A to Mielno właśnie

Nie zna życia, kto nie był w lecie w Mielnie.

31.07.2017

Czyta się kilka minut

Nie zna życia, kto się nie zatruł rybką „z kutra”, kto nie oberwał seryjną plażową wiąchą, kto nie posłuchał łamiących serce rozmów w galerii paznokcia, kto nie eksplorował kolejki w jednym z miliardów monopolowo-spożywczych z suchymi delicjami.

Mielno jest Mielnem, jest Mielnem, jest Mielnem. Kilkaset tysięcy wciśniętych pomiędzy jezioro i morze słomianych mielnianinów zażywa wywczasów, które po prostu nie dają się opisać w swojej mielniźnie. Trzeba by lutni Homera, i to Homera Simpsona, aby opisać dantejskie sceny pośród stołów do cymbergaja, epickie popiski gokartów, wodne rowery z napisem „Milicja”, istne mieliardy pięknych plastikowych rzeczy do zabijania czasu, emanację dobrostanu tłumu w szortach, remedium na elitarny, wyabstrahowany eskapizm.

Planowanie przestrzenne Mielna poraża, przestrzenny Mielna plan to take the money and run – ale wcześniej wynajmij ostatnią szopę pradziada zza Buga, naćkaj domków, nawal przyczep, na maksa poogradzaj i... inkasuj. Władza lokalna najwyraźniej postawiła na wariant Szyszki, tylko już bez drzew: „czyńcie sobie klepisko poddanym”. I rzeczywiście, kiedyś było tu ściernisko, teraz jest parkingisko, plus inkaso pięć zeta za skorzystanie z toaleta. Fu-turystyczny „efekt bimbało”: strategia długiego rozwoju w działaniu, innowacyjnie i frontem do klienta. Wytną las tam, gdzie jeszcze pozostał, i zrobią Dubaj. I bardzo dobrze! Mielno zasługuje na Dubaj, co jak co, ale akurat Dubaj się Mielnu należy jak psu miska, jak missce szarfa, jak władzom metropolii Mielno owacja za jasną wizję przyszłości. Jasny jak słońce w zenicie fakt, że Mielna włodarze i sklepikarze posiadają swoją własną wewnętrzną ustawę krajobrazową (z akcentem na obrazę krajobrazu), wielce zrównoważoną, śmiałymi pociągnięciami lepiej nie pytać czego zarysowaną, dalekowzroczną wizję, która z Mielna uczyniła „polską Ibizę”, a będzie tylko lepiej. Już wkrótce na plaży ułoży się nie tak jak teraz setka tysięcy rodaków i Niemców, bo już dużo Niemców leży w Mielnie, ale zawsze może i powinno Niemców leżeć więcej, bo Niemcom opalanie w Mielnie się po prostu opłaca.

W okresie zimnej wojny w Mielno najprawdopodobniej wycelowane były głowice jądrowe, a teraz już pewnie nie, i wyznam, że po pobycie w Mielnie nie wiem, co o tym fakcie sądzić.

Mielno nie daje się zapomnieć, podobnie jak pasek w TVP Info, raz zobaczone Mielno nie da się odzobaczyć, Mielno na całe życie, a nawet dłużej – bo prawdopodobnie odkłada się w genotypie – co jak co, ale Mielno może się wryć w chromosom, jak ktoś raz wjechał do Mielna, to z Mielna odwrotu nie ma, bo w Mielnie czasoprzestrzeń się zakrzywia na ament. Możesz oczywiście (choć nie tak łatwo) wyjechać z Mielna, ale Mielno nie wyjedzie z ciebie. Nigdy. ©

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Reżyser teatralny, dramaturg, felietonista „Tygodnika Powszechnego”. Dyrektor Narodowego Teatru Starego w Krakowie. Laureat kilkunastu nagród za twórczość teatralną.

Artykuł pochodzi z numeru Nr 32/2017