43 lata z ETA

Gdy w styczniu tego roku baskijska organizacja terrorystyczna ETA ogłosiła bezterminowe zawieszenie broni, potraktowano tę deklarację nieufnie.

25.10.2011

Czyta się kilka minut

ETA ogłaszała już wcześniej rozejmy, a bomby wybuchały. Dlatego hiszpańscy politycy nie wpadli w entuzjazm, lecz postanowili czekać. "To niewystarczające" - kwitował tamtą deklarację socjalistyczny premier rządu Kraju Basków, Patxi López. Ale uznał ją za sygnał, iż ETA zaczęła dopuszczać myśl, że "jej koniec jest nieunikniony". Wiadomo było, że ETA się wykrwawia, traci kolejnych przywódców, kolejne kryjówki, kolejne magazyny broni.

Choć teraz oświadczenie ETA pojawia się w kilka dni po międzynarodowej konferencji pokojowej w San Sebastian (w Kraju Basków) - jej uczestnicy zaapelowali do ETA o zaprzestanie przemocy i rozmowy z rządami w Madrycie i Paryżu - to do podjęcia takiej decyzji baskijscy terroryści przygotowywali się zapewne od dawna. A bardziej niż kolejne aresztowania wpłynąć mogło na nią spadające poparcie dla ETA wśród samych Basków. Tylko jedna trzecia z nich chciałaby dziś niepodległości i to raczej nie drogą walki zbrojnej. Jasno pokazały to regionalne wybory w maju: drugie miejsce zajęła Bildu, nowo utworzona koalicja baskijska, która opowiada się za działaniami tylko politycznymi. A zatem to właśnie walka polityczna, a nie terroryzm, okazała się wyborem Basków, pragnących narodowej odrębności i zachowania tożsamości.

43 lata walki ETA przyniosły ponad 800 ofiar śmiertelnych, ale jej postulaty nadal były dalekie od spełnienia. Co więcej, po złamaniu ostatniego zawieszenia broni (zamachem bombowym na lotnisku Barajas w Madrycie) nikt już z ETA nie chciał rozmawiać. Dziś w hiszpańskich więzieniach siedzi ponad 500 więźniów z ETA (plus 200 we francuskich), organizacja słabła, zaplecze społeczne się kurczyło, na negocjacje z rządem nie było szans - w tej sytuacji deklaracja o zaprzestaniu przemocy jest wręcz zdroworozsądkowa. Pozostaje pytanie, jak Madryt będzie sobie radzić z aspiracjami Basków - a także np. Katalończyków - bo one przecież nie znikną. A także, co z członkami ETA i ich magazynami broni; one też nie znikną, a raczej pojawią się zupełnie gdzie indziej.

Dziękujemy, że nas czytasz!

Wykupienie dostępu pozwoli Ci czytać artykuły wysokiej jakości i wspierać niezależne dziennikarstwo w wymagających dla wydawców czasach. Rośnij z nami! Pełna oferta →

Dostęp 10/10

  • 10 dni dostępu - poznaj nas
  • Natychmiastowy dostęp
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
10,00 zł

Dostęp kwartalny

Kwartalny dostęp do TygodnikPowszechny.pl
  • Natychmiastowy dostęp
  • 92 dni dostępu = aż 13 numerów Tygodnika
  • Ogromne archiwum
  • Zapamiętaj i czytaj później
  • Autorskie newslettery premium
  • Także w formatach PDF, EPUB i MOBI
89,90 zł
© Wszelkie prawa w tym prawa autorów i wydawcy zastrzeżone. Jakiekolwiek dalsze rozpowszechnianie artykułów i innych części czasopisma bez zgody wydawcy zabronione [nota wydawnicza]. Jeśli na końcu artykułu znajduje się znak ℗, wówczas istnieje możliwość przedruku po zakupieniu licencji od Wydawcy [kontakt z Wydawcą]
Dziennikarka działu Świat, specjalizuje się też w tekstach o historii XX wieku. Pracowała przy wielu projektach historii mówionej (m.in. w Muzeum Powstania Warszawskiego)  i filmach dokumentalnych (np. „Zdobyć miasto” o Powstaniu Warszawskim). Autorka… więcej

Artykuł pochodzi z numeru TP 44/2011