Antyklerykalizmy są różne

09.10.2018

Czyta się kilka minut

 / GRAŻYNA MAKARA
/ GRAŻYNA MAKARA

„Antyklerykalizm” (od anty i gr. klerikos, „mający władzę religijną”) to – według słownika – „ideologia społeczno-polityczna i postawa życiowa wyrażająca się w niechętnym lub wrogim stosunku do udziału kleru w życiu społecznym i politycznym”. Jego źródłem jest „sprzeciw wobec przejawów działalności duchowieństwa, a szerzej – instytucji wyznaniowych religijnych”, zmierzających do wtrącania się w pozareligijne życie społeczeństwa, napominania lub ingerencji w sprawy dotyczące prawa.

Bp Tadeusz Pieronek w wywiadzie dla „Deonu” (11 stycznia) jest bardziej radykalny. Mówi, że „klerykalizm” jest czymś, co tworzyło się przez wieki, miało różne formy i znaczyło zawsze to samo: dominację duchowieństwa nad tymi, których mogli sobie podporządkować. I dodał: „jestem antyklerykałem, ponieważ klerykalizm jest złem, które wypacza misję kapłańską”.

Antyklerykalizm antyklerykalizmowi nie jest równy. Ten z definicji encyklopedycznych, domagający się całkowitego oddzielenia Kościoła od państwa, będzie istniał tak długo, jak długo biskupi będą zgodnie z poglądem św. Augustyna uważali, że mają być psami i głośno szczekać, a nie bezczynnie siedzieć, kiedy coś niedobrego się dzieje, bo ich misją jest czuwanie nad zasadami. Zabieranie głosu w obronie życia, moralności chrześcijańskiej, ale też gdy – to cytat z biskupa Pieronka – „ktoś łamie konstytucję, która jest podstawą całego ustawodawstwa, to trzeba się odezwać. Jeśli ktoś narusza podstawowe prawa wolności, jak na przykład te dotyczące zgromadzeń, jeśli ktoś dzieli ludzi na dobry sort i gorszy sort, to to są rzeczy moralne, które prowadzą do zrelatywizowania prawdy”. Biskupi głos w pozakościelnych sprawach zawsze kogoś będzie irytować, choć ten typ antyklerykalizmu jest chwiejny: zaostrza się, kiedy ingerencja Kościoła nie jest po naszej myśli, a zanika, kiedy jest.


Czytaj także: Przez Polskę przetacza się fala antyklerykalizmu. Jaki krajobraz po niej zostanie - raport "Tygodnika"


Antyklerykalizm może mieć postać nienawistną wobec wszystkich wartości promowanych przez Kościół. Takim był antyklerykalizm kierujący się hasłami rewolucji francuskiej, w czasie której zginęło tysiące duchownych. Taki był antyklerykalizm sowiecki, który Tadeusz Żychiewicz nazwał „antyklerykalizmem inkwizycyjnym” i za przedstawiciela tegoż uważał Władysława Gomułkę, który atakował Kościół „bez względu na okoliczności, zawsze, wszędzie z furią, wrzaskiem i pianą na ustach”.

Antyklerykalne emocje pobudziła liberalizacja życia społeczno-politycznego, która nastąpiła w wyniku upadku komunizmu w 1989 r. Było to reakcją na pojawienie się nieistniejących w Polsce od 1939 r. partii chrześcijańskich, domagających się wzmocnienia pozycji Kościoła katolickiego i wartości chrześcijańskich w życiu publicznym. Podniosły się wówczas alarmistyczne głosy, że w miejsce „dyktatury czerwonych” grozi nam „dyktatura czarnych”. Obawy te były, moim zdaniem, mocno przesadzone, choć trudno zaprzeczyć, że mogły brać asumpt z niektórych niefortunnych wypowiedzi i poczynań ludzi Kościoła.

Istnieje także „antyklerykalizm polski”. Antyklerykał polski do generalizujących, negatywnych sądów o „personelu Kościoła” zwykł dodawać zastrzeżenie, że „są wyjątki”. Negatywne sądy i ogólna niechęć nie dotyczą zaprzyjaźnionego z nim czy z jego rodziną księdza Kazia, proboszcza X, znajomego biskupa Y, dominikanów itd.


Czytaj także: Bogdan de Barbaro: Antyklerykalizm wiąże się z klimatem politycznym i przyzwoleniem na agresję, a nawet wrogość społeczną.


Osobno należałoby opisać „antyklerykalizm” papieża Franciszka. W „Liście do Ludu Bożego” (18 sierpnia) o nadużyciach seksualnych w Kościele pisał o „niewłaściwym sposobie rozumienia władzy w Kościele – bardzo częstym w wielu wspólnotach, w których doszło do nadużyć seksualnych, nadużyć władzy i sumienia – jakim jest klerykalizm (...) Powiedzenie»nie« wobec nadużyć oznacza stanowcze odrzucenie wszelkich form klerykalizmu”. W Santiago de Chile powiedział biskupom, że misja jest sprawą całego Kościoła, a nie tylko księdza czy biskupa. I dodał: „świeccy nie są naszymi parobkami ani naszymi pracownikami. Nie muszą powtarzać jak papugi tego, co mówimy”.

Różne bywają antyklerykalizmy. Wśród nich jeden jest nawet papieski. ©(P)

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Urodził się 25 lipca 1934 r. w Warszawie. Gdy miał osiemnaście lat, wstąpił do Zgromadzenia Księży Marianów. Po kilku latach otrzymał święcenia kapłańskie. Studiował filozofię na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Pracował z młodzieżą – był katechetą… więcej

Artykuł pochodzi z numeru Nr 42/2018