Awaria i pogotowie

Nie ma co owijać w bawełnę: pękła rura. Akuratnie w kalendarzu występowała niedziela, a w powietrzu od rana (kiedy nastąpił podziemny dramat) występował upał, i to nader parny.

20.08.2018

Czyta się kilka minut

Troszkę w kranie zachrzęściło, astmatycznie bekło, i zdechło. Szukaj wiatru w polu, porannie niedomyty po treningu pechowcze! Postanowiłem zasięgnąć języka, ale zamiast tego napotkałem obwieszczenie w formie kartki-wlepki z wodociągów, że o tej, a o tej porannej godzinie nastąpiła awaria. I tyle. Członkowie rodziny zarejestrowali również domofonowe, lakoniczne obwieszczenie jakiegoś fachowca: „Jest awaria. Wody nie będzie”. Po czym fachowiec się rozłączył. Cicha woda brzegi rwie – pomyślałem. Już tam na ulicy z pewnością kompetentni fachowcy czynią swoją powinność, z zapałem usuwając awarię...

Woda nie powróciła, a fachowców ani widu, ani słychu. Pozwoliłem sobie wykonać telefon na odpowiednie pogotowie, gdzie potwierdzono zaistnienie awarii, zarazem wyrażając zaskoczenie nieistnieniem ekipy awarię usuwającej. Może poszli uzupełnić elektrolity? Elektrolitów musiało być całkiem sporo, bo kilkaset minut później, a znacznie upalniej, fachowców od wodociągów wciąż nie było. Naonczas skonstatowałem, że przebój „Czas nas uczy pogody” w te akurat wakacje się nie sprawdza, i ponowiłem telefon. Podobno mieli być w drodze... najwidoczniej idą zgodnie z duchem czasu: wodociągowe postgotowie, a nie pogotowie.

Przesuńmy litościwie wskazówki zegara: późne godziny popołudniowej niedzielnej spieki rekordowego lata. Wreszcie jest ekipa. Robota wre, choć nieśpiesznie jakby, bo za gorąco. Wody nie ma, rzecz jasna. Godziny późnowieczorne: wody nie ma nadal, za to praca wokół krnąbrnej rury nieco stygnie. Czas ściągnąć posiłki. Około północy posiłki informują, że woda może będzie jutro, bo pękło w jeszcze innym miejscu, choć niedaleko. Panowie są nader pogodni, może w domach mają wodę, a może po prostu kochają swoją pracę i lubią awarie. My zaś, aby umknąć szaleństwu, przykładamy uszy do muszli z Pobierowa. Podstawiono beczkowóz. Można z niego zaczerpnąć, aby się umyć w szklance wody, ale czym potem umyć szklankę? Czym umyć zapoconą muszlę z Pobierowa? Co za thriller, kapitalny materiał na hollywoodzki blockbuster (jako wodny kanalizator wystąpi Bruce Willis, oczywiście). Chętnie sprzedam koncept Rolandowi Emmerichowi. Tak czy owak, noc ciężka, upłynęła na słuchaniu, czy coś drgnęło w rurach.

PS. Już jest jutro. Popołudnie. Wody nie ma. Ale za to ciągle jest prąd. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 35/2018