Bezkresny dialog

Poezja zmienia nasze postrzeganie rzeczywistości, a czasem także działania. Energia wiersza wpływa na rozwój psychiki zarówno twórcy, jak i czytelnika. Uczy myśleć i czuć: zwiększa zakres myśli i uczuć, jak wiosłowanie zwiększa pojemność płuc.

21.12.2003

Czyta się kilka minut

Poezja jest sztuką opartą na odzewie, w odróżnieniu od, dajmy na to, opery czy baletu. Widz nie musi się poruszać w rytm muzyki, oglądając balet - jest to wręcz niewskazane - ani wtórować śpiewakowi operowemu. Jednak aby czytać poezję, trzeba stać się po trosze poetą. Wiersz dopełnia się bowiem dopiero w umyśle czytelnika; poeta daje zaledwie wskazówki, podpowiedzi - które są niekiedy trudne do rozszyfrowania, a jednak należy je rozszyfrować.

I wreszcie, poezja uczy języka. A język (co lubił podkreślać Brodski) jest tym, co różni nas od zwierząt, wyróżnia jako istoty ludzkie. Ja bym jeszcze dodał, że odróżnia nas także od aniołów. Język, w stopniu nie mniejszym niż religia, budzi w nas poczucie nieskończoności, ponieważ nie ma początku ani końca. Jesteśmy w nim zanurzeni od wczesnego dzieciństwa i nie możemy istnieć poza nim. Jak twierdzi Gadamer, jesteśmy językiem, jesteśmy bezkresną myślą, bezkresnym dialogiem. (Oczywiście języka można również używać w sposób wynaturzony, na co XX wiek dostarczył wielu przykładów. Jednak nawet z wolności można korzystać w sposób wynaturzony.) Poezja to język par excellence, język wydestylowany, język poddany dyscyplinie, język do potęgi.

Obrońcy języka

Poeta zaś jest zazwyczaj samotnikiem, osobą nieraz wręcz autystyczną; w skrajnych przypadkach praktycznie nie potrzebuje społeczeństwa i kontaktuje się wyłącznie z jego językiem, czyli, innymi słowy, ze zbiorową pamięcią danego społeczeństwa. Adam Zagajewski wspominał, że Eugenio Montale był oskarżany m.in. przez Pasoliniego o obojętność wobec reżimu faszystowskiego; podobnie Brodskiego oskarżano o obojętność wobec reżimu sowieckiego, zresztą w pewnym sensie słusznie. Twierdził on bowiem, że “sowieckość" i “antysowieckość" to w gruncie rzeczy to samo. Powtarzał także, że nigdy nie upadł tak nisko, by jako poeta podążać za meandrami polityki, jak Jewtuszenko i jemu podobni.

Oczywiście całkowite wyłączenie się z życia politycznego to postawa skrajna. Każdy poeta ulega od czasu do czasu pokusie uczestniczenia w życiu społeczeństwa i tworzy wiersze dydaktyczne czy polityczne - które nie muszą być jakościowo gorsze od twórczości innego rodzaju; przeciwnie, mogą być bardzo dobre. Brodski także popełnił mimo wszystko trochę wierszy politycznych.

Podstawową funkcją społeczną poety jest ochrona, rozwój i wzbogacanie języka, który, notabene, może później odgrywać istotną rolę w przemianach społecznych. Zdarza się jednak i tak, że poeta język niszczy, jak czynili to niektórzy futuryści i dadaiści czy Aleksander Wat we wczesnym okresie swojej twórczości. Wiąże się to w jakiś sposób z totalitaryzmem: Marinetti był jednym z prekursorów faszyzmu, a Majakowski i nawet Chlebnikow zaliczali się do grona wyznawców utopii komunistycznej. Z drugiej strony, poeta może, a prawdopodobnie nawet powinien, działać na rzecz oczyszczenia języka, obnażając fałsz demagogicznych frazesów, przywracając słowom ich autentyczne znaczenia, i tym samym rozsadzając totalitarną nowomowę.

Tak się złożyło, że piszę wiersze w języku, którym posługuje się niewielka grupa ludzi (liczba użytkowników języka litewskiego to zaledwie trzy miliony!). To dla poety sytuacja nadzwyczaj dogodna, jako że całkowicie eliminuje pokusę sukcesu komercyjnego: publiczność, a zatem rynek, są po prostu zbyt małe. Swoją drogą, za czasów sowieckich sytuacja ta przedstawiała się lepiej, jako że władza gwarantowała materialne zabezpieczenie poetom, którzy byli wobec niej lojalni. To jednak należy już do przeszłości, czego zresztą żałuje wiele osób na Litwie (ja się do nich nie zaliczam), a prawdopodobnie także w innych krajach postkomunistycznych.

