Bliźniacze szczyty

Tak zwany czerwcowy weekend. Upał. Wachluję się prasą. Nie pomaga, choć powinno. Upał. Otwieram dziennik. Każdy ma prawo do odrobiny słabości, szczególnie w weekend. Otwieram więc, a tam wielkie wydarzenie w dziale "Wydarzenia" dziennika "Dziennik".

19.06.2007

Czyta się kilka minut

Polskie Twin Peaks.

"Owiane tajemnicą miasteczko, bohaterowie skrywający swą mroczną przeszłość, mieszanka thrillera i filmu obyczajowego. Stacja TV 4 rusza z produkcją nowego serialu i zapowiada, że będzie to przedsięwzięcie, jakiego w polskiej telewizji jeszcze nie było". I wszystko jasne. Przed spoconymi oczyma majaczą mi obrazy z rewelacyjnego serialu Davida Lyncha. Tak!

Tytuł artykułu: "Twin Peaks po polsku?" Ze znakiem zapytania,

niestety. Ale za to wyżej, odpowiednio wytłuszczonymi literkami: "Chętnie zagram w nowym serialu" - mówi Piotr Cyrwus, znany z roli Rysia w "Klanie". I już się robi prawdopo-

dobnie. Chętnie zagra. W serialu. Nowym. Po polsku. Szykuje się wydarzenie.

Serial nosił będzie tytuł "Regina". Jeszcze nie wiemy, jak to wymawiać, ale w czołówce lektor na pewno nam powie. Czego jeszcze o "polskim Twin Peaks" nie wiemy?

Autor projektu nieznany. Dyskretnie pozostaje w cieniu, z owego cienia za sznurki dyskretnie pociągając. Istny "Master of puppets". A propos: reżyserem "polskiego Twin Peaks" ma być Teresa Kotlarczyk. I tu zrodziła się we mnie wątpliwość, którą się podzielę. Wydaje mi się mianowicie, że Teresa Kotlarczyk ma jeszcze do dokończenia inny serial, udanie rozpoczęty filmem "Prymas. Trzy lata z tysiąca". No właśnie, tyl-

ko trzy z tysiąca. A gdzie pozostałe 332 odcinki? Reżyserka ma jeszcze 997 lat do obstawienia, a rozgrzebuje nowy serial? Troszkę nieładnie. Ale czytajmy dalej: "pod scenariuszem podpisał się Jan Gordon". Jan Gordon - to brzmi dumnie, światowo i kompetentnie. Ale kto to taki, zapytacie drodzy telewidzowie? Nikt ze stacji TV 4 tego nie zdradzi. Reduta Gordona.

Producentem serialu jest Wojciech Niżyński, autor pierwszej polskiej telenoweli "W labiryncie" (co za lynchowski tytuł!). Producent serialu korzysta z tego, że jest producentem, i zdradza. Nie, nie zdradza Gordona, ale za to uchyla rąbka: "Bohaterowie to mieszkańcy zamkniętej, hermetycznej społeczności. To, że akcja toczy się w Polsce, nie ma większego zna-

czenia. Rzecz mogłaby się dziać w każdym innym miejscu na świecie. Nawet imiona bohaterów nie są typowo polskie. Zamiast Władka, Staszka czy Jadwigi mamy tu Annę, Sarę czy Reginę". A-ha! (to też wyrażenie uniwersalne, trio A-ha pochodzi bodajże z Norwegii). Aha - myślę ponownie. Dla-

tego "Regina". Co prawda przypominam sobie serial "Regina Bona", z uniwersalną, niepolską bohaterką graną przez wielką aktorkę ze Śląska, ale to było dawno i nieprawda. No właśnie, kto zagra w "polskim Twin Peaks"? Wielkie nazwiska. Jakie? Nie wiadomo. Reduta Gordona.

"Znane nazwiska to klucz do sukcesu", wypowiada się dla "Dziennika" medioznawca o nieznanym nazwisku.

Do nazwisk wrócimy za chwilę.

Teraz w skrócie o zawartości. Opowieść wieloaspektowa. Produkcja nowoczesna pod każdym względem, wręcz postmodernistyczna. Serial o emo-

cjach. Metafizyczny. Osadzony na skomplikowanej siatce zdarzeń. Precz z prostacką, mimetyczną telenowelą. Nie będą kroić przysłowiowego pomidora przez piętnaście minut, żeby dociągnąć do kolejnego bloku reklamowego.

