Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Był dyrektorem bostońskiego Center for Advanced Visual Studies MIT, obecnie kieruje programem Art, Design and the Public Domain na Uniwersytecie Harvarda. Od lat 80. realizuje projekcje w przestrzeni publicznej. Wybiera miejsca szczególne i powszechnie znane: monumenty, budynki rządowe, instytucje publiczne, siedziby korporacji. W 1985 r. wyświetlał swastykę na fasadzie ambasady RPA w Londynie, komentując w ten sposób stosunek brytyjskiego rządu do polityki apartheidu. Pięć lat później figurę Lenina z pomnika we wschodnim Berlinie ubrał w pasiastą koszulkę i dodał wózek z zakupami. Z czasem obrazom zaczynają towarzyszyć opowieści ludzi – bohaterów projekcji. Budynki, rzeźby wypowiadają się w ich imieniu. Na Kopule Bomby Atomowej w Hiroszimie wybrzmiewały słowa tych, którzy przeżyli eksplozję. Mówili o tym, co ich spotkało. Z kolei w Tijuanie (2001) na wielką kopułę tamtejszego kina rzutował relacje-skargi kobiet-robotnic, bitych, wykorzystywanych i poniżanych. W 2010 r. z fasad Teatru Wielkiego i Politechniki w Warszawie mówili weterani wojenni. Dźwięk i obraz był „wystrzeliwany” ze specjalnie w tym celu przystosowanego samochodu typu Honker Skorpion 3, używanego przez polskich żołnierzy w Iraku i Afganistanie. Zaś polski pawilon na Biennale Sztuki w Wenecji (2009) Wodiczko wypełnił opowieściami „gości”: emigrantów, którzy przybyli do Europy z całego świata. Jak tłumaczył w „Tygodniku” – „moim zadaniem jest stawianie pytań – poruszenie, wprowadzenie zamieszania. Mogę to robić, stwarzając warunki, by przemówili »inni« – cisi i niewidzialni, których większość nie chce słyszeć”. W ubiegłym roku artysta był gościem Festiwalu Conrada.