Bóg kocha życie

Zmiana katolickiego stosunku do kary śmierci to efekt ciągłego odkrywania przez Kościół niezmiennej miłości Boga. Ewangelia nie została naruszona – po prostu lepiej ją rozumiemy.

06.08.2018

Czyta się kilka minut

 / VANDEVILLE ERIC / EAST NEWS
/ VANDEVILLE ERIC / EAST NEWS

Papież Franciszek zaaprobował nową redakcję 2267. punktu Katechizmu Kościoła Katolickiego, który w nowym brzmieniu jasno stwierdza niedopuszczalność kary śmierci. Zatwierdzony właśnie tekst brzmi:

2267 Wymierzanie kary śmierci, dokonywane przez prawowitą władzę, po sprawiedliwym procesie, przez długi czas było uważane za adekwatną do ciężaru odpowiedź na niektóre przestępstwa i dopuszczalny, choć krańcowy, środek ochrony dobra wspólnego.

Dziś coraz bardziej umacnia się świadomość, że osoba nie traci swej godności nawet po popełnieniu najcięższych przestępstw. Co więcej, rozpowszechniło się nowe rozumienie sensu sankcji karnych stosowanych przez państwo. Ponadto, zostały wprowadzone skuteczniejsze systemy ograniczania wolności, które gwarantują należytą obronę obywateli, a jednocześnie w sposób definitywny nie odbierają skazańcowi możliwości odkupienia win.

Dlatego też Kościół w świetle Ewangelii naucza, że „kara śmierci jest niedopuszczalna, ponieważ jest zamachem na nienaruszalność i godność osoby”, i z determinacją angażuje się na rzecz jej zniesienia na całym świecie.

Ewangelia w zwierciadle świata

Mamy do czynienia z doniosłym wyda- rzeniem. Po pierwsze, jest to poważna zmiana istotnego punktu tradycyjnego nauczania Kościoła – co pokazuje, że Kościół w swoim rozumieniu świata i Ewangelii wciąż się rozwija i zmienia. Po drugie, ciekawe jest uzasadnienie tej zmiany – tekst Katechizmu wskazuje na współczesne zmiany społeczne zarówno na poziomie świadomości, jak i organizacji życia. Zmiany te pozwoliły Kościołowi w nowy sposób zrozumieć Ewangelię i skorygować własne, długo podtrzymywane nauczanie.

Zarówno sam fakt zmiany w Katechizmie, jak odwołanie w uzasadnieniu do zmian kulturowych spotykają się z oporem w środowiskach, które traktują doktrynę katolicką jako system niezmienny, doskonały i niezależny od zewnętrznych wpływów. Ostatnia zmiana jest w tej perspektywie – jak napisał Tomasz Terlikowski na stronie dorzeczy.pl – „niebezpieczna dla nienaruszalności doktryny”.

Zmiana ta jest, owszem, niebezpieczna, ale dla pewnego obrazu Magisterium Kościoła: Magisterium, które tak jasno i jednoznacznie rozumie Boże Objawienie, że nie potrzebuje uczyć się od nikogo (ani od wiernych, ani od niechrześcijan), samo zaś może wydawać ostateczne wyroki co do moralności wszystkich ludzkich działań. Obraz ten jest jednak fałszywy, co obecny papież często podkreśla. Z obrazem takim wielu ludziom trudno się rozstać, dlatego starają się pomniejszyć znaczenie ostatniej zmiany.

Brytyjski dziennik „The Catholic Herald” cytuje anonimowego teologa, który twierdzi, że nowe brzmienie Katechizmu jest herezją, ale – ponieważ należy do niskiego rangą nauczania Kościoła – nie wymaga od wiernych wiary. Na amerykańskim portalu catholicculture.org zamieszczono z kolei analizę wpływowego konserwatywnego publicysty, Phila Lawyera. Dowodzi on, że katechizmowe uzasadnienie odwołujące się do zmian kulturowych sprawia, iż orzeczenie o niedopuszczalności kary śmierci nie wymaga uznania ją za wewnętrznie niemoralną, a zatem, że katolicy nie muszą odrzucać jej we wszystkich okolicznościach. Podobne głosy pojawiają się w polskich prawicowych mediach.

