Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Komentarz faryzeuszów zawiera wyjątkowe stężenie cynizmu inspirowanego fanatycznym uprzedzeniem. Oskarżyć Jezusa o współpracę z Belzebubem, to znaczy zatracić elementarne poczucie odpowiedzialności za słowo, tylko po to, aby programowo bronić interesów własnego stronnictwa i unikać podstawowych dystynkcji w uproszczonej wizji świata. Kiedy z bólem przypominamy, że Jezus został odrzucony już w noc narodzin w Betlejem, jako okoliczność łagodzącą uwzględniamy wtedy fakt, że w warunkach spisu ludności trudno było w przepełnionych zajazdach znaleźć miejsce dla młodej Matki czekającej na rozwiązanie. Autorzy argumentów o Belzebubie nie mogli natomiast się odwołać do żadnych usprawiedliwień. W ich przypadku w grę wchodził jedynie fanatyzm głoszony z premedytacją, która kazała ignorować najbardziej oczywiste fakty.
Ignorowanie faktów funkcjonuje także w naszym kulturowym kręgu, np. w powtarzanych do znudzenia opiniach, iż współcześnie nie ocalały już żadne autorytety moralne. Tymczasem kwestionowane autorytety stanowią Boży dar dla ludzkości. Bóg w każdej epoce i w każdych warunkach posyła nam proroków niosących Jego przesłanie miłości, nadziei, prawdy. Zacieranie różnicy między Jezusem a Belzebubem stanowi wyraz tej samej metodologii, w imię której w przeszłości kamienowano proroków. W perspektywie płynącego czasu specjalizacja w rzucie kamieniem nie jawi się jako przejaw szczególnej subtelności intelektualnej; dominuje w niej raczej krzepa z okresu kamienia łupanego.
Aby uznać rzeczywistość przychodzącego Boga, trzeba z szacunkiem otworzyć się na człowieka, uznając prawdę o nim, także wtedy, gdy jest ona niewygodna i wymaga odwagi intelektualnej. Jej odrzucenie wprowadza tragiczny absurd na miejsce sensu niesionego przez Chrystusa. Można tylko ubolewać, że ci, którzy tego nie dostrzegają, umierają nienawidząc. Nawet jeśli napełnia ich duma z powodu osobistych zasług w walce z Belzebubem, nienawiść wyrażona w ich agresji ostatecznie uderza w samego Jezusa.