Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →
– 45 lat temu słowa te zabrzmiały w transmisji na żywo na całym świecie. Wypowiedział je astronauta Neil Armstrong (zm. 2012), dowódca misji Apollo 11, jako pierwszy człowiek stawiając stopę na Księżycu. Było to 21 lipca 1969 r. Drugi był Buzz Aldrin. Trzeci uczestnik misji, Michael Collins, został w module dowodzenia na orbicie Księżyca. Mógł za to zrobić zdjęcie lądownika „Orzeł” z Ziemią w tle, które przeszło do legendy jako fotografia, na której znajduje się każda jedna istota ludzka z wyjątkiem Michaela Collinsa. Dotąd na Księżycu stanęło 12 ludzi, nie wróciliśmy tam od 1972 r., od misji Apollo 17. Za to odkrywamy kolejne planety poza Układem Słonecznym, badamy Marsa, a NASA ogłosiła właśnie, że w przeciągu najbliższych 20 lat odkryjemy życie pozaziemskie. Kilka dni przed rocznicą Buzz Aldrin, zapytany na forum serwisu Reddit.com, czy wracać na Księżyc, odpowiedział, że USA powinny raczej budować laboratoria na Marsie – choć, przyznał, Stanom daleko dziś do pozycji lidera wyścigu w kosmos, jaką dzierżyły w latach 60.: na misje kosmiczne przeznaczano wtedy 4% budżetu USA, dziś to 0,5%. Zaś na Księżyc powinny wysłać ludzi inne kraje. Po co? Głównie dla prestiżu – przyznał Aldrin. Dodał jednak, że chodzi o coś więcej, a wyraża to treść tabliczki, którą załoga Apollo 11 zostawiła na Srebrnym Globie: „Przybywamy w pokoju dla dobra całej ludzkości”.