Abp Tadeusz Gocłowski o ks. Józefie Tischnerze

Publikujemy homilię, którą arcybiskup wygłosił na początku marca tego roku podczas Dni Tischnerowskich w Gdańsku.

04.05.2016

Czyta się kilka minut

Abp Tadeusz Gocłowski podczas uroczystości pogrzebowych Tadeusza Mazowieckiego, 03.11.2013 r. /  / Fot. JAN KUCHARZYK/EAST
Abp Tadeusz Gocłowski podczas uroczystości pogrzebowych Tadeusza Mazowieckiego, 03.11.2013 r. / / Fot. JAN KUCHARZYK/EAST

Umiłowani w Panu! Siostry i Bracia!

Dziękuję Panu Bogu za to, że znowu możemy być razem, i tu w tym starym, gdańskim Kościele św. Jana, niemalże przed samymi świętami, skupić się wokół najważniejszej sprawy na ziemi. W jednym z kazań ksiądz Tischner, rozpoczynając przemawiać do jednej z sióstr, powiedział „postawmy na scenie dwie osoby, Boga i człowieka, bo bez zestawienia tych dwóch postaci nie damy sobie rady, bo nie będziemy mieli odpowiedzi na pytanie: Kim jesteśmy, po co żyjemy?”. Potem Ksiądz Profesor trochę rozwinął ten temat i wprowadził wnioski w stosunku do środowiska, do którego przemawiał. Wydaje mi się, że dzisiaj możemy znowu sobie takie pytanie postawić: „kim jest dla mnie Bóg?” i „kim ja jestem jako człowiek?”. To jest zasadnicze, egzystencjalne pytanie. Bez próby odpowiedzi na te pytanie człowiek będzie chodził w mgle. I wy o tym doskonale wiecie, którzy tworzycie to, dziękuję wam za to, fantastyczne środowisko świętojanowe. 


CZYTAJ TAKŻE:

Aleksander Hall wspomina abp. Gocłowskiego: Mógł powtórzyć po Janie Pawle II: „Ale nam się wydarzyło”. Jego marzenie o wolności i demokratycznej Polsce się spełniło.


Czas, w którym żyjemy jest szczególny. Z jednej strony cieszymy się wolnością, demokracją. Kościół sięga do źródeł, próbując pytać czym jest chrześcijaństwo dla Europy. Ojciec święty Franciszek w takim ewangelicznym stylu, czasami niektórych drażniącym, ale przede wszystkim głęboko ewangelicznym, poszukuje właśnie odpowiedzi na te dwa pytania: „kim jest Bóg dla człowieka?” i „co człowiek robi z próbą odpowiedzi na to pytanie?”. 

Dzisiejsze pierwsze i drugie czytanie, piąte ze Starego Testamentu i listu Pawłowego, tak cudownie ukazuje Boga, który jest, prawdę mówiąc, ograniczmy się do tego słowa, Ojcem! Ojcem człowieka. Zresztą, tak jest - i to odkrywamy, skoro Chrystus kazał nam się modlić: „Ojcze nasz, któryś jest w Niebie”. I ta odpowiedź jest bardzo istotna. Tym bardziej, że jest bardzo zrozumiała  dla człowieka. Bo kim jest ojciec dla dziecka, to myślę, że wszyscy doskonale rozumieją. Apostoł podkreśla wielkość relacji między człowiekiem a Chrystusem. Dlaczego ta relacja się zbliżyła? Dlatego, że Bóg tak umiłował świat, że Syna swego jednorodzonego dał. 

Deus homo. Bóg człowiekiem. A więc kim człowiek? Dzieckiem Boga. To nie jest łatwe. I Ty to wiesz, i ja to wiem z własnego doświadczenia. Nie jest łatwo być człowiekiem, ale też nie ma możliwości by zrezygnować z godności człowieka. Rezygnując z godności człowieka, człowiek niszczy samego siebie. Jak bogata jest historia, która potwierdza tę dramatyczną tezę.

Ale Siostry i Bracia, wróćmy jednak do, chciałoby się powiedzieć, Bohatera dzisiejszych dni w Gdańsku. Myślę o Tischnerze. Wczoraj właśnie wspominaliśmy Jego 85-tą rocznicę urodzin. Urodził się on bowiem 12 marca 1931 roku w Starym Sączu, a umiera 28 czerwca 2000 roku. A więc miał chyba wtedy 69. Trochę za mało. Bo przydałby on się nam nawet dzisiaj jeszcze. 

