Agnieszka Holland: Twórcza gorączka

Praktykowany przez Holland jeszcze w czasach PRL-u inteligencki etos nieufności zarówno wobec władzy, jak i zbiorowych uniesień, warto pielęgnować także dzisiaj.

10.06.2013

Czyta się kilka minut

 / Rys. Marcin Bondarowicz
/ Rys. Marcin Bondarowicz

Gdyby w polskich filmach szukać postaci kobiecej podobnej do Agnieszki Holland, najbardziej przypominałaby ją zadziorna, bezkompromisowa bohaterka „Człowieka z marmuru” Andrzeja Wajdy. Choć do stworzenia postaci Agnieszki natchnęła reżysera jeszcze inna posiadaczka tego imienia (Agnieszka Osiecka), to właśnie Holland ze swoim temperamentem i odwagą kojarzy się najbardziej z uzbrojoną w kamerę, zdeterminowaną bohaterką zagraną niegdyś przez Krystynę Jandę.

Już cztery dekady zamaszystym krokiem przemierza korytarze polskiej i światowej kinematografii. W zdominowanym przez mężczyzn świecie konsekwentnie udowadnia, że „kobieta potrafi” – że ma talent, wyrazisty głos, ale i trudną umiejętność forsowania go w branży, w której tak bardzo liczy się pieniądz, władza i publiczny poklask. Kiedy po stanie wojennym rodzime kino zaczęło tracić kontakt z widownią, a po ’89 roku szukało nowej tożsamości w warunkach gospodarki wolnorynkowej, Agnieszce Holland udało się uniknąć traumy przełomu, była już wówczas reżyserką międzynarodowego formatu. Z emigrantki rozdartej między PRL-em, Czechosłowacją i Francją, zamieniła się w obywatelkę świata.


Jej zdecydowane poglądy odbijają się w polskiej debacie publicznej szerokim echem. Taki model obywatelskiego zaangażowania Holland reprezentowała również w swojej wczesnej twórczości z czasów kina moralnego niepokoju. Nigdy jednak nie poddawała się zbiorowej egzaltacji i starała się pochwycić ówczesną rzeczywistość w całym jej skomplikowaniu. Dlatego jej filmy z tego okresu – „Aktorzy prowincjonalni” (1978), „Gorączka” (1980) czy „Kobieta samotna” (1981) nie zestarzały się, jak wiele innych tytułów wspomnianego nurtu. Taka wyważona postawa ma jednak cenę: za filmy o tematyce żydowskiej Holland zdążyła się w kraju dorobić „gęby” antypolskiej, we Francji zaś – antysemickiej.

Zawsze była zwierzęciem politycznym, a polityka mocno odcisnęła się na jej życiu, jak i na rodzinnej historii. Kształtowały ją doświadczenia gomułkowskiej „odwilży, Praskiej Wiosny, narodzin Solidarności” czy wybuchu stanu wojennego, choć w filmach starała się nie ulegać nastrojom chwili. W 2007 r. stało się inaczej – zrealizowany dla Polsatu serial „Ekipa” miał być wyrazem poparcia dla partii Donalda Tuska. Z czasem spory wokół mediów publicznych pozbawiły reżyserkę politycznych złudzeń, a jej stosunek do zwycięskiej partii zaczął radykalnie się zmieniać. „Mnie się zdaje, że neoliberalizm Platformy, też zresztą kulawy, wprowadził taką aksjologiczną pustkę, że jedyną siłą, która to może zagospodarować, jest odruchowy konserwatyzm, wsparty fundamentalistycznym katolicyzmem, które mają zapewnić ludziom poczucie wyższości w ich kompleksie niższości” – mówiła niedawno w wywiadzie w „Krytyce Politycznej”.

Okazało się, że praktykowany przez Holland w czasach PRL-u inteligencki etos nieufności zarówno wobec władzy, jak zbiorowych uniesień, ciągle warto pielęgnować. Dziś reżyserka mówi wyłącznie w swoim imieniu, a jej ostatnie filmy, „W ciemności” i „Gorejący krzew”, są niczym innym jak właśnie próbą wypełniania tej „aksjologicznej pustki” – w możliwie najlepszy dla artysty sposób.

Jej filmografia to kawał historii polskiego kina. Składają się nań nie tylko tytuły osobiście zrealizowane, ale i współpraca przy dziełach Zanussiego, Kieślowskiego czy Wajdy. Wielki temat całej twórczości Holland to samotność: w różnych planach historycznych, w różnych systemach politycznych i rozmaitych skalach doświadczenia. Samotny jest bohater „Aktorów prowincjonalnych”, chętnie obnoszący się ze swym moralnym niepokojem, ale zbyt skupiony na sobie, by zbuntować się przeciwko zalewającej go zewsząd egzystencjalnej nędzy. Samotni, choć związani „nicią tragicznej ironii” (określenie Marii Janion), są podkładający bomby rewolucjoniści z „Gorączki” i dokonujący samospalenia student Jan Palach w „Gorejącym krzewie”.


