzenia swoich przekonań. O wątpiących i poszukujących drogi do Boga, do których przesłanie ŚDM mogłoby trafić, statystyki milczą.

Jak potwierdzają moi rozmówcy, światowe trendy – postępująca globalizacja kultury, coraz szerszy dostęp do mediów, technologizacja życia – muszą zostawić na duchowym życiu młodych wyraźny ślad. Jaki? Pytanie to przypomina dylemat, o którym jakiś czas temu pisaliśmy na łamach „TP”: czy aplikacje na smartfony, pomagające np. odmawiać różaniec, zbliżają młodych do Boga czy raczej ich od niego oddalają?

Przesunięcie akcentów

Z raportu CBOS-u „Młodzież 2016” wynika, że głównym wskaźnikiem spadku religijności wśród młodych Polaków (średnio w wieku 19 lat) jest udział w praktykach religijnych. Ten od lat 90. systematycznie się zmniejsza. Dzisiaj co najmniej raz w tygodniu uczestniczy w nich tylko 40 proc. badanych uczniów (20 lat temu – 62 proc.). W praktykach religijnych nigdy nie bierze udziału 29 proc. młodych ludzi, a 21 proc. robi to kilka razy w roku. 40 proc. badanych deklarujących głęboką wiarę uczestniczy w praktykach religijnych kilka razy w tygodniu. Ale, co ciekawe, istnieje spory odsetek głęboko wierzących, którzy nigdy nie uczestniczą w praktykach religijnych (10 proc.).

Prof. Mirosława Grabowska, dyrektor CBOS-u: – W systematycznych badaniach w grupie osób w wieku 18-24 lata, systematycznie spada poziom deklaracji wiary i uczestnictwa w liturgii. Jednak spadek religijności to ogólna tendencja, która najbardziej uwidacznia się właśnie wśród młodych, deklarujących m.in. coraz mniejszy udział w lekcjach religii. Chciałabym podkreślić, że zmiany, które widać w statystyce, to systematyczny, ale bardzo powolny proces.

Jak wynika z danych CBOS-u, w latach 2005-15 wśród osób w przedziale wiekowym 18-24 ponad dwukrotnie wzrósł odsetek niewierzących (z 6 do 15 proc.), ubyło zaś wierzących (z 86 do 77 proc.). – Obecne zmiany nazwałabym „pełzającą sekularyzacją”. I nie dotyczy to tylko młodzieży – mówi prof. Grabowska.

Jej zdaniem ŚDM, choć były dla Polaków znaczącym wydarzeniem, to na życie duchowe wpłynęły w przypadku tych, którzy na co dzień są blisko Kościoła. – Nie ma to przełożenia na wzrost religijności w skali społecznej – twierdzi prof. Grabowska.

Zdaniem ks. Emila Parafiniuka, dyrektora Krajowego Biura Organizacji ŚDM, koordynatora Europejskiej Służby dla Powołań, mamy dziś do czynienia raczej z „pełzającą polaryzacją”. – Młodzi są tacy, jakie jest całe społeczeństwo. A ono jest głęboko podzielone – tłumaczy. – Mimo że w Polsce ciągle mamy Kościół masowy, to zmiany, które w nim zachodzą, można porównać do procesów, które obserwujemy choćby w laicyzującej się Francji. Otóż istnieje coraz większy odsetek niewierzących, ale obok powstaje grupa, która umacnia się w wierze. Przesuwa się akcent: z praktykowania coniedzielnego, ale bardziej „letniego”, na praktykowanie bardzo mocne, zaangażowane.

Według raportu o uczestnikach ŚDM, który przygotował ks. Wojciech Sadłoń, dyrektor Instytutu Statystyki Kościoła Katolickiego, na tle zagranicznych rówieśników polska młodzież wyraźnie częściej praktykuje, mocniej akceptuje prawdy wiary, zasady moralne i ma nieco większe doświadczenie obecności Boga. „Z drugiej jednak strony – czytamy – polskich badanych charakteryzuje bardziej receptywne doświadczenie religijne oraz wyższe poczucie grzechu. Polscy badani częściej korzystają z Pisma Świętego i modlitewnika w osobistej modlitwie. Mniejsza część polskich badanych należy do wspólnot religijnych. Polacy charakteryzują się też mniej pozytywnym odniesieniem do instytucji Kościoła oraz nieco słabszym nastawieniem ewangelizacyjnym”.

