Afryka: tu się nie śpi

6. Peter Turkson, Ghana

04.03.2013

Czyta się kilka minut

 / Fot. Haiducul / CC BY 3.0 / WIKIMEDIA COMMONS
/ Fot. Haiducul / CC BY 3.0 / WIKIMEDIA COMMONS

Chrześcijaństwo, u którego początków stoi postać mieszkającego w Azji Żyda, który nawet nie mówił po łacinie, nie należy tylko do Europy – przypominają w Ghanie.


Ghana, z której pochodzi kard. Turkson, to gospodarczy i polityczny lider Afryki Zachodniej. W kraju, który w 1957 r. jako pierwszy w regionie subsaharyjskim wyzwolił się z kolonializmu, uważnie śledzi się doniesienia z Watykanu, a miejscowa prasa porównuje już Turksona z Barackiem Obamą i, pochodzącym z Ghany, Kofim Annanem.

Podobnie jak inne państwa regionu, Ghana jest pełna kontrastów. Jej mieszkańcy opierają swoją tożsamość na przynależności do różnych grup etnicznych i plemiennych, których tradycje do dziś kształtują ich zachowania. W kraju zamieszkanym przez ponad 24 miliony ludzi używa się kilkudziesięciu języków i dialektów, a przeciętny Ghańczyk potrafi porozumieć się przynajmniej w trzech z nich. Według oficjalnych statystyk chrześcijanie różnych wyznań stanowią 63 proc. społeczeństwa, a 11-15 proc. mieszkańców kraju to katolicy. W ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat miejscowy Kościół, podobnie jak inne dawne „Kościoły misyjne”, ewoluował od narzuconej struktury, prowadzonej przez europejskich duchownych i postrzeganej jako „wiara białego człowieka”, do lokalnej wersji chrześcijaństwa. Kształtują ją miejscowi liderzy, jest ona wyrażana w miejscowych językach, muzyce oraz tańcach.

Ewolucja w kierunku „afrykańskiego katolicyzmu” dokonała się pod wpływem m.in. popularnych w regionie Kościołów chrześcijańskich odwołujących się do spirytualistycznej wizji świata i ekstatycznego sposobu przeżywania religii. Nieżyjący już ghański kardynał Peter Dery jeszcze przed rozpoczęciem Soboru Watykańskiego II otrzymał zgodę papieża na upowszechnienie na północy kraju liturgii w lokalnym języku Dagari; promował też użycie w kościołach afrykańskiej muzyki tradycyjnej. Z kolei bp Peter Kwasi Sarpong zasłynął pomysłami radykalnego afrykanizowania katolicyzmu (m.in. jest autorem głośno dyskutowanego rytu mszy katolickiej, opartego na pojęciu ofiary u ludów Akan).

Kard. Peter Turkson urodził się jeszcze podczas rządów Brytyjczyków w Ghanie, na południu tzw. Złotego Wybrzeża, w niedużej miejscowości, której byt opiera się na wydobyciu manganu, drobnym wytwórstwie, rolnictwie i lokalnym handlu. Wzrastał z dziewiątką rodzeństwa w wieloreligijnym środowisku – jego matka chodziła do kościoła metodystów, ojciec był katolikiem, a jeden z wujów muzułmaninem. Pracując jako kapłan w wioskach rybackich, doskonale poznał duchowy świat współczesnych Afrykańczyków. Międzynarodowe doświadczenie przyniosła mu edukacja w USA oraz doktorat, który napisał w Rzymie.

Trudno go zaliczyć do duchownych postępowych. Udało mu się co prawda wyjaśnić zamieszanie wywołane niefortunnym wystąpieniem w – odbieranym jako promujący antyislamskie fobie – filmie „Muslim Demographics”. Wskazał też na możliwość stosowania prezerwatyw w małżeństwach, w których jeden z partnerów jest nosicielem HIV. Jednak jego komentarze dotyczące skandali seksualnych w Kościele wzbudziły spore kontrowersje.

Jako Ghańczyk kard. Turkson podkreśla intensywność afrykańskiego sposobu przeżywania religii. „W afrykańskim kościele się nie śpi” – powiedział jeden z moich rozmówców, bliski kolega Turksona z lat 80., w czasie, gdy ten wykładał w seminarium św. Piotra w Pedu. Komentując działania kardynała jako przewodniczącego Papieskiej Rady „Iustitia et Pax”, podkreślił, że „jest to człowiek, który posiada umiejętność myślenia poza utartymi schematami, a pochodząc z Ghany wyniósł doświadczenie społeczeństwa wieloreligijnego. Od dzieciństwa stykał się z tradycyjną religią i islamem, który przybył do tej części Afryki znacznie wcześniej niż chrześcijaństwo. Dziś podobne spotkania są globalną normą. Dlatego warto pamiętać, że chrześcijaństwo, u którego początków stoi postać mieszkającego w Azji Żyda, który nawet nie mówił po łacinie, nie należy tylko i wyłącznie do Europy”.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]

Artykuł pochodzi z numeru TP 10/2013