Tak się złożyło, że urodziliśmy się w jednym roku, a więc jeśli ja żyję osiemdziesiąt prawie pięć, to dlaczego on by nie mógł jeszcze trochę pożyć? I by bardzo ubogacał to społeczeństwo, które dzisiaj znajduje się w szczególnym momencie. 

Ale Siostry i Bracia, spróbujmy jednak wrócić do niego. Trzeba przyznać, że jego twórczość to wszechstronna. Myślę, że na pierwszym miejscu bym postawił jednak, mimo wszystko, duszpasterstwo. Jako kapłan, jak on cudownie mówił do przedszkolaków. Jak on cudownie mówił kilka razy w Katedrze Oliwskiej do nas, kiedy wygłaszał rekolekcje wielkopostne. Dziękujemy mu za to. Tłumy, wypełniające Katedrę, przychodziły, mimo że to ich były drugie, trzecie, a może nawet czwarte rekolekcje. Ale, jak to mówiliśmy, dla inteligencji w Oliwie. 

Chciałbym prosić dzisiaj, byśmy może śledząc jego twórczość nie wymieniali jego książek według kolejności powstania, ale według myśli, które mu towarzyszyły. Myślę, że chyba najważniejsza sprawa to jest to, by przywołać książkę - jedną z pierwszych. „Spór dotyczący istnienia człowieka”. Zamyśliwszy się nad człowieczeństwem, trzeba przyznać że współczesny człowiek ma kłopoty z tym. Quis est homo? - A więc to nie jest tylko dzisiejsze pytanie, to jest pytanie, które prześladuje rzeczywiście człowieka od początku jego historii. Ale wydaje się, że po tylu, tylu, tylu wiekach prób, odpowiedź na to pytanie powinna już być gotowa. A tu się okazuje, że nie zupełnie. Dlatego Tischner, kiedy taki tytuł książce nadał „Spór o istnienie człowieka”, on jest nieustannie wezwaniem dla nas. Kim ja jestem jako człowiek? Odpowiemy sobie: człowiek jest jednością ducha i ciała, intelektu i ducha, i równocześnie istotą wyposażoną w sumienie, a przede wszystkim kierujący się prawdą i miłością. Jakie to proste. A równocześnie jakie to trudne. I to jest wielkie zadanie, które stoi, nie ulega wątpliwości, przed nami. Gdyby on tu był, pewnie by podjął ten temat, ale w sposób sobie właściwy, pełen humoru, a równocześnie inteligencji i kultury słowa. Dlatego dziękujemy mu za tamtą książkę, a równocześnie za zadanie, które nam zostawił do nieustannej refleksji. Spór o człowieka, tym bardziej, że ten spór o człowieka, gdy chodzi o człowieka – chrześcijanina nabiera nowych barw. A my wiemy, że nawet chrześcijanin czasami umie się bawić swoim chrześcijaństwem, wykorzystując to dla zupełnie innych celów. 

Ale zobaczmy, jaki jest inny jeszcze tytuł książki - „Myślenie w żywiole piękna”. Człowiek jest istotą piękną. Ale piękno nie dotyczy tylko piękna fizycznego, psychicznego. Piękno dotyczy piękna duchowego. 

Widział Bóg, że było dobre i widział Bóg człowieka, że był bardzo dobry. Piękny i dobry. To są dwa słowa, które dotyczą człowieka. W akcie stwórczym! I myślę, że te dwa ostatnie tygodnie, one szczególnie skłaniają nas do tego, by pochylić się nad pięknem człowieczeństwa. I to w wymiarach nie tylko indywidualnych - w wymiarach rodzinnych, w wymiarach małżeńskich, w wymiarach realizacji naszych powołań, które są tak bardzo zróżnicowane. Środowisko inteligencji – ono ma szczególne zadanie w społeczeństwie. Dlatego myślę, że prof. Tischner podejmując tego typu refleksje, miał nas bardzo na uwadze. 

