Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Przemyślnie dobiera motta, w teksty wplata cytaty z innych dzieł, w wywiadach podrzuca nowe wątki – dodatkowe puzzle, które pozwalają mu rozbudować (czasem uprościć, innym razem skomplikować) literacką układankę. „Rozmowy z głuchym psem” poprzedza epigraf z „Dociekań filozoficznych” Wittgensteina. Filozof zastanawia się, czy pies może udawać ból, sugerując, że do osiągnięcia takiego efektu niezbędna byłaby „właściwa oprawa”. „Prawdziwe udawanie” jest możliwe wyłącznie w odpowiednich ramach.
Tom Foksa jest zamachem na Wittgensteinowską „oprawę”. W serii krótkich tekstów pisarz przeprowadza demontaż naszych poznawczych i ontologicznych ram, ale nie po to, by skonfrontować nas z autentycznym cierpieniem. Chodzi mu – jak sądzę – o odrzucenie gotowych formuł (przede wszystkim samopowtarzalnych form literackich), o zejście na elementarny poziom mowy, na którym można uchwycić różnicę między rzeczywistym stanem emocjonalnym a jego symulacją. „Rozmowy...” są etapem pośrednim, na którym skierniewicki poeta przygotowuje się do innego rodzaju działania, szykuje się do „przeprowadzki” (taki tytuł nosi ostatnia sekwencja wierszy), zgodnie z formułą, w myśl której nowe stadium musi poprzedzić zejście do podziemi. W tym przypadku – do podziemi języka.
Darek Foks, „Rozmowy z głuchym psem”, Dom Literatury w Łodzi, Stowarzyszenie Pisarzy Polskich Oddział w Łodzi, 2013