Arogancja

Jezus nauczając mówił: „Strzeżcie się uczonych w Piśmie. Z upodobaniem chodzą oni w powłóczystych szatach, lubią pozdrowienia na rynku, pierwsze krzesła w synagogach i zaszczytne miejsca na ucztach.

05.11.2012

Czyta się kilka minut

Objadają domy wdów i dla pozoru odprawiają długie modlitwy. Ci tym surowszy dostaną wyrok”. Kto jak kto, ale tego Chrystusowego ostrzeżenia, my, pełniący w Kościele urząd uczonych w Piśmie, pomijać nie możemy. Na nic się zda tłumaczenie, że to przecież o Stary Testament chodzi, że o faryzeuszów, saduceuszów i kogo tam jeszcze, a nie o nas. My to co innego, my znamy całą prawdę, obiektywną prawdę, więc ten zarzut nas nie dotyczy. Może by i tak było, gdyby nie fakty. Ale po kolei.

Powłóczyste, w innych tłumaczeniach długie albo bogate szaty, stanowią co prawda coraz mniejszy kłopot, ale wciąż jeszcze przywiązuje się do nich nadmierną wagę. Podobno ten, kto nie nosi sutanny, habitu, a nawet koloratki, daje o sobie, o swojej wierze, jak najgorsze świadectwo. Po prostu taki ktoś wstydzi się wiary, Kościoła i samego Chrystusa, dlatego się ukrywa.

Pozdrowienia na rynku. Obrażają się niektórzy, gdy ktoś, mimo iż wie, że ma do czynienia z księdzem czy biskupem, mówi do niego per pan. Podobno takie zwracanie się do duchownego w najlepszym przypadku świadczy o kompletnym braku kultury, nie mówiąc już o tym, że może oznaczać coś znacznie gorszego – pogardę dla sługi Boga.

Pierwsze miejsca na ucztach i w synagodze. Utarło się jakiś czas temu takie powiedzenie: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. Przykładów daleko szukać nie trzeba. Ledwie kogoś z nas wyświęcą, albo zamianują kanonikiem, albo i biskupem, i już do takiego, jak u nas na wsi mawiano, bez kija nie przystępuj.

Pozorowane modły. Z tym akurat mamy najmniejszy kłopot. Nasi petenci, a więc ci, którzy proszą nas o modlitwę, sami raczej nie lubią tracić zbyt wiele czasu na nabożne ceremonie. Przeciwnie. A czymże są te widowiskowe modły o uzdrowienie, te dramatyczne egzorcyzmy, przewlekane w nieskończoność kazania? Czymże jest, chodzi o polityków i dziennikarzy tak zwanych, czy tak się mieniących, katolickich, powoływanie się na autorytet Boga i Kościoła tylko po to, by osiągnąć jakiś cel nawet nie polityczny, ale partyjny? Owszem, nie zawsze i nie wszędzie tak się dzieje, ale się dzieje. Na żądanie i po kolędzie święcimy domy, bo to ma zapewnić domownikom Bożą życzliwość, czyli błogosławieństwo, jakby Bóg tylko tym sprzyjał, którzy Go umiejętnie o to poproszą.

Co zatem Jezus piętnuje, przed czym przestrzega tych, którzy odpowiadają za Kościół, tak jak tamci odpowiadali za Synagogę? Wygląda na to, że przed arogancją, czyli przed przypisywaniem sobie kompetencji i przywilejów, w które Bóg wcale nas nie wyposażył. Być może łatwiej by nam wybaczono nasze większe i mniejsze potknięcia i grzechy, gdyby widziano nas jako tych, którzy do wspólnej skarbony, jaką jest Kościół, wrzucają nie tylko swoją pracę, posługę, ale wrzucają „najwięcej”, bo „ofiarę z samego siebie”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Jezuita, teolog, publicysta, poeta. Autor wielu książek i publikacji, wierszy oraz tłumaczeń. Wielokrotny laureat nagród dziennikarskich i literackich.

Artykuł pochodzi z numeru TP 46/2012