„Świat ludzkich nadziei” to inny tytuł książki Tischnera. Kiedy tak spojrzymy chociażby, nie na wasze, bo jesteście dużo młodsi ode mnie, ale na moje pokolenie, jak to pokolenie wyglądało? Od 1931 do 2016 roku. - Radosne dzieciństwo, dramatyczna wojna, dramatyczny okres powojenny, i tak dalej, i tak dalej. Świat nadziei. Ale nasze pokolenie, już po upadku komunizmu, to jest świat nadziei. Nadziei nie tylko wymarzonej, ale nadziei zrealizowanej. I tu znowu wracamy do człowieka. Kim jest człowiek? Człowiek jest przesycony nadzieją. Człowiek bez nadziei, przekreślony. I tu chrześcijaństwo trochę pomaga człowiekowi, podaje rękę. Nawet gdybyś był chory, nawet gdybyś był na skraju fizycznej egzystencji, to masz nadzieję. Chrześcijanin jest człowiekiem nadziei. I w tym duchu idzie refleksja Tischnera, wszechstronna refleksja, za którą jesteśmy mu bardzo wdzięczni. 

Siostry i Bracia. I podsuwa nam inny jeszcze temat Tischner. Mianowicie podsuwa nam temat „Polski kształt dialogu”. On był mistrzem dialogu. Dialogu, który zakładał przede wszystkim świat wartości, bo jeśli wartości się pogubią, to i dialog się pogubi. Będziemy się sprzeczać, będzie to „lis de verbo” – kłótnia o słowo, czego jesteśmy świadkami w ostatnich dniach w Polsce. Dialog musi być oparty na prawdzie, na uczciwości, na realiach, również politycznych, kulturowych, narodowych, chrześcijańskich. I trzeba przyznać, że Tischnerowi to się bardzo udawało. Nic więc dziwnego, że nieustannie wracamy do Tischnerowskich Dni po to, żeby przypominać sobie te jego, chciałoby się powiedzieć, takie duchowe zaklęcia. - Bądź prawdziwy, bądź uczciwy, bądź człowiekiem pięknym. 

Pewnie rozłożyłby ręce i powiedział: to nie takie proste. To prawda. Tak się złożyło, że urodziliśmy się w jednym roku, ale potem zbiegły się nasze drogi, zwłaszcza kiedy studiowałem w Krakowie, on był rok przede mną święcony, on był święcony w 55, ja w 56, na kapłana. Potem pracowaliśmy przez 9 lat w jednym Instytucie w Krakowie, no a potem te przyjaźnie się pogłębiały, zwłaszcza kiedy Tischner ukochał sobie Gdańsk, Kaszuby, profesora Borzyszkowskiego, jego środowisko. To były długie, fantastyczne dialogi. 

Dziękujemy mu za to wszystko i równocześnie mamy nadzieję, że on, który w pewnym sensie wytyczył te drogi, zwłaszcza po roku 80tym… Nie możemy  zapominać jednak o „Etyce solidarności”. Dzisiaj w tym środowisku dużo się dzieje, nie użyję przymiotnika, ale dużo się dzieje i trzeba by niemalże podjąć jako książkę zobowiązującą „Etykę solidarności” Tischnera. Etykę, która nie dotyczy tylko związków zawodowych, tylko solidarności narodowej, patriotycznej, odpowiedzialności politycznej, gospodarczej, szacunku dla ludzi, i tak dalej, i tak dalej. 

Siostry i Bracia, czas leci. Następny tytuł książki, nie według daty wydania, tylko według, uważam, ważności refleksji, to „Nieszczęsny dar wolności”. To jest tytuł nadany książce przez Tischnera. Trochę kiedyś z nim już dyskutowałem: - Józiu, dlaczego mówisz „nieszczęsny”?. A on mówi: dlatego, że to jest zadanie. A zadanie się nigdy nie skończy. Zadanie, które człowiek otrzymuje w dniu przyjścia na świat, albo w dniu poczęcia, ono się nigdy na ziemi nie skończy. Dlatego „nieszczęsny dar wolności”. Wolności dziecka w stosunku do rodziców, wolności młodego człowieka, by kształtował swoją osobowość właściwie, według otrzymywanych talentów i potem wolności człowieka dojrzałego, mądrze działającego w małżeństwie, w rodzinie, w świecie dziedzin: nauki, kultury i sztuki, zawsze kierując się prawdą i zawsze kierując się miłością. - Taki on był. Dlatego nic dziwnego, że nieustannie wracamy do niego, dziękując Panu Bogu za to wszystko, co nam zostawił. 

