Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Z języka starszego syna zniknęło słowo "brat". Wyrażając swe pretensje, mówi do ojca o wracającym z niefortunnej wyprawy bracie: "ten syn twój". Na życiowy dramat tak bliskiej osoby patrzy z perspektywy bilansu finansowego, mówiąc: ten, "który roztrwonił twój majątek". Na dodatek demonstruje prywatną wiedzę o tym, co było przyczyną wydatków: "roztrwonił twój majątek z nierządnicami". W Łukaszowym zapisie przypowieści nie ma żadnej informacji na ten temat. Po wzmiance, że młodszy syn żył rozrzutnie (Łk 15, 13), wspomniany jest tylko ciężki głód i praca przy wypasie świń.
Skąd starszy brat wziął informację o nierządnicach? Może z plotek, które przekazali mu życzliwi znajomi? Może z osobistej wyobraźni, która kojarzyła wszystko jednokierunkowo i raczej wykluczała możliwość, by ktoś uciekał z domu w atmosferze skandalu po to, aby z dala od rodziny samotnie czytać presokratyków?
Jakże inaczej wyglądałaby przypowieść o synu marnotrawnym, gdyby sędziwemu ojcu udzielił się styl pryncypialnego syna. Może młodszy brat wysłuchałby wtedy moralizatorskiego przemówienia o tym, że zawsze należy słuchać ojca i kierować się jego mądrością, bo ojciec wie wszystko najlepiej. Z przypowieści zniknęłoby wtedy przesłanie miłosierdzia, przebaczenia, współczucia - to wszystko, co decyduje o jej duchowym pięknie. Obce byłyby wtedy dla nas fascynacje utrwalone pędzlem Rembrandta, w obrazie ojca, który czule ogarnia dziecko wracające z daleka. Może inspirowana podobnymi morałami kultura zabijałaby nawet na terenie rodziny poczucie braterstwa? Tytułem rekompensaty mogłaby natomiast dostarczyć materiału na scenariusz "O dwóch takich, co wiedzieli wszystko najlepiej".