U Holland doświadczenie samotności dzielą ze sobą ofiara i jej oprawca, dysydent i człowiek władzy – jak w filmie „Zabić księdza” (1988), gdzie reżyserka zagląda w duszę nie tylko konsekrowanego za życia kapłana, ale i targanego wątpliwościami esbeka. Kobieta samotna z filmu pod tym samym tytułem to matka Polka, która nawet w atmosferze karnawału wolności zostaje wyrzucona na śmietnik historii. W „Gorzkich żniwach” polski chłop i ukrywana przez niego Żydówka tworzą relację patologiczną, a w „Europie, Europie” (1990) w walce z XX-wiecznymi totalitaryzmami zwycięża przede wszystkim instynkt przetrwania i zdolność mimikry, a nie solidarność międzyludzka. Wreszcie ratujący Żydów Leopold Socha z filmu „W ciemności” – również pozostaje wyobcowany ze wspólnoty.

Wielu jest dziś takich, którzy najchętniej współtwórczynię „Ekipy” spaliliby na stosie, głównie za jej ostre sądy i polityczne sympatie. Zdają się nie dostrzegać, że Holland od lat tworzy swoiste „kino metafizycznego niepokoju”, bardzo chętnie nawiązujące do chrześcijańskiej tradycji. Zrealizowane za granicą filmy „Olivier, Olivier” (1991), „Trzeci cud” (1999) czy „Julia wraca do domu” (2001) traktowały o poszukiwaniu sacrum w świecie aroganckim i odczarowanym. Już podczas przesłuchań w praskim więzieniu zagadywała komunistycznego oficera śledczego opowiadaniem o... Simone Weil, której teksty wówczas studiowała. W swoim scenariuszu do „Korczaka” (1990) Wajdy opowieść o jednym z największych bohaterów Zagłady zobaczyła przez pryzmat chrześcijańskiej ofiary, co ściągnęło na oboje twórców lawinę oskarżeń.

Podobny motyw zasugerowała w „Gorejącym krzewie”. To nie był przypadek, że młodzi Czesi powierzyli polskiej reżyserce scenariusz pierwszego filmu fabularnego o swoim narodowym bohaterze. I nie chodziło im wyłącznie o jej czeskie afiliacje: studia na praskiej FAMU, tygodnie spędzone w czechosłowackim więzieniu czy przekład „Nieznośnej lekkości bytu” Milana Kundery. Wiedzieli, że to właśnie Holland jak nikt inny potrafi udźwignąć realistyczny szczegół 1969 r., a zarazem symboliczny wymiar opowieści o samobójczej śmierci Palacha. Że dostrzeże w niej coś więcej niż tylko desperacki gest. Trudno znaleźć we współczesnym kinie drugiego twórcę, który jest tak bardzo trzeźwy, a zarazem tak otwarty na wymiar duchowy.


Amnezja to obok arogancji drugi ze smoków, z którymi Holland mierzy się najchętniej. Od czasu „Gorzkich żniw” (1985) toczy się u niej proces odpominania historii przez pryzmat najbardziej skomplikowanych jednostkowych losów. W „Europie, Europie”, „W ciemności”, w „Gorejącym krzewie” powraca temat zwykłego człowieka wplątanego w mechanizmy dziejowe. Zamiast go oceniać, reżyserka woli spojrzenie podszyte gorzką ironią i licznymi znakami zapytania. Bohaterstwo miewa tu czasem genezę nieheroiczną, a o dokonywanych wyborach decyduje tajemniczy splot przypadku, wewnętrznej gorączki i świadomego działania. Życiowe role nie zostały rozdane bohaterom raz na zawsze – często mamy wrażenie, jakby sami byli zaskoczeni swoją postawą.

Mimo prestiżowych nagród, Oscarowych nominacji i międzynarodowych kontaktów, twórcza gorączka Holland ciągle trwa. Obecnie przymierza się do polsko-niemieckiej koprodukcji „Prowadź swój pług przez kości umarłych” na podstawie powieści Olgi Tokarczuk i według jej scenariusza. Spotkanie tych dwóch rogatych dusz może przynieść naprawdę zaskakujące efekty artystyczne, a przy okazji – nareszcie! – świeże spojrzenie Agnieszki Holland na dzisiejszą Polskę.  

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Krytyczka filmowa „Tygodnika Powszechnego”. Pisuje także do magazynów „EKRANy” i „Kino”, jest felietonistką magazynu psychologicznego „Charaktery”. Współautorka takich publikacji, jak „Panorama kina najnowszego”, „Szukając von Triera”, „Encyklopedia kina”, „… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 24/2013