Ale myślę, że nie wolno też jeszcze pominąć innych niektórych tytułów jego książek, mianowicie: „W krainie schorowanej wyobraźni”. Co to się dzieje z człowiekiem, że on wmawia w siebie zjawiska, które nie zawsze rozumie, ale które sobie formułuje według własnych wizji. „Nieszczęsny dar wolności”, ale równocześnie „W krainie schorowanej wyobraźni”. Myślę, że wyobraźnia jest pewnym elementem inteligencji. Dziękujemy Panu Bogu za to. Bez wyobraźni trudno sobie wyobrazić życie, ale równocześnie wyobraźnia kontrolowana intelektem i równocześnie sercem i odpowiedzialnością. Kiedy wnikamy w publikacje Tischnera, widać to znakomicie. 

To nie jest może jeszcze podsumowanie, ale myślę, że tytuł kolejnej książki, „Polska jest ojczyzną”, mówi sam za siebie. Gdy patrzymy na 1050 lat historii naszej, by ograniczyć się tylko do daty chrztu, Polacy zawsze mieli tę świadomość. Polska jest ich ojczyzną. I to w całej historii, czy to w tej bronionej, Ojczyzny bronionej mężnie, czy też bronionej intelektualnie. 

Ja zawsze się wzruszam nad XIX wiekiem. Z jednej strony powstania - krwawe, dramatyczne - a z drugiej strony taka cudowna twórczość intelektualna, pisarska, poetycka, muzyczna, teatralna. 

Co my dzisiaj robimy dla Ojczyzny? – pytałby Tischner. Pewnie by się uśmiechnął pod nosem, by powiedział: dużo, bardzo dużo. Ale chwila obecna, w której żyjemy, wydaje się, musi nas szczególnie mobilizować do mądrej miłości Ojczyzny. Nie podzielonej, ale zjednoczonej. Nie kłócącej się, ale właśnie poszukującej wspólej wartości dla dobra najjaśniejszej Rzeczypospolitej. 

Tischner może tak górnolotnie nie mówił, bo on był człowiekiem, chciałoby się powiedzieć, prostym. Mnie się trochę za górnolotnie powiedziało, ale taka jest rzeczywistość. Rzeczywistość troski o Polskę jako Ojczyznę. 

Ciekawa rzecz. Na zakończenie chciałbym przywołać jeszcze jeden tytuł jego książki. Mianowicie „Filozofia dramatu”. Ja byłem mu bardzo wdzięczny, kiedy on podjął wykłady w Szkole Teatralnej, bo on wnosił do tej szkoły coś, na co studenci czekali. Ksiądz profesor? W Szkole Teatralnej? – On nie był aktorem. On nie był aktorem. On był myślącym filozofem. A przede wszystkim był odpowiedzialnym człowiekiem. On wczuwał się w rzeczywistość charakteru młodego człowieka, młodego artysty. 

Ale prawdę mówiąc, trzeba by podsumować wszystkie te cechy, które przywołaliśmy z jego książek, bo wszystkie one są ważne, poczynając od relacji człowieka z Bogiem. 

Myślę, że ta scena ewangeliczna z dzisiejszej czytań jest fantastyczna. Chciałbym prosić o to, żeby ją sobie jakoś zabrać ze sobą. - Oto podrzucają Chrystusowi jedną kobietę, która pewnie nie była inspiratorką tych działań, tylko ktoś inny pewnie był inicjatorem. Ale ją przyprowadzili. - „Taką trzeba kamienować”. - „No to rzucajcie kamienie”. - Wszyscy odeszli. Został tylko on i ona. „Nikt cię nie potępił?”. To jest Chrystus, Siostry i Bracia. To jest Bóg. To jest miłość. To jest prawda. To jest człowieczeństwo. 

Panie, pozwól nam w tych dwóch zwłaszcza tygodniach, które pozostają do tego, by cieszyć się tryumfem człowieczeństwa, przez Chrystusowe zmartwychwstanie i żebyśmy świadomością tego tryumfu człowieczeństwa mogli na co dzień żyć. Amen.


Dziękujemy za udostępnienie kazania profesorowi Józefowi Borzyszkowskiem z Instytutu Kaszubskiego

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]