Zauważmy jednak, że odwołanie do zmieniającej się świadomości społecznej i rosnącej skuteczności bezkrwawych form systemu penitencjarnego ma tylko poboczne znaczenie. Ważniejsza inspiracja wynika z głębszego zrozumienia samej Ewangelii. To w jej świetle kara śmierci okazuje się niedopuszczalna – gdyż jest „zamachem na nienaruszalność i godność osoby”. Znaczy to, że nie chodzi tu tylko o niedopuszczalność, by tak rzec, „pragmatyczną”, ale właśnie o wewnętrzną niemoralność tego aktu. Owszem, Magisterium potrzebowało „przejrzeć się” we współczesnej niekościelnej świadomości moralnej, by rozpoznać niedoskonałość swoich dotychczasowych sądów. Lecz ostatecznie wraca do własnych, ewangelicznych źródeł, ucząc się lepiej je rozumieć.

Warto także zauważyć, że dopiero uznanie niedopuszczalności kary śmierci jest spójne z wyrażonym we wcześniejszym punkcie Katechizmu rozumieniem, czym w ogóle powinna być kara. W chrześcijańskiej perspektywie nie może ona być zemstą, odwetem na sprawcy jakiegoś zła. Celem kary jest naprawienie naruszonego porządku rzeczywistości, zadośćuczynienie poszkodowanym, ochrona osób przed potencjalną kolejną krzywdą oraz stworzenie winowajcy możliwości poprawy.

Zabicie przestępcy, nawet w majestacie prawa, może mieć związek tylko z ochroną innych przed jego – potencjalnymi – dalszymi krzywdzącymi działaniami. Skazanie na śmierć stoi jednak w sprzeczności z wszystkimi pozostałymi celami kary. Zadawanie śmierci w majestacie prawa niczego nie naprawia w porządku świata; przeciwnie – jako zamach na godność skazanej osoby jest dokładaniem zła do zła. Uniemożliwia też zabijanemu zadośćuczynienie tym, których skrzywdził, oraz jego osobistą poprawę.

Krok na drodze

Jesteśmy więc świadkami rozwoju moralnej świadomości Magisterium Kościoła. Nie jest to jednak przełom wprowadzony nagle przez obecnego papieża. Warto pamiętać, że punkty Katechizmu dotyczące kary śmierci były już zmieniane pod wpływem nauczania Jana Pawła II z encykliki „Evangelium vitae”. Pierwotnie Katechizm podtrzymywał tradycyjne nauczanie Kościoła, które „nie wyklucza kary śmierci” – jedynie naciskając na jej ograniczanie. Stary tekst wskazywał, że odpowiednia władza powinna ograniczać się do środków bezkrwawych, o ile tylko wystarczą do zapewnienia bezpieczeństwa innych osób przed przestępcą. Pod wpływem nauczania Jana Pawła II w 1998 r. wprowadzono istotne poprawki, m.in. zapis sugerujący, że współcześnie „przypadki absolutnej konieczności usunięcia winowajcy »są bardzo rzadkie, a być może już nie zdarzają się wcale«”.

Zmiany w moralnej świadomości Magisterium, zachodzące za pontyfikatu ostatnich trzech papieży, nie stanowią też radykalnego zerwania z tradycją chrześcijańską. W pierwszych wiekach wśród Ojców Kościoła dominowało przekonanie, że – jakkolwiek kara śmierci może jawić się jako konieczna prerogatywa władzy państwowej, która ma obowiązek chronić członków społeczeństwa – chrześcijanie nie powinni uczestniczyć w strukturach, które doprowadzają do jej orzekania i wykonywania. Pierwsi Ojcowie Kościoła zabraniali nawet chrześcijanom wnosić do sądów oskarżenia, które mogło się takim wyrokiem zakończyć.

