Brudna rzeczywistość kobiet

Na temat swojej pracy Ludmiła Pietruszewska wyznaje: „jestem filologiem – jeśli mowa o sposobie na życie, cały czas dokumentuję język”.

14.10.2013

Czyta się kilka minut

 /
/

Jej teksty są niczym spisane z taśmy magnetofonowej doznania, odczucia, wyznania. Można powiedzieć: to suchy, chropowaty język. Ale pod warstwą języka jest głębia. Bo Pietruszewska pisze o modelu rodziny, który w Rosji się zachwiał: mężczyzn jest tam mniej niż kobiet (to konsekwencja II wojny światowej i późniejszych konfliktów, w które angażował się Związek Radziecki); mężczyźni umierają szybciej (giną z przepicia, często w pijackich drakach, w wypadkach w słabo chronionych zakładach pracy), wyjeżdżają za pracą, porzucając żony i dzieci, albo odchodzą do młodszych.

W takim społeczeństwie rola kobiety jest szczególna – to ona bierze na siebie dom, wychowanie dzieci, zarabianie pieniędzy; jest matką i ojcem równocześnie. „Chciałam tylko, żeby zrobił mi dziecko” – słyszy się często od młodych kobiet w Rosji. Bywa, że matka, którą porzucił mąż, mieszka z córką; córka ma dziecko (którego ojciec był tylko po to, żeby je „zrobić”, i odszedł w siną dal). W takich kobiecych rodzinach macierzyństwo przesuwa się o jedno pokolenie. Kobiety mają dzieci szybko, ale do roli matek dorastają później – babcie stają się matkami swoich wnucząt. Tak właśnie się dzieje w książce „Jest noc” Ludmiły Pietruszewskiej.

W „Jest noc” Pietruszewska znów kreśli rosyjską rzeczywistość bez upiększeń: jest ona brudna i patologiczna. Pisze o wszystkim, o czym pisać „nie wypada”. Na rodzinę składają się w tej powieści: babcia (cierpiąca na starczą chorobę, potrzebna krewnym, bo otrzymuje emeryturę), matka (mówi o sobie: „jestem poetką”), syn (toksyczny alkoholik i przestępca) i córka-młoda matka (22 lata, bezrobotna). Rodzina nie ma zabezpieczenia materialnego, „poetka” zarabia kopiejki w różnych wydawnictwach, życie jest dla niej ciężarem i udręką. Stąd jej agresja; to kobieta walcząca o byt, przeżarta ironią i zgorzknieniem. O ciężarnej córce myśli: „Alona cała obrzmiała, młoda i straszna, pod oczami ma dołki, usta sine, włosy w strąkach. Ja nigdy, w żadnej sytuacji się nie zaniedbywałam, a już zwłaszcza włosów!”. I dalej: „Po pierwsze ona znów rodzi. (...) Co robić, o Boże, co robić? Co się jeszcze wylęgło w rozpalonym mózgu tej samicy? Po co jej jeszcze jedno dziecko? Jak mogła przegapić termin i nie zrobić zabiegu! No jak, wiadomo jak. Oprzytomniała, kiedy bachor zaczął już kopać w brzuchu... ”.

Takie pisarstwo – jak Pietruszewskiej – to w Rosji odważny głos. Odważny był też jej debiut: w amatorskim teatrze studenckim wystawiła spektakl „Lekcje muzyki”. Skończyło się skandalem, spektakl zdjęto z afisza, a teatr rozwiązano. Bo w Rosji, nawet w XXI w., oficjalnie milczy się o brudnej rzeczywistości kobiet. Kobietę zwykło się przedstawiać jako dzielną, zaradną, piękną, z kwiatkiem podarowanym na 8 marca. Tymczasem ta rosyjska to kobieta-mężczyzna, która staje się wulgarna i traci delikatność. Uczestniczy w codziennej gonitwie za pieniędzmi (tak jest też w „Jest noc”: babcia namawia wnuka, by podjadł u znajomych, bo w domu jedzenia nie będzie), dba o rodzinę, żyjąc w ubóstwie i niejednokrotnie brudzie komunalnoj kwartiry – czyli jednego mieszkania podzielonego na kilka ze wspólną toaletą.

Pietruszewska posiadła mądrość o Rosji i roli w niej kobiety, ponieważ dzieje jej własnej rodziny to dzieje Rosji w pigułce: dwóch jej przodków należało do dekabrystów, aresztowano ich, jeden 25 lat spędził na katordze pod Ułan Ude, zmarł w szpitalu dla psychicznie chorych; pradziadek był „tajnym bolszewikiem” – jak mówi o nim sama Pietruszewska, dziadek – słynnym profesorem lingwistyki; ojciec natomiast był naukowcem, matka dziennikarką. Na dziejach jej rodziny odcisnęły piętno totalitaryzm radziecki i II wojna światowa.

Pietruszewska w czasie II wojny światowej mieszkała u krewnych i w domu dziecka – co pozwoliło jej dogłębnie poznać radziecką rzeczywistość i ludzkie dramaty. Po skończeniu studiów dziennikarskich pracowała w telewizji i prasie, jednak gazety przestały ją drukować. Pisała sztuki teatralne – były wystawiane w najważniejszych rosyjskich teatrach. Jej wiersze i proza zaczęły się ukazywać dopiero na fali pierestrojki. Krytycy literaccy są zdania, że Pietruszewska stworzyła prawdziwą „encyklopedię kobiety”. Opisała losy, uczucia, dylematy rosyjskich dziewczynek, dziewcząt, dojrzałych kobiet i staruszek.

Ludmiła Pietruszewska „Jest noc”, przeł. Jerzy Czech, Wydawnictwo Czarne, Wołowiec 2012

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka, reporterka, ekspertka w tematyce wschodniej, zastępczyni redaktora naczelnego „Nowej Europy Wschodniej”. Przez wiele lat korespondentka „Tygodnika Powszechnego”, dla którego relacjonowała m.in. Pomarańczową Rewolucję na Ukrainie, za co otrzymała… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 42/2013

Artykuł pochodzi z dodatku „Angelus 2013