Antymateria pamięci

Myślałam długo, że to tylko ja mało wiem, a okazało się, że mało albo nic wiedzą prawie wszyscy.

03.09.2018

Czyta się kilka minut

Kiedy kilka lat temu zaczynałam pracę nad powieścią o zagładzie chorych psychicznie, „Góra Tajget”, nie wiedziałam, jak bardzo ta zbrodnia – będąca wszak prawdziwą uwerturą do Holokaustu – została zapomniana i pominięta w oficjalnych, ale i prywatnych kalendarzach upamiętnień przeszłości. Myślałam długo, że to tylko ja mało wiem, a okazało się, że mało albo nic wiedzą prawie wszyscy.

Trzymam dziś w ręce katalog wystawy, która została zaprezentowana podczas konferencji „Zagłada chorych – pamięć i wyzwanie” 11 kwietnia 2017 r. w Senacie RP, w ramach wydarzeń związanych z I Kongresem Zdrowia Psychicznego. Czytam w nim: „Program eutanazji zwany także akcją T4 był realizowanym w III Rzeszy w latach 1939-1945 programem zabijania osób z zaburzeniami psychicznymi. (...) Według oficjalnych danych w ramach »planowej eutanazji« od stycznia 1940 roku do sierpnia 1941 straciło życie 70 273 obywateli”. Ale ofiar było znacznie więcej. Ginęły one także na ziemiach polskich – w szpitalach psychiatrycznych w Kocborowie, w Świeciu nad Wisłą, w Owińskach (tu po raz pierwszy wypróbowano nową jakościowo technikę zabijania – trucie tlenkiem węgla), w Dziekance koło Gniezna, w Kościanie (gdzie użyto kolejnej nowinki technicznej – samochodów-komór gazowych, co ułatwiło Niemcom zabijanie na przemysłową już skalę) i w łódzkiej Kochanówce, zabijano w Chełmie Lubelskim i w Kobierzynie, w Lublińcu czy Rybniku. Nawet w miejscach, w których nie dokonywano mordów w ramach akcji T4 – jak w podwarszawskich Tworkach, w Zofiówce czy Szpitalu im. Jana Bożego w Warszawie – wszędzie tam chorzy psychicznie ginęli, z głodu, od kul lub przy bombardowaniach, nie mając żadnych szans na ratunek.

Współautor wystawy, prof. Tadeusz Nasierowski – człowiek, który dla przywrócenia pamięci o tamtej zbrodni od lat opowiada historię jej ofiar – razem z Grażyną Herczyńską z Komisji Psychiatrii Polskiej PTP kolejny rok próbuje zainteresować opinię publiczną tą kwestią, także po to, by móc tysiącom nieraz bezimiennych nieszczęsnych ludzi (w tym wielu dzieciom) postawić pomnik.

W kraju opętańczej pomnikomanii wydawałoby się, że nic prostszego – postawić pomnik kolejny – a jednak z jakichś względów tego właśnie pomnika wciąż nie ma. Możliwe po prostu, że są jakieś kategorie ludzi godnych rozmaitych upamiętnień bardziej i takich, którzy nadają się mniej. Dajmy na to Łupaszka, mający choćby to eleganckie kwieciste rondo w Ostrołęce – godzien bardziej; pomordowane w Lublińcu dzieci – mniej.

Spotkałam niedawno reżyserkę filmów dokumentalnych z Nowego Jorku – pochodzącą z Ukrainy Żydowkę Ofrę Bloch – która pracowała nad filmem poświęconym m.in. postaci niemieckiego artysty Horsta Hoheisela. Człowiek ów jest jednym z najbardziej znanych przedstawicieli nurtu „antypamięci” (to moja interpretacja terminu countermemory, stosowanego przez artystów), twórcą antypomników, próbującym nieustannie dyskutować z tradycyjnym znaczeniem monumentów mających utrzymywać naszą pamięć w ryzach. Urodzony w 1944 r. w Poznaniu, wrócił kilka lat temu do tego miasta, by wraz z Andreasem Knitzem pracować nad wystawą „Oko pamięci” w przestrzeni CK Zamek – dawnej siedzibie Adolfa Hitlera. Jednym z elementów wystawy był „Pomnik szarych autobusów” – mobilny antymonument wiozący ze sobą pamięć o pomordowanych w ramach T4 pacjentach zakładów psychiatrycznych. Takie właśnie szare autobusy – niegdyś służące poczcie – woziły pacjentów na pewną śmierć. „Dokąd nas zabieracie?” („Wohin bringt ihr uns?”) – głosi napis w środku autobusu, złożonego z dwóch symetrycznych części, pomiędzy które mógł wejść każdy widz i sam na chwilę poczuć klaustrofobiczne uwięzienie, które towarzyszyć musiało przerażonym ludziom.

Do Hoheisela władze Kassel zwróciły się o projekt mający upamiętnić pomordowanych miejscowych Żydów. Artysta sięgnął po symbol, który jako antypomnik nie pozwolił miastu nigdy zapomnieć o zadanym tu niegdyś gwałcie – jego projekt od lat gniecie, uwiera i prowokuje do dyskusji. W 1908 r. żydowski architekt Karl Roth zaprojektował dla Kassel fontannę, którą w kwietniu 1939 r. zniszczono – tak by oczy führera wizytującego miasto nie musiały cierpieć patrząc na żydowską fontannę. Hoheisel zbudował więc dla Kassel fontannę odwróconą – cieknącą w dół, zamiast do góry. Postawioną na głowie. Gdy moja znajoma zapytała, czy kiedyś fontannę odwróci, powiedział: „Tak, kiedy do Kassel wrócą wszyscy Żydzi”.

Przypominając zatem o trwającej wciąż zbiórce na pomnik osób chorych psychicznie pomordowanych w czasie II wojny światowej, którego w kraju pomników zbudować nie sposób, chcę zaproponować myślenie o antyupamiętnieniu, o pokazaniu braku, zamiast wspominania, o nie wypełnieniu pustki, lecz o uwypukleniu jej tak, by każdy, kto obok niej przechodzi, naprawdę zaczął się bać, że go wciągnie, jak odwrócona fontanna, która zaburza miejski porządek w Kassel.

Wszelkie informacje o zbiórce na pomnik (antypomnik?) znajdą państwo na stronie www.przerwane-milczenie.pl

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Pisarka i dziennikarka, wcześniej także liderka kobiecego zespołu rockowego „Andy”. Dotychczas wydała dwie powieści: „Disko” (2012) i „Górę Tajget” (2016). W 2017 r. wydała książkę „Damy, dziewuchy, dziewczyny. Historia w spódnicy”. Wraz z Agnieszką… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 37/2018