Awers i rewers

W czasach kryzysu w strefie euro mogłoby się wydawać, że lista kandydatów do wspólnej waluty będzie się kurczyć. Tymczasem 1 stycznia 2015 r. do eurolandu dołączy Litwa.

23.06.2014

Czyta się kilka minut

 / Fot. Komisja Europejska
/ Fot. Komisja Europejska

Wiadomość, że Litwa spełnia wszystkie kryteria wymagane od członków strefy euro, podała niedawno Komisja Europejska. Po rekomendacji Komisji kwestia ta będzie jeszcze omawiana na szczycie Unii pod koniec czerwca. Swoją opinię musi też wydać Parlament Europejski. Ale problemów raczej nie będzie – i za pół roku Litwa zostanie 19. członkiem strefy euro.

Euro: gospodarka i geopolityka

Niektóre z państw na liście krajów oficjalnie ubiegających się o wspólną walutę – jak Czechy czy Szwecja – w rzeczywistości nie chcą jej dziś przyjmować, a ich wysiłki w celu osiągnięcia wymaganych kryteriów są raczej pozorne. Jednak nie umniejsza to sukcesu Litwinów – a także wcześniejszego Łotyszy i Estończyków.

Tym bardziej że wszystkie kraje bałtyckie, których gospodarki od lat intensywnie się rozwijały, szczególnie boleśnie odczuły skutki kryzysu finansowo-gospodarczego. Problemy skłoniły je do jeszcze dalej idących reform i cel osiągnęły: Estonia pożegnała się z koroną w 2011 r., zaś z początkiem tego roku Łotwa zrezygnowała z łata.

Ale heroiczne chwilami wysiłki Bałtów – w momencie, gdy sens wspólnej waluty był przecież kwestionowany – mogą zdumiewać tylko wtedy, jeśli nie weźmie się pod uwagę ich uwarunkowań geopolitycznych. Po rozpadzie Związku Sowieckiego i odzyskaniu niepodległości to integracja z zachodnimi strukturami – politycznymi, wojskowymi, a także ekonomicznymi – stała się dla Litwinów, Łotyszy i Estończyków narodowym priorytetem. Nie tylko NATO, ale także Unia, a teraz strefa euro – to dla nich gwarancje bezpieczeństwa, warte swej ceny. Dziś los Ukrainy nie pozostawia wątpliwości, że były to decyzje słuszne.

Wprowadzając euro w styczniu tego roku, szef łotewskiego banku centralnego Ilmars Rimsevics mówił, że strefa euro zyskuje „bardzo pracowity kraj”, którego doświadczenia w wychodzeniu z kryzysu mogą pomóc innym. Jednocześnie powiedział coś, co pokazuje znaczenie całej operacji dla Bałtów: że euro to więcej niż tylko zamiana waluty. Rimsevics mówił: „Dzięki temu Łotwa całkowicie wraca do Europy”.

Obawy i oczekiwania

Teraz, gdy decyzje zapadły, na Litwie obawy i oczekiwania związane z euro są takie same, jak kiedyś w innych krajach. To z jednej strony lęk, że ceny wzrosną. A z drugiej nadzieja, że zachęci to inwestorów, że prostsze będzie podróżowanie i handel zagraniczny, że wreszcie integracja z Europą Zachodnią będzie ściślejsza.

Na Łotwie i w Estonii zawyżaniu cen miały zapobiegać instytucje chroniące konsumentów. Ale chodziło o tępienie przypadków nadużyć, a nie „zwykłe” podwyżki. Na Litwie kontrolę ma sprawować Departament Statystyki. Niemniej większość Litwinów jest przekonana, że ceny wzrosną – tak sądzi 75 proc. społeczeństwa (wg Eurostatu).

Aby oswoić ludzi z cenami w euro i umożliwić porównywanie, czy nie wzrosły, będą one podawane w dwóch walutach jeszcze przed wejściem do eurolandu – przeliczane według ustalonego kursu. Tak będzie również przez cały rok 2015. Ale płacić w litach będzie można już tylko przez pierwsze dwa tygodnie stycznia.

Zresztą kampania informacyjna litewskiego rządu przynosi chyba efekty: według badań Eurostatu, opublikowanych w kwietniu, połowa Litwinów uważa się za dobrze poinformowanych o wspólnej walucie (rok wcześniej 56 proc. twierdziło, że są źle informowani). Za główny element tej kampanii Litwini uważają właśnie podawanie cen usług i towarów w dwóch walutach.

Zarazem jednak większość Litwinów nadal sądzi, że skutki wejścia do strefy euro będą dla ich kraju negatywne. To może nic dziwnego – jedynie Rumuni konsekwentnie i w większości spodziewają się profitów; niedawno dołączyli do nich Węgrzy. Reszta społeczeństw z listy krajów aspirujących jest sceptyczna – najbardziej Czesi, gdzie aż 69 proc. jest przekonanych o negatywnych skutkach rezygnacji z korony. Na tym tle Litwini wypadają lepiej: 47 proc. uważa, że skutki będą złe, a 41 proc., że dobre (od 2013 r. odsetek optymistów wzrósł o 6 proc.). Najczęściej podawaną korzyścią z przyjęcia wspólnej waluty są ułatwienia w podróżowaniu po krajach strefy euro.

Z Pogonią na odwrocie

Wstępując do Unii, zasadniczo wszystkie kraje zobowiązywały się do przyjęcia euro. Jednak termin nie był wyznaczany; uzależniano to od spełnienia kryteriów – i woli politycznej. Wyjątkiem są jedynie Wielka Brytania i Dania, od początku krytyczne wobec idei euro.

Ale choć w chwili rozszerzenia Unii na wschód nowi członkowie zwykle autentycznie pałali entuzjazmem do wizji wspólnej waluty, to z czasem takie emocje słabły. Dziś w niektórych krajach – np. w Czechach czy Polsce – przyjęcie euro dawno skreślono z listy priorytetów. Wynik wyborów do Parlamentu Europejskiego, w których sukces odnieśli eurosceptycy, tylko potwierdza, że urok euro przyblakł. Litwa może być – przynajmniej na dłuższy czas – ostatnim z nowych krajów Unii, które wprowadziło euro.

Jednak litewski premier Algirdas Butkevicius nie ma wątpliwości, że decyzja była słuszna. Butkevicius uważa, że euro to „kolejny krok w kierunku głębszego ekonomicznego, finansowego i politycznego bezpieczeństwa narodowego”, a także „lepsze życie dla wszystkich mieszkańców”.

O tym, czy tak odczują to Litwini, będzie można mówić za jakiś czas. Teraz Mennica Litewska zaczęła już bić litewskie euro – na razie, by wypróbować sprzęt. Docelowo, według wstępnych szacunków, Litwa potrzebuje około 370 mln monet. Na rewersie będą miały rycerza na koniu: historyczną Pogoń, dziś herb państwa.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 26/2014