Ks. Sadłoń zauważa, że zmiany religijności wiążą się ze zmianami stylów życia. – Patrząc na ogólny kryzys obowiązującego w Polsce po 1989 r. porządku społecznego, można się spodziewać, że coraz wyraźniejszy będzie w Polsce kontrkulturowy ruch polskiej młodzieży – tłumaczy. – Taka kontrkulturowość, polegająca na kwestionowaniu kultury masowej, w tylko nominalnie zdominowanym przez katolicyzm społeczeństwie, zasoby symboliczne od lat odnajduje w katolicyzmie. W ten sposób ruchy oraz katolicyzm mogą się wzajemnie wzmacniać. ŚDM z jednej strony wzmocniły te kontrkulturowe ruchy, a z drugiej nadały im bardziej pozytywny i afirmatywny rys.

Oblany egzamin z religii

Kolejny wniosek z badań ks. Sadłonia brzmi: „Polscy uczestnicy ŚDM nie dostrzegają istotnego wpływu ewangelizacyjnego lekcji religii oraz zwyczajnego duszpasterstwa parafialnego na swoje postawy”.

Z danych CBOS-u wynika z kolei, że w 1991 r. w katechezie uczestniczyło około 92 proc. uczniów. W pierwszym roku szkolnym po wprowadzeniu religii do szkół frekwencja ta znacząco się zmniejszyła – do 81 proc. W kolejnych latach notowano tendencję wzrostową. Wyniki z 2013 r. były już symptomem zmian, a przez ostatnie trzy lata utrwaliła się i wzmocniła tendencja spadkowa. Obecnie udział w katechezie deklaruje 75 proc. uczniów. To spadek o 14 proc. w stosunku do 2013 r.

– Od dawna uważam, że Kościół powinien przemyśleć, w jaki sposób przedmiot religii w szkole jest realizowany – mówi prof. Mirosława Grabowska. – Należy zastanowić się nad podstawą programową oraz sposobem jej realizacji, ponieważ widać, że stan obecny nie jest dla uczniów atrakcyjny.

– Przywykliśmy sądzić, że jeśli młodzież się zmienia, to zawsze na gorsze – mówi Małgorzata, która uczy religii w dobrym toruńskim liceum. – Moim zdaniem młodzi po prostu chłoną świat takim, jakim on jest. A dzisiaj wiara jest czymś, co należy ukrywać, czego wręcz w wielu środowiskach należy się wstydzić. Tak samo jest z lekcjami religii. „Idziesz na religię?!” – dziwią się ci bardziej zbuntowani. „A nie wolisz posiedzieć za szkołą i pooglądać YouTube’a?”. W takiej sytuacji młodzi stoją przed trudnym wyborem, a w tym wieku dylematy rozstrzyga się w większości na korzyść rówieśników, a nie szkoły.

Małgorzata podaje też inny powód zmian. – Dzisiaj młodzi zewsząd słyszą, że jak najwcześniej trzeba się „uzbroić” w jak najlepsze wykształcenie, w doświadczenie zawodowe, że trzeba się „ustawić”. W moim liceum ta presja na karierę, na bycie najlepszym jest bardzo widoczna. Na życie duchowe zwyczajnie nie ma już miejsca. To dla nas, nauczycieli, ale i duszpasterzy, ogromne wyzwanie: pokazać młodym, że nie tylko pieniądze się liczą.

Z opracowania ks. Wojciecha Sadłonia wynika, że lekcje religii często są zbyt tradycyjne, skostniałe w formie. Młodzi wolą charyzmatyczne, osobiste świadectwo, które w szkołach jest jednak rzadkością.

Prof. Mirosława Grabowska dodaje, że sceptycyzm młodych wobec lekcji religii widać zwłaszcza w dużych miastach, gdzie mają więcej szans na skonfrontowanie wiedzy z lekcji z treściami dostępnymi w ich środowiskach, w mediach i internecie.

Choć i to powoli się zmienia. Z raportu CBOS-u wynika, że poziom religijności wśród młodzieży ze wsi i mniejszych ośrodków, a także uczniów zawodówek i techników (dawniej bardziej przywiązanych do religijnych wartości), zrównuje się dziś z ciągle spadającym poziomem religijności młodych z dużych miast. – Wynika to z coraz szerszego dostępu do kultury i mediów – tłumaczy prof. Grabowska. – Obecnie te same treści można odbierać równie łatwo na wsi, jak w dużym mieście. A treści te wpływają na życie duchowe.