Poglądy na karę śmierci zaczęły się zmieniać, gdy cesarstwo stało się chrześcijańskie, a zatem chrześcijanie z konieczności musieli znaleźć się we władzach orzekających i wykonujących wyroki. Zaczęto wówczas szukać uzasadnień, dla których w określonych okolicznościach chrześcijanie mogą brać udział w procesach kończących się skazaniem na śmierć. Uważano je jednak za podejrzane moralnie. Np. św. Ambroży w IV w. sugerował, by sędzia, który wydał wyrok śmierci, przez trzy lata nie przystępował do komunii. Wrażliwość moralna w tej kwestii z czasem zaczęła się zacierać, choć jeszcze postanowienia Soboru Laterańskiego IV (1215) zakazywały duchownym wyrokować i wykonywać karę śmierci.

Jak zauważył papież Franciszek w przemówieniu z okazji 25-lecia Katechizmu (które przyczyniło się zasadniczo do ostatniej zmiany), pogodzenie się chrześcijan ze stosowaniem kary śmierci wynikało z tego, że w Kościele mentalność chrześcijańska została wyparta przez mentalność legalistyczną – a więc ze swego rodzaju sekularyzacji Kościoła. Współczesna kościelna krytyka kary śmierci okazuje się więc jednym z aspektów ewangelicznego nawrócenia.

Miłosierdzie nie chce śmierci

Niektórzy zwolennicy kary śmierci chcą jej bronić przez sakralizację władzy państwowej. Uznają, że życie ludzkie należy do Boga i człowiek sam z siebie nie może go odbierać. Następnie jednak stwierdzają, że władza państwowa może ją stosować, gdyż pochodzi od Boga – „stąd niemożliwością staje się potępienie kary śmierci” (por. np. Michał Krajski, prawy.pl).

Problem z takim rozumowaniem polega na tym, że opiera się ono na fałszywym obrazie Boga. Gdy wczytamy się np. w encyklikę „Evangelium vitae” Jana Pawła II, zauważymy, że papież przedstawia tam ewangeliczny obraz Boga jako miłosiernego „miłośnika życia”. Podobnie robi Franciszek: głosi, iż Bóg jest przede wszystkim miłosierny. We ­wspomnianym już przemówieniu właśnie prawda o Bogu stanowi najgłębszy powód odrzucenia kary śmierci: „Bóg jest Ojcem czekającym zawsze na powrót syna, który to, wiedząc, że się pomylił, prosi o przebaczenie i rozpoczyna nowe życie. Nikt nie może być zatem pozbawiony nie tylko życia, ale również możliwości odkupienia moralnego i egzystencjalnego, które powraca jako wkład na rzecz wspólnoty”.

Boży sposób patrzenia na człowieka sprzeciwia się ludzkiej, naturalnej reakcji na doświadczenie zła, która nie pozwala dostrzec bezsensu kary śmierci. Jak pisze jej zwolennik, cytowany już Michał Krajski: „Kiedy słyszy się o seryjnym mordercy, który z zimną krwią w sposób okrutny zabił wiele osób, a następnie spotyka się z argumentem, że kara śmierci byłaby uderzeniem w godność oprawcy, musi budzić się w nas oburzenie. Oto bowiem życie ofiar okazuje się niewiele znaczyć w porównaniu z życiem mordercy”.

Ani tekst Katechizmu, ani papieże nie pomniejszają znaczenia życia i cierpienia ofiar. Podkreślają jedynie, że Ewangelia stawia przed nami wyzwanie, by nie stracić z oczu także życia i godności krzywdziciela. Możemy się na to oburzać – ale Bóg i jego cały czas kocha. On wziął na siebie cierpienie Abla, ale Kainowi dał znamię – by nikt nie mógł dokonać na nim odwetu.

Rozwój świadomości moralnej Magisterium i zmienność tekstu Katechizmu odsłania przed nami naszą własną odpowiedzialność za rozwój osobistej zdolności sądów etycznych. Ujawnia także właściwy kierunek chrześcijańskiej wiary: nie wierzymy w Katechizm ani w dogmaty. Wierzymy w Boga i Jemu. ©℗

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Filozof i teolog, publicysta, redaktor działu „Wiara”. Doktor habilitowany, kierownik Katedry Filozofii Współczesnej w Akademii Ignatianum w Krakowie. Nauczyciel mindfulness, trener umiejętności DBT®. Prowadzi też indywidualne sesje dialogu filozoficznego.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 33/2018