Bez gwarancji

Wielka woda, która dotknęła prawie połowę Czech, opada. Ale z jej skutkami Czesi będą borykać się jeszcze miesiące, może lata. I pytać: kiedy nadejdzie kolejna?

10.06.2013

Czyta się kilka minut

Wtedy, w 1997 r., powódź uderzyła w Czechy, Niemcy i Polskę. Nazwana „powodzią tysiąclecia”, zabiła ponad sto osób, a jej rozmiary były większe niż dziś. W Czechach pod wodą znalazły się zwłaszcza Ołomuniec i Ostrawa. Pozostał szok, że coś takiego może się wydarzyć w XX w.

Tymczasem kolejna „powódź tysiąclecia” przyszła już kilka lat później: w 2002 r. Tym razem objęła więcej krajów, m.in. również Austrię, Rumunię i Węgry. Dwa duże miasta, które wtedy najbardziej ucierpiały, to niemieckie Drezno i czeska Praga. I znów pozostał szok, bo działo się coś niewyobrażalnego: woda zalała praskie metro, połknęła wyspy na Wełtawie, ewakuowano mieszkańców nadbrzeżnej Kampy i Malej Strany. Gdyby nie ustawione pośpiesznie stalowe ściany przeciwpowodziowe, zalane zostałoby Stare Miasto.

Jest rok 2013 – i Praga znów była zagrożona. Jak 11 lat temu, zalało Kampę i zoo. Powtarzały się niemal te same sytuacje. I znów, gdy woda opadnie – choć nie tak szybko: kolejne dni mają być w Czechach deszczowe – znów zacznie się czas rozliczeń i pytań, czy z poprzednich powodzi wyciągnięto wnioski. Znów ktoś straci stanowisko, ktoś zbije polityczny kapitał. Ile może być „powodzi tysiąclecia” lub choćby tylko „stulecia”? „Nasze doświadczenia z powodziami pokazują jedną rzecz: powódź stuletnia czy pięćsetletnia nie jest regulowana żadną ustawą wydaną przez naturę, lecz jest jedynie danymi statystycznymi, wynikającymi z obserwacji” – mówił dziennikowi „Lidove Noviny” dr Ivan Rynda z wydziału ekologii społecznej i kulturowej Uniwersytetu Karola w Pradze. – „To, że teraz powodzie zdarzają się często, wskazuje, iż musimy je w końcu przewartościować, bo to, co nazywaliśmy powodzią dwudziestolecia czy stulecia, będzie się teraz zdarzać częściej”.

Podobnego zdania są inni eksperci: twierdzą, że powodów jest wiele – zmiana klimatu, ingerencja człowieka w środowisko, regulacja brzegów rzek, zmniejszanie się retencyjności ziemi. Nie da się tego zatrzymać i trzeba przyjąć, że powodzie będą – można się na nie jedynie lepiej przygotować, budując wały itd. Ale gwarancji bezpieczeństwa nigdy nie będzie.

„Powinniśmy podzielić kraj na dwa typy. Typ miejski, który jest historycznie cenny i którego nie odpuścimy. Tam trzeba stawiać grodzie i inwestować w środki przeciwpowodziowe” – proponuje dr Rynda, dowodząc, że są też miejsca, które ludzie po prostu powinni opuścić. „Wiem, że mówię coś nieprzyjemnego, ale wyprowadzka to rozsądne rozwiązanie”.

Na razie jednak nie tylko mało kto decyduje się opuścić zagrożone tereny, ale przeciwnie: buduje się tam nowe domy. Jak choćby luksusowe apartamentowce na praskim Karlinie: inwestycja wyceniana na ponad siedem miliardów koron i – jak zapewniali deweloperzy – chroniona przed powodzią zaporami, właśnie znalazła się pod wodą.

Strat jeszcze nie podliczono. Nie wiadomo, jak powódź wpłynie na czeską gospodarkę, która jest praktycznie w recesji. Za to w mediach pojawiają się, jak zwykle, historie heroiczne (o tych, którzy ratowali) i skandaliczne (o tych, co kradli). Na praskiej Kampie zapewne pojawią się nowe kreski na murach, zaznaczające poziom wody – kolejna ciekawostka dla turystów, którzy teraz skracają pobyt w Czechach, ale za chwilę wrócą. Gdy wszystko się uspokoi, znów tylko garstka naukowców będzie zajmować się powodzią. Aż do następnej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2013