Ks. Emil Parafiniuk proponuje: oprócz lekcji w szkole katecheza przyparafialna. – Stanie się ona dla młodych miejscem dyskusji o Kościele i pogłębiania relacji z nim – przekonuje.

– To nie Kościół zorganizował Światowe Dni Młodzieży – zauważa ks. Parafiniuk. – To młodzież zorganizowała swoje święto wewnątrz Kościoła. Zmierzamy ku Kościołowi wspólnotowemu, a nieco mniej instytucjonalnemu.

Ewolucja, nie rewolucja

Globalizacja to kolejny czynnik zmieniający religijność młodych. Jej przejawem, choć pozytywnym, jak twierdzi ks. Wojciech Sadłoń, były właśnie ŚDM.

„W znacznej mierze bazują na globalnych powiązaniach i możliwościach komunikacyjnych – czytamy w rozdziale raportu Narodowego Centrum Kultury przygotowanym przez ks. Sadłonia. – Nie tylko odbywają się w różnych częściach świata, ale gromadzą ludzi posługujących się różnymi językami oraz pochodzących z różnych kultur i grup etnicznych. Ujawniają zdolność młodzieży do budowania wspólnoty ponad granicami i różnicami kulturowymi (…). Światowe Dni Młodzieży potwierdzają, że globalizacja zapewnia żyzny grunt dla odnowionego publicznego wpływu religii”.

Nieco bardziej sceptyczna jest prof. Mirosława Grabowska. – Kilka lat temu brałam udział w dyskusji z Peterem Bergerem, wybitnym socjologiem religii – opowiada. – Wygłosił on wtedy opinię, cytuję z pamięci, że wraz z wejściem do Unii Europejskiej „kupiliśmy” ten sam pakiet kulturowy, który obecny jest na zachodzie Europy. Wtedy się z nim nie zgadzałam, ale dzisiaj myślę, że Berger może mieć rację. Młodzi w Polsce podlegają dziś tym samym wpływom, jakim podlegali i podlegają młodzi w Niemczech czy Francji.

To zagrożenie czy szansa? – Jednak zagrożenie, wobec którego powinna znaleźć się, mówiąc brutalnie, „kontra” – odpowiada dyrektor CBOS-u. – Taką alternatywę stanowią z pewnością ŚDM czy Spotkania Lednickie. Ale na razie służą one w większości tym, którzy swoją wiarę chcą pogłębiać, a nie tym, którzy co do swojej wiary mają wątpliwości.

Ks. Sadłoń zmiany w religijności młodych Polaków opisuje jako długotrwały proces, nie jako rewolucję. – Zmiana społeczna wymaga nie tylko impulsu i czynników zmiany, ale również czasu, aby nowe idee i wartości przedostały się do powszechnej świadomości. ŚDM bez wątpienia były ważnym impulsem dla duszpasterstwa młodzieży w Polsce. W ten sposób współbrzmią one z innymi czynnikami zmiany – tłumaczy.

– Przede wszystkim od słowa „religijność” wolę słowo „wiara” – zastrzega ks. Parafiniuk. – Wśród uczestników ŚDM wiara została umocniona. Mamy dziś do czynienia ze wspaniałymi świadectwami ludzi, których to doświadczenie odmieniło. Ale nie jest tak, że ŚDM dotknęły tylko już zaangażowanych. ŚDM stworzyły nowy, pozytywny obraz Kościoła. Także, wiem to z licznych rozmów z młodymi, wśród osób z peryferii Kościoła i wiary. Dziś, kiedy przygotowujemy następne spotkanie młodzieży w Panamie, widzę, że ciągle zgłaszają się nowi ludzie, którzy chcą się zaangażować.

Jego zdaniem wydarzenie to odnowiło też instytucję wolontariatu: – Jako wolontariusze ŚDM pracowały również osoby z peryferii Kościoła lub nieidentyfikujące się z nim wprost, które akceptowały religijny charakter tego wydarzenia, ale jednak chciały zrobić coś dobrego – mówi ks. Parafiniuk. – Pytanie: kiedy i jak to ziarno zakiełkuje? ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reporter, z „Tygodnikiem” związany od 2011 r. Autor książki reporterskiej „Ludzie i gady” (Wyd. Czerwone i Czarne, 2017) o życiu w polskich więzieniach i zbioru opowieści biograficznych „Himalaistki” (Wyd. Znak, 2017) o wspinających się Polkach.

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2017