Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
W przeprosinach, w których sformułowaniu wspierała go agencja PR, zaznaczył, że jest potomkiem ocalałych z Szoah, a do ambasady przyszedł, by wyjaśnić sprawę zwrotu rodzinnego mienia. Mężczyzna oczekuje na proces, a jego postępowanie potępiła strona izraelska (skąpo, bo w tweecie rzecznika MSZ, nie licząc oświadczenia ambasador Azari).
To nie pierwsza taka sytuacja pod ambasadą: w 2018 r. na bramie wymalowano swastyki i obraźliwe hasła. Incydenty są pokłosiem napiętych relacji między krajami. Ostatnią kontrowersję – odwołanie wizyty izraelskiej delegacji w związku z doniesieniami o planowanych przez nią rozmowach o restytucji mienia – politycy z obu stron komentowali jak zwykle: zgodnie z oczekiwaniem swych wyborców. Niestety, dopóki nie zaczną ważyć słów, do incydentów – antypolskich w Izraelu i antysemickich w Polsce – będzie dochodziło. Ich nagłaśnianie, jak dotąd, jest im oczywiście na rękę. ©
Czytaj także: Dariusz Rosiak: Polska-Izrael: wyjście z obłędu