Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
Dokument jest efektem pracy specjalnego prokuratora Roberta Muellera, który bada wpływ Rosji na wybory w USA. Wynika z niego, że działania Rosji – rozpoczęte w 2014 r. i zaskakujące pod względem śmiałości oraz skali – były sowicie finansowane, konsekwentne i wielopostaciowe.
Głównym bohaterem aktu oskarżenia jest zaufany Putina, oligarcha Jewgienij Prigożyn (pisała o nim Anna Łabuszewska: powszech.net/prigozyn), który kontroluje słynną „fabrykę trolli” z Petersburga (oficjalnie to Internetowa Agencja Rozwoju). Stąd działały zespoły trolli, pracujące na zmiany i wykorzystujące głównie media społecznościowe, by szerzyć podziały między Amerykanami i niszczyć zaufanie do demokracji. Robiły to, kreując i rozpowszechniając radykalne treści dotyczące np. imigracji, religii czy rasy. Co ciekawe, trolle siały chaos, atakując wszystkich kandydatów prócz Trumpa i Berniego Sandersa (lewicowego rywala Hillary Clinton w Partii Demokratycznej). Zespół Muellera twierdzi, że Rosjanie działali nie tylko w sieci, ale też w terenie: w USA, głównie w regionach, gdzie nie ma wyraźnej przewagi Republikanów lub Demokratów. Np. na Florydzie Rosjanie podający się za Amerykanów wspierali kampanię Trumpa.
Rewelacje Muellera potwierdzają, że celem Kremla są nie tylko politycy, lecz w ogóle demokracja: chce podgrzewać na Zachodzie spory i podkopywać zaufanie do instytucji państwa. Rosjanie nie zaprzestali używania sieci w wojnie informacyjnej: gdy jesienią 2017 r. w Nowym Jorku zapowiedziano protesty za i przeciw Trumpowi, trolle zachęcały do udziału i zwolenników, i przeciwników Trumpa.
Na trzy dni przed prezentacją aktu oskarżenia Dan Coats – szef koordynator tajnych służb USA – mówił na forum senackiej komisji wywiadu, że „nie ma wątpliwości, iż Rosja uznaje swoje działania za zakończone sukcesem, a wybory do Kongresu [w 2018 r.] mogą być jej kolejnym celem”. Z kolei w styczniu strona internetowa „UE przeciw dezinformacji” (prowadzona przez administrację Unii Europejskiej jako odpowiedź na propagandę Kremla) poinformowała, że w 2018 r. petersburska „fabryka trolli” ma potroić zajmowaną powierzchnię z obecnych 4 tys. do 12 tys. metrów kwadratowych. ©℗