Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Biskup Michael Bransfield, odwołany pół roku temu przez papieża po 13 latach kierowania diecezją Wheeling-Charleston (Wirginia Zachodnia, USA), nie tylko molestował kleryków i młodych księży, ale marnotrawił też kościelne fundusze – wykazał raport jego następcy, abp. Williama Loriego. Rozwiązły biskup wydał 2,4 mln dolarów na prywatne podróże, dwa razy tyle na remont rezydencji, 350 tys. dolarów na prezenty – wszystko to w jednym z najbiedniejszych amerykańskich stanów.
Dziennik „The Washington Post” zwrócił uwagę na ostatni punkt, podejrzewając, że gotówka i drogie upominki były sposobem bp. Bransfielda na zapewnienie sobie bezkarności. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że hojnie obdarowywał niemal wszystkich kardynałów i biskupów z USA, papieskich nuncjuszy (w tym słynnego Carla Marię Viganò, który oskarżał papieża o bezczynność w niemal identycznej sprawie kard. Theodore’a McCarricka), a nawet abp. Loriego – który chroniąc siebie zadbał, by w sporządzonym dla Watykanu raporcie nie pojawiły się nazwiska beneficjentów.
Amerykański przykład uczy, że nie da się wytępić jednych nadużyć, przemilczając inne. I że żadna kościelna komisja nie będzie teraz wolna od podejrzeń. A także, że niekontrolowany obieg gotówki („koperty”), nietransparentne decyzje personalne (nagradzanie intratnymi stanowiskami popleczników i zsyłanie na biedne parafie niepokornych) to nie polski wynalazek. Choć to akurat żadne pocieszenie. ©℗