Ten serial nie mieści się w żadnych ramach. No tak. Dlatego producent chce unikać skojarzeń z amerykańskimi produkcjami. Szczególnie chce uniknąć skojarzeń z "Twin Peaks". Chce szczególnie uniknąć, ale nieszczególnie uniknie, bo oto wzrok mój pada na materiał dowodowy w pos-

taci fotografii, którymi dziennik "Dziennik" umaił czerwcowy artykuł w dziale "Wydarzenia".

Zdjęcia są dwa. Na lewym znajduje się Kyle McLachlan, czyli agent Cooper z seria-

lu "Miasteczko Twin Peaks". Na prawym obrazku widzimy oblicze Piotra Cyrwusa na planie serialu "Klan". Porównajmy więc wyniki badań. Zerkam w lewo, zerkam w prawo... Patrzę na Cyrwusa, patrzę jeszcze raz, oczy przecieram i przemywam i oczom nie wierzę. No faktycznie, wykapany Cooper!

Dociera i do mnie, że "polskie Twin Peaks" po prostu MUSI zostać zrealizowane. Tu i teraz.

Potrzeba nakręcenia polskiego "Twin Peaks" akurat teraz nie wzięła się znikąd. Coś w tym musi być. Przecież bardziej oczywistym wyborem byłaby do bólu swojska wersja "Z archiwum X". Taka z krojeniem pomidora przez piętnaście minut. A my po prostu musimy teraz w Polsce o emocjach. Wieloaspektowo. Wszyscy wplątani w skomplikowaną, niemimetyczną siatkę zdarzeń. Dlatego głębszy sens. Dlatego w dzienniku "Dziennik" wydarzenie działu "Wydarzenia".

No i mam nazwiska. Widzę je w akcji w niemimetycznej siatce zdarzeń w labiryncie (nie) ludzkich spraw.

Laura Palmer - Sandra Lewandowska.

Ojciec Laury Palmer - ojciec Rydzyk.

Szeryf Harry Truman - wiadomo kto.

Tańczący Karzeł albo Człowiek z Innego Świata - Roman Giertych. Niedawno zapoznał się z "Innym światem", dostał tę książkę od przewodniczącego nauczycielskiej "Solidarności" (Dedykacja: "Bo pan żyje w innym świecie"). Praca nad rolą nie powinna być zaskoczeniem. Najpierw będzie recytował swoje kwestie. Tekst zo-

stanie nagrany, następnie odtworzony od końca. Człowiek z Innego Świata musi tylko zapamiętać specyficzną intonację... i na plan! Jeśli mu coś nie pójdzie, zawsze może ogłosić amnestię.

BOB, podwójne ucieleśnienie zła - ci, co to już ukradli księżyc. Satanicznie szczerzą zęby.

Ewentualnie rolę tę może wziąć Andrzej Lepper. Trochę się poczaić za łóżkiem. Niech się sprawdzi w biznesie. Zobaczymy. Zdjęcia próbne trwają.

Kobieta z Pieńkiem - Minister Szyszko. Pieniek z Doliny Rospudy.

A jaką rolę otrzyma Tusk? Donald Tusk - bardzo dobre, uniwersalne imię i nazwisko. Nie jakiś Władek czy Staszek. Do-

nald pasuje do Reginy. Donald może zagrać wszystko. Nawet na wspak. Co Tusk zagra tak naprawdę, okaże się dopiero po wyborach. Dziwne sny Agenta Kupera zagrają wszyscy. Tak naprawdę.

No to zrobiliśmy casting. Aha - muzyka: Piotr Rubik. Walnie kantatę "Tu es BOB" pod napisy początkowe. I tetralogię pod końcowe. Pomimo to ciągle mam wątpliwości. Jak świat światem nie będzie BOB Cooperowi Polakiem. Oddajmy głos ekspertowi.

"Widzów nużą już opowieści o co-

dziennym życiu, gdzie można opuścić sto odcinków, a i tak wiadomo, o co chodzi" - mówi ekspert. Dlatego "Regina" będzie miała trzydzieści odcinków. Żeby sobie widz nie odpuścił. A "Regina" będzie "polskim Twin Peaks", żeby widz nie odpuścił żadnego odcinka, a mimo to i tak nie wiedział, o co chodzi.

I prawdopodobnie o to właśnie chodzi. A Laura Palmer powinna nosić swojskie imię Nadzieja. Ale to już musiałby wyreżyserować Bareja. To się nie zdarzy. Będzie "pol-

ski Lynch".

Do zobaczenia w jesiennej ramówce

TV 4. Ja nie mam telewizora.

Zamknąłem dziennik. Zacząłem się wachlować.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru TP 25/2007