Brudna podszewka

Lektura „Nastolatków” sprawiła, że czuję się jak człowiek brnący miesiącami przez pustynię, a teraz stojący na brzegu oazy, która nie jest fatamorganą.

17.05.2014

Czyta się kilka minut

Jesper Juul / fot. Jan Grarup
Jesper Juul / fot. Jan Grarup

Istnieją tylko dwie możliwości: albo jestem za siebie odpowiedzialny, albo jestem ofiarą. W tym drugim wypadku będę chętnie obciążał winą innych”. Wokół tego zdania adresowanego do rodziców jako tych, którzy wpływają na los nastolatków, rozwija się myśl duńskiego pedagoga, duchowego spadkobiercy Janusza Korczaka. Związanie w gorset pokrzywdzonego blokuje w rodzinie autentyczne relacje – alarmuje Juul. Dorośli mówiący z permanentną pretensją w głosie, w agresywnym milczeniu obnoszący się z ranami nieszczęśnika, poświęcający się dla dobra sprawy (praca, dom, dzieci), choć w głębi serca jej nie akceptujący, są w „Nastolatkach” (jak i w poprzednich książkach Juula: „Przestrzeń dla rodziny”, „Twoje kompetentne dziecko”, „Być mężem i ojcem”, „Nie z miłości”) wzywani do tego, by przepracowali deficyty emocjonalne. Mają korzystać z zakazu zaniedbywania własnych pragnień. Matka i ojciec jako cierpiętnicy składający z siebie mentalną ofiarę na ołtarzu rodzinności są wzorcem destrukcyjnym, bo uruchamiającym mechanizm poczucia winy w innych, a siebie na własne życzenie unieszczęśliwiając. Słowem, bycie w kontakcie z dzieckiem trzeba rozpocząć od konfrontacji z samym sobą.

Bóg ze Starego Testamentu

Wychowanie kończy się z chwilą, kiedy człowiek kończy lat 12. Od tego momentu można wyłącznie pielęgnować więź z dzieckiem, co jest o tyle trudne, że nastolatek staje się opryskliwy i zamknięty w sobie. Zachowuje się, jakby pozjadał wszystkie rozumy, choć robi masę piramidalnych głupot. Neurobiologia „pociesza”: brak odpowiedzialności to (przejściowa) norma. U 90 proc. osób w tym wieku nieczynna jest część mózgu odpowiedzialna za przewidywanie konsekwencji. To zaś oznacza, że ich opiekunowie powinni przygotować się na przeżywanie troski i lęku. Mimo realnych trudności rodzic nie powinien wejść w rolę sędziego rozdającego bezlitosne kary niczym Bóg ze Starego Testamentu. Juul nie pozostawia złudzeń: zakazy nie wniosą nic a nic dobrego. Co najwyżej zmuszą dziecko do trenowania się w ekwilibrystyce kłamstwa (szkoła, seks, alkohol). Z nastolatkiem można wyłącznie dialogować i bez histerii przyjmować jego nawet najbardziej absurdalne wyskoki. Zaufanie, uważność, czujność, respektowanie osobistych granic w zamian za ględzenie, moralizowanie, naprawianie, upominanie, straszenie. Tę „mantrę pedagogiczną” powtarza Juul niemal w każdym akapicie. Autor jest przekonujący: odwołuje się do sytuacji poznanych w trakcie wieloletniej pracy terapeutycznej z rodzinami. Otwarcie potrafi też wyznać: „nie wiem, jak w tej konkretnej sytuacji pomóc”. Więcej: jest jednym z niewielu psychoterapeutów mówiących wprost, że nie zawsze na teraźniejszą jakość kondycji ludzkiej wpływają pierwsze lata dzieciństwa, geny, życiowe hossy czy bessy. O stanie duszy i umysłu może decydować coś, co przychodzi z porządku irracjonalnego.

Bez wdzięczności

Autor chętnie odwołuje się do wyrazistych metafor, szczególnie przestrzega przed uznaniem nastolatków za szczury pędzące w wyścigu po sukces (edukacja, hobby, towarzystwo), wyznaczony przez horyzonty ambicji właścicieli dowodów osobistych. To ich pomysł na życie, niech nie terroryzują nim młodszych. Rzeczywistym zadaniem dorosłych jest wspieranie dziecka w procesie stawania się sobą. Juul powtarza za Korczakiem: dziecko ma prawo do błędów, złości, odmowy, depresji, zniechęcenia. Trzeba to uszanować, a z rodzicielskiego dekalogu wyrzucić słowo: wdzięczność. Wychowanie nie ma z nią nic wspólnego, tak samo jak miłość nie ma nic wspólnego z interesownością. Młody człowiek potrzebuje bezgranicznej akceptacji, co jego bliskich może zwyczajnie przerastać. Dla dobra kontaktu warto nastolatkom odpuścić zawaloną szkolę... Juul co najmniej kilka takich kubłów zimnej wody wylewa na rodzicielskie głowy. Obsesyjna troska i wzmacniająca się kontrola to nie jest najlepsze, co rodzic może ofiarować dziecku. Podoba mi się w tym przenikliwym Duńczyku odwaga, z jaką potrafi nam, ludziom Zachodu, odsłaniać brudną podszewkę konsumpcyjnego życia, do którego zapraszamy młodzież. Zgadza się: możemy jej zafundować najnowszy model smartfona, wykupić wczasy na Hawajach czy wysłać na studia na Harvard. Ale nie istnieje w obiegu waluta, którą dałoby się zapłacić za integralność, spełnienie, równowagę w emocjach – wartości gwarantujące dobrą egzystencję nastolatka i w ogóle człowieka w każdym wieku.

Jesper Juul, „Nastolatki. Tam, gdzie kończy się wychowanie”, przeł. Dariusz Syska, Wydawnictwo MiND, Podkowa Leśna 2014

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działów Kultura i Reportaż. Biografka Jerzego Pilcha, Danuty Szaflarskiej, Jerzego Vetulaniego. Autorka m.in. rozmowy rzeki z Wojciechem Mannem „Głos” i wyboru rozmów z ludźmi kultury „Blisko, bliżej”. W maju 2023 r. ukazała się jej książka „Kora… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 21/2014