Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Czy będąc w Polsce, wiele się o Polsce dowie? Podczas kurtuazyjnego (jak napisano w programie) spotkania z panem prezydentem na Wawelu? Z polskimi biskupami podczas liturgii w wawelskiej katedrze? Na Jasnej Górze będzie celebrował mszę z okazji 1050. rocznicy Chrztu Polski (jego włoscy przodkowie przyjmowali chrzest tysiąc lat przed nami), lecz czy z wałów Jasnej Góry zobaczy prawdziwy obraz polskiego Kościoła? Może w Auschwitz? Tę wizytę organizatorzy powiązali z 75. rocznicą męczeństwa św. Ojca Kolbego, lecz papież odwiedzi dawny obóz nie z racji rocznicy, lecz dlatego, że Auschwitz jest pomnikiem Holokaustu. Będzie w łagiewnickim (polskim) sanktuarium, lecz tam uwaga papieża skoncentruje się na Bożym Miłosierdziu uniwersalnym, a nie naszym, narodowym. Ci, którzy czekają na magistralne wskazania dla Polski, mogą się poczuć zawiedzeni.
CZYTAJ TAKŻE:
O. Ludwik Wiśniewski: Nie ja jeden próbuję wskazać najważniejsze momenty, które tak dramatycznie podzieliły nasz naród. Ale jestem chyba jednym z pierwszych mówiących z wewnątrz Kościoła, którzy nie boją się słów krytycznych pod jego adresem.
Dlatego pytanie, które w tym numerze stawia o. Ludwik Wiśniewski, nie brzmi: „Co papież zobaczy i co pomyśli o Polsce?”, lecz zaprasza do refleksji nad tym, jaka Polska, jaki Kościół w Polsce czeka na tego papieża. Czy papież Bergoglio, choć nie „z rodu Polaków”, jest nam bliski, czy wciąż jest papieżem „prawie z końca świata”? Czy powstała między nim a nami nić porozumienia, jak to było z Janem Pawłem II?
Odpowiedź nie jest prosta. Papież Franciszek stara się rozbić to, w co z biegiem czasu obrósł ewangeliczny charyzmat. Tak się bowiem dzieje w historii Kościoła, że co jakiś czas tlący się pod powierzchnią instytucji płomień Ducha Świętego podpala instytucje, którymi ludzie obudowali charyzmat. Instytucje są konieczne, aby Kościół mógł funkcjonować. To, co u początków jest entuzjastycznym zrywem, z czasem zmienia się w rutynę, a ujęte w gąszcz przepisów mających zapewnić porządek i strzec poprawności przekazu wiary – znika z pola widzenia. Wtedy przychodzi św. Franciszek albo Jan XXIII i Sobór Watykański II, by pokazać, że to, co – jak sądzono – „było od zawsze”, niekoniecznie ma związek z Ewangelią, i by uwolnić Kościół od balastu ludzkich, może kiedyś potrzebnych „umocnień”, przywracając mu świeżość Ewangelii.
Być może właśnie teraz jest taki moment. Ci, którzy wierzą w skuteczną moc instytucji, struktur władzy, przepisów i tradycji (przez małe „t”), z niepokojem patrzą na rosnącą liczbę świeckich teologów, ruchy kościelne skupiające ludzi świeckich (w Polsce ok. 3 mln). Denerwują ich żonaci diakoni, ministrantki, wędrujące krawędziami ortodoksji artykuły w katolickich mediach, krytyka kościelnych dostojników i instytucji. Ci obrońcy status quo są potrzebni. Chronią Kościół przed szaleństwami „nawiedzonych” reformatorów.
Ale jest i inny nurt, który przybiera na sile. Nie jest nastawiony na niszczenie Kościoła instytucjonalnego, lecz się rozlewa na marginesach instytucji albo zgoła poza instytucją. Obserwujemy, że większą od oficjalnych kościelnych „imprez” siłę przyciągania mają dziś ruchy duchowości, szkoły medytacji chrześcijańskiej, „szkoły wiary” itp. Dziś ten, kto chce pogłębić wiarę, nie jedzie na spotkanie dlatego, że kazanie będzie głosił biskup, lecz dlatego, że będzie Szustak, Kłoczowski lub Ryś (ale nie dlatego, że to biskup!). Nowe oczekiwania powoli wymuszają adekwatne odpowiedzi. Ten proces postępuje. Jest powolny, ale dzięki temu nie grozi zawaleniem Instytucji. Kościół nie upadnie, lecz ożyje. W tym nurcie pozostaje papież Franciszek. Dla jednych niepojęty, czy nawet niebezpieczny, dla ogromnej liczby katolików – ucieleśnienie ich tęsknot i nadziei.
Papież Franciszek z pewnością nie da się uwikłać w nasze żałosne spory o Radio Maryja, o miejsce dla pobożnych figur, o matury z religii i temu podobne. Powie, jak powtarza Kościołowi, że istotne jest inicjowanie procesów odnowy, nie zaś doskonała kontrola nad całą przestrzenią, wiodąca do uwiądu inicjatyw.
Papież Franciszek z Polski będzie mówił do ludzi młodych całego świata. A więc będzie także mówił do nas. ©℗