Indianie Navajo

Z drugiej strony, istnieje coś takiego jak “stała Enzensbergera". Zdaniem Hansa Magnusa Enzensbergera w każdym kraju - czy to w Chinach, czy w USA, na Litwie czy w Islandii - liczba czytelników poezji jest zawsze taka sama, stała: 3478, czy jakoś tak. To zabawna teza, ale pozwala uświadomić sobie, że w przypadku małych narodów i grup językowych, takich jak Litwini czy Islandczycy, poezja odgrywa stosunkowo większą rolę, ponieważ często jest jedynym gwarantem ich tożsamości i przetrwania. My Litwini, na przykład, szczycimy się naszą odrębnością, której zwykle zagrażały sąsiadujące z nami państwa, w szczególności XX-wieczne mocarstwa totalitarne. Dzięki poezji mogliśmy tę naszą odrębność chronić i hołubić. W dużej mierze przejęła ona rolę religii i polityki, jako że życie religijne i polityczne było w naszym kraju tłumione. Nie to jednak uznać należy za główną zasługę poezji dla przetrwania naszego narodu, lecz rozwinięcie języka litewskiego w takim stopniu, że mógł on współzawodniczyć z językami “pierwszej ligi", takimi jak rosyjski, polski czy niemiecki. Długo mógłbym się rozwodzić nad wspaniałością języka litewskiego, ale opowiem tylko krótką anegdotę.

Miałem kiedyś studenta, nowojorczyka, który znał już 50 języków i postanowił uczyć się litewskiego. Po jednym semestrze nauki pisał już do mnie listy dobrą litewszczyzną. Zapytałem go więc: “Słuchaj, my Litwini jesteśmy dumni z naszego języka, nie tylko dlatego, że jest starożytny, skomplikowany, dźwięczny itp., ale również dlatego, że jest podobno bardzo trudny. Czy twoim zdaniem jest trudny czy nie?". Na co on odparł: “Jak by to powiedzieć - jest trochę łatwiejszy niż sanskryt, ale trudniejszy od starogreckiego. Ale to wszystko i tak bułka z masłem: jakby ktoś chciał się przekonać, co to znaczy naprawdę trudny język, niech się weźmie za język Indian Navajo!".

Litewski jest w lepszej kondycji niż język plemienia Navajo i podejrzewam, że w dużym stopniu zawdzięcza to swoim poetom. Stanowi doskonałe medium poetyckie, ponieważ dysponuje wszystkim, czego poeta potrzebuje: krótkimi i długimi sylabami, dyftongami, śpiewnymi akcentami; ma też końcówki, przez co, wtrącę na marginesie, tradycja rymowania ukorzeniła się tu mocniej niż na przykład w angielszczyźnie, gdzie rolę końcówek pełnią przyimki. W języku litewskim z powodzeniem można stosować rozmaite systemy metryczne, jak na przykład grecki wiersz metryczny (choć obecnie nikt tego nie próbuje), czy polski wiersz sylabiczny (którego jednak też nikt nie używa, z wyjątkiem mojej skromnej osoby), rosyjskie i niemieckie jamby, czy wreszcie biblijny wiersz wolny, którym dziś posiłkują się prawie wszyscy.

Wiersz zamordowanego poety

Ta rola poezji w zapewnianiu przetrwania mniejszościom jest, moim zdaniem, kwestią istotną, którą należy podkreślać. Oczywiście każdy człowiek jest też mniejszością i czasami stosunek jednostki do wyznawanych czy reprezentowanych przez daną mniejszość wartości może być bardzo krytyczny - tego nie da się uniknąć. Jednak można mówić także o wartościach danej społeczności, grupy etnicznej czy narodu, nawet jeśli kategorie te podlegają częstym nadużyciom.

Chciałbym na zakończenie - wracając do Brodskiego - powiedzieć rzecz następującą. Moi rówieśnicy (a Brodski jest tu najlepszym przykładem) urodzili się i dorastali w systemie totalitarnym. Żyliśmy w świecie ruin po zniszczonej cywilizacji. Czasami był to wers z wiersza zapomnianego czy, częściej, zamordowanego poety. Czasami był to cały tekst, ręcznie przepisany lub zdobyty z trudem w tzw. zamkniętej części zbiorów jakiejś biblioteki publicznej. Czasami mógł to być nawet klasycystyczny pałac w Sankt Petersburgu lub barokowy kościół w Wilnie czy we Lwowie.

Z takich właśnie szczątków moje pokolenie próbowało odbudować całą cywilizację, odtworzyć utracony język, by nadać światu jakiś sens. Nawiasem mówiąc, dziś tęsknię nawet - co, przyznaję, jest dość przewrotne z mojej strony - za tamtymi czasami, kiedy pojęcia dobra i zła, sensu i bezsensu, były bardziej oczywiste niż teraz; w świecie postkomunistycznym są one bardziej rozmyte.

Niestety, zło, zniewolenie i kłamstwo są wieczne. Poczucie konieczności rekonstrukcji świata z ruin będzie zatem towarzyszyło człowiekowi zawsze. A rekonstrukcja, choć brzmi to paradoksalnie, zawsze oznacza w równej mierze zwrócenie się ku dokonaniom przeszłości, co innowację. Mam nadzieję, że mojemu pokoleniu udało się wywiązać z przypadającej nań cząstki tego zadania.

Z ang. przeł. Agnieszka Pokojska

Tomas Venclova (1937) jest litewskim poetą, eseistą i tłumaczem; jego wiersze tłumaczyli na polski Stanisław Barańczak i Czesław Miłosz. Ostatnio ukazała się u nas m.in. jego książka “Niezniszczalny rytm - eseje o literaturze" (2002).